Logo Przewdonik Katolicki

Dieta niskoinformacyjna

Magdalena Guziak-Nowak i Marcin Nowak
Fot. Michał Dudek. Magdalena Guziak-Nowak i Marcin Nowak. Połączenie optymisty z realistką. Zakochani w sobie i w życiu. Małżeński dream team od 7 lat, rodzice Karolci, Klarci i Rózi.

Magda: Fundacja Małych Stópek szuka wolontariuszy na marsz. Marcin: Jaki marsz?

Magda: Pro-life. W maju organizują już piętnastą edycję pod hasłem „Kocham Cię Życie”.
Marcin: A po co wolontariusze?
Magda: Żeby zaprosić do udziału ludzi ze swoich parafii. Będą też musieli zorganizować ekipę do przepisania na płachtę materiału Hymnu o miłości św. Pawła. A potem poniosą ten hymn i wszyscy sobie poczytają, że miłość jest łaskawa, cierpliwa, nie pamięta złego…
Marcin: I pies z kulawą nogą, tzn. dziennikarz z kulawą nogą, nie pofatyguje się, aby dać z tego chociaż małą wzmiankę…
Magda: Co tak smęcisz?
Marcin: Z warszawskim marszem z okazji rocznicy śmierci Jana Pawła II było to samo. Parę dni temu. Tłum ludzi. A w telewizji nic. Stara komunistyczna zasada, że najlepszą metodą manipulacji jest przemilczenie… Powiedzieliby w jednym czy drugim serwisie informacyjnym coś dobrego, a nie tylko, kto kogo zabił i kto zabił się sam, gdzie kradną i komu dzieci zabrali.
Magda: To po co to oglądasz? Żeby teraz marudzić? To już lepiej nic nie wiedzieć. Lepiej dla każdego z nas z osobna i dla wszystkich relacji pod tym dachem.
Marcin: Pamiętasz, że zdarzało mi się tak bardzo zafiksować na informacji, że myślenie o rozbitym statku czy wojnie w Syrii dołowało mnie na cały dzień? I co z tego, że nie miałem na to żadnego wpływu, skoro byłem tak przybity, że nie potrafiłem zrobić nic sensownego ani w domu, ani w pracy…
Magda: Pamiętam. Właśnie o tym mówię – że to, jakimi informacjami się karmimy, wpływa na atmosferę w domu. Mam zresztą podobnie. Stwierdzam, że powinnam oglądać tylko bajki dla dzieci i programy przyrodnicze. Kiedyś miałam większą wytrzymałość psychiczną na jakieś thrillery, dramaty i małe horrorki. A teraz?
Marcin: Teraz we własnym domu boisz się iść do piwnicy!
Magda: Bardzo zabawne…  I może cię to śmieszy, ale gdy oglądam mój serial i pojawia się w nim jakiś czarny charakter, od razu czuję dziwny niepokój. Scen z przemocą nie oglądam w ogóle, bo nie mogę. Próg mojej wrażliwości na drastyczne obrazy i informacje bardzo się obniżył.
Marcin: Źle ci z tym?
Magda: Czasem jest mi nieswojo, bo gdy widzę na ekranie przemoc albo sceny erotyczne, po prostu muszę wyjść. Albo zasłonić oczy – jak małe dziecko…
Marcin: Myślę, że lepiej wyjść, niż pozwalać, żeby telewizor łamał twoje granice. Mówi się, że jesteś tym, co jesz. A może jesteś tym, co przyswajasz – z mediów?
Magda: A jak twoja wielkopostna dieta niskoinformacyjna?
Marcin: Mam dwa wnioski z newsowego detoksu. Z informacjami jest jak ze słodyczami. Po pierwsze, jeśli przez jakiś czas nie masz do nich dostępu, przestaje ci ich brakować. Po drugie, liczy się nie tylko ich ilość, ale przede wszystkim jakość. Jeden kawałek nieświeżego tortu – rozstrój żołądka. Jeden druzgocący news – niestrawność informacyjna.
Magda: To mamy szansę na lekkostrawne śniadanko wielkanocne.
Marcin: Że przygotujesz coś zdrowego i pysznego – to wiem. Deser może być po mojej stronie. Będą tylko dobre wiadomości.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki