Jest późna godzina wieczorna, koniec długiego lipcowego dnia. Mogę bez lampy czytać książkę, pójść na spacer do parku. Nie znam nikogo, kto narzekałby na niesprzyjającą aurę – po długiej zimie chyba wszyscy odetchnęliśmy głęboko i chcemy pełnymi garściami korzystać z uroków lata. Nic dziwnego – słońce działa na nasze mózgi jak ładowarka. Jego promienie powodują wzrost produkcji serotoniny, czyli tzw. hormonu szczęścia. To dzięki niemu mamy lepszy nastrój, mniej chorujemy na depresję i po prostu chce nam się żyć. W ciepłe letnie dni chętniej spotykamy się ze znajomymi, szybciej się zakochujemy, rozbudowujemy naszą sieć relacji. Lato to również czas rozwoju – wielu z nas decyduje się realizować porzucone postanowienia, zmienić coś, co od dawna domaga się naszej interwencji. Pełni nadziei i optymizmu zabieramy się za trudne zadania, wyjeżdżamy na wymarzone wakacje lub po prostu pracujemy chętniej nad swoimi codziennymi nawykami.
1. Zrób generalne porządki
Być może przez ostatnie miesiące przyzwyczaiłeś się do tego, że wypijasz trzy kawy dziennie, zajadając się do tego drożdżówką pełną pustych kalorii. Możliwe, że mija już pół roku od kiedy rozstałeś się z bliską osobą, a myśli o niej wciąż dezorganizują ci życie; niewyjaśniony konflikt z matką wciąż nie daje ci spać po nocach; twój przyjaciel regularnie nadużywa twojego zbyt dobrego serca, choć od dawna czytasz książki o asertywności. Niewykluczone, że ciągnie się za tobą widmo dzieciństwa, kiedy to od rodziców usłyszałeś, że do niczego się nie nadajesz…
Nie ma chyba nic równie oczyszczającego, jak zabranie się za złogi negatywnych myśli, nieprzyjemnych emocji, toksycznych relacji i fatalnych nawyków. Nasza psychika potrzebuje porządkowania tak samo, jak nasze domy, szafy i papiery na biurku. Kiedy ostatnio odkurzyłeś głowę z destrukcyjnych myśli i przeanalizowałeś owocność twoich relacji? Kiedy wymiotłeś z serca siejące zamieszanie emocje i wypolerowałeś na błysk twoje czasem wołające o pomstę do nieba przyzwyczajenia?
2. Zrób coś niestandardowego
Pewnie nieraz słyszałeś o czymś takim jak „strefa komfortu”. To przestrzeń w naszym życiu charakteryzująca się stałymi i utrwalonymi nawykami, przekonaniami, emocjami i zachowaniami, które dają nam wrażenie komfortu, przewidywalności i bezpieczeństwa. I choć to miły stan, psychologowie ochoczo nawołują do przekroczenia granic tej strefy, twierdząc, że dopiero poza nią zaczyna się prawdziwe życie. Dlaczego?
Strefa komfortu ma swoją ciemną stronę, której konsekwencje przerastają wszelkie jej pozytywne skutki. Przewidywalność zamienia się w rutynę i stagnację, komfort staje się ciepłym grajdołkiem życia bez wyzwań i ryzyka, a bezpieczeństwo okazuje się być iluzoryczne. Po latach trwania w strefie komfortu możesz odkryć, że masz pragnienia, które wymagają od ciebie zrobienia czegoś ryzykownego. Rutyna staje się nudna i frustrująca, a życie przecieka ci przez palce. Dochodzisz do wniosku, że żyjesz nie tak, jak chcesz, tylko tak, jak przypadkiem wyszło. I właśnie to jest doskonały moment na to, by zrobić coś niestandardowego, a tym samym przełamać rutynę i doświadczyć czegoś odświeżającego. Jaki mógłby być twój pierwszy krok poza granice komfortu?
3. Potestuj swoją dyscyplinę
Dyscyplina – czy może być mniej adekwatne słowo do czasu lata i wakacji? Przecież to właśnie teraz mamy ochotę odpuścić sobie wymagania. Beztroskie przesiadywanie w knajpach długimi letnimi wieczorami, zajadanie się lodami, wycieczki do lasu, prace w ogrodzie – lubimy i chcemy sobie na to pozwalać. A jednak to właśnie w tym czasie, gdy w naszych mózgach obficie przelewa się serotonina, a my jesteśmy pełni mobilizacji i entuzjazmu, warto podjąć jakąś czynność, która będzie od nas wymagała dyscypliny.
Być może chciałbyś zacząć regularnie uprawiać jakiś sport? Może to czas, by rozwinąć i zaangażować się na całego w twoją pasję? Chciałbyś wyjechać w podróż, która wymaga regularnych przygotowań? Jeśli masz dość zazdrosnego porównywania się z innymi, którzy od dawna już realizują swoje pomysły na życie, spróbuj potestować swoją dyscyplinę. Zaplanuj działania i… zacznij. Jeśli wytrwasz tylko tydzień, a potem odpuścisz, będzie ci się łatwiej ponownie zmobilizować właśnie dlatego, że sprzyja temu aura za oknem. Dużo słońca, dobra pogoda i wielu ludzi dookoła realizujących swoje pasje mogą cię skutecznie zachęcić do wytrwałości. Dzięki niej będziesz miał już gotowy zdrowy nawyk na czas jesieni i zimy, kiedy dużo trudniej o mobilizację.
4. Pozbądź się nadmiaru wstydu
Ciepłe pory roku są doskonałym czasem na zadbanie o swoje ciało i podjęcie aktywności fizycznej. Latem w popularnych magazynach pewnie nieraz przeczytasz radę: „Pozbądź się nadmiaru tłuszczu”. A gdyby tak pójść w nieco innym kierunku i zadbać o swoje wnętrze? Nadmiar wstydu jest równie szkodliwy dla naszej psychiki jak nadmiar tłuszczu dla ciała – obciąża nas, uniemożliwia realizację swoich dążeń, odbiera wiarę w siebie i skłania do nieustannego porównywania się.
Wstyd to uniwersalne uczucie, którego doświadczamy prawie wszyscy. Jego główny przekaz brzmi: „coś jest ze mną nie tak, jestem niewystarczający”. Ten wpisany w nas „błąd” jest dla nas tak trudny do zniesienia, że próbujemy redukować go na liczne sposoby – udając, że nie czujemy wstydu, wycofując się z relacji poprzez tworzenie tajemnic, uciekając w popularne znieczulacze, takie jak alkohol, jedzenie i praca, czy w końcu osądzając i krytykując innych za to, czego wstydzimy się w samych sobie. Wszystkie te sposoby są nietrwałym rozwiązaniem problemu wstydu. Tymczasem dobrze jest przyjąć swój wstyd, zobaczyć własną kruchość i niedoskonałość. Ponieważ wstyd jest uczuciem społecznym, pozbędziemy się go dopiero wtedy, gdy uznamy swoją wrażliwość oraz odsłonimy ją przed innymi ludźmi. Może więc liczne wakacyjne spotkania w gronie bliskich ludzi to dobra okazja, by podzielić się z kimś swoją niedoskonałością i doświadczyć wolności od wstydu płynącej z czyjegoś zrozumienia i empatii?
5. Znajdź swoje marzenia
Wakacje są czasem, gdy przypominamy sobie o głęboko skrywanych marzeniach. Większość z nas porzuca je na progu dorosłości, uznając, że poważne życie pełne zobowiązań wyklucza realizację mniej lub bardziej szalonych pomysłów. Mówimy: „Z dziećmi to już koniec życia”; „Pracuję na półtora etatu, skąd miałbym wziąć czas na podróże?; „Może na emeryturze…”. Tymczasem nierealizowanie pragnień potrafi doprowadzić do skrajnego wypalenia czy frustracji, przyczynić się do depresji i poczucia braku sensu.
Znasz ten dreszczyk emocji, gdy czytasz artykuł o człowieku, który porzucił stabilną pracę w korporacji i wyjechał do Australii? Odczuwasz wściekłą zazdrość, gdy słyszysz, jak twój przyjaciel buduje wymarzony dom w lesie? Gdy tylko nadchodzą pierwsze ciepłe dni, tęskno spoglądasz za okno z bliżej nieokreśloną ochotą na przygodę? Wszystko to może wskazywać na to, że masz w sobie marzenia, które już dawno porzuciłeś. Jacek Walkiewicz, psycholog i mówca motywacyjny w swoim wystąpieniu na TEDex (Technology, Entertainment and Design – seria konferencji popularyzujących idee warte propagowania) mówi: „Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”. Przekonał się o tym, gdy mimo krytyki otoczenia zrealizował marzenie, które miał od lat: kupił kampera i wyjechał w podróż. To doświadczenie upewniło go, że życie zyskuje na wartości, gdy odważamy się realizować nawet najdziwniejsze pragnienia. Czy wiesz, jakie są twoje?
Maria Krzemień psycholog, psychoterapeutka, autorka projektu Żyj po Bożemu.