Logo Przewdonik Katolicki

Wizjoner

Natalia Budzyńska
Fragment dzieła Hieronima Boscha / fot. Wikipedia

Największa w historii wystawa dzieł Hieronima Boscha może być muzealnym wydarzeniem stulecia. 500 lat po jego śmierci, w jednym miejscu zgromadzono wszystkie najważniejsze i do tej pory rozproszone dzieła.

Hieronim Bosch, genialny malarz  z początków XVI w., zawsze intrygował i inspirował. Ciekawe jest to, że do dzisiaj badacze jego twórczości stają bezradni wobec znaczenia wielu zastosowanych przez niego symboli. Niewiele o nim wiadomo, właściwie nic, bo nie pozostawił po sobie żadnych notatek, zapisków. Nie odnaleziono żadnych wspomnień. Wszelkie biograficzne ślady znikają już na początku XVII w. Nie wiadomo na przykład, gdzie się urodził. Możemy się domyślać, że w Hertogenbosch, gdzie mieszkał całe życie i skąd pochodzi jego przydomek. I właśnie w tym dzisiaj niewielkim holenderskim miasteczku, blisko granicy z Belgią, rozpoczęły się obchody ogłoszonego w Holandii Roku Hieronima Boscha. Konkretnie: na miejskim rynku, przed domem, w którym znajdowała się jego pracownia. Obok różnego rodzaju wizualnych pokazów, parad, spektakli teatralnych i programów przeznaczonych dla dzieci Hertogenbosch zorganizowało przede wszystkim ogromną wystawę dzieł artysty. Prace wokół wystawy trwały już od kilkunastu miesięcy, arcydzieła były przygotowywane przez grupy specjalistów i konserwatorów. Przy tej okazji na światło dzienne wypłynęły zupełnie zaskakujące informacje. Obrazy Boscha znajdują się w muzeach całego świata, odrestaurowanych zostało kilkanaście z nich i po raz pierwszy można je zobaczyć właśnie teraz w Holandii. To zupełnie unikalna sytuacja i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się powtórzy. Dzieła ze swoich kolekcji wypożyczyły przede wszystkim madryckie Prado, a także wenecka Galeria dell’Accademia, paryski Luwr i nowojorskie Metropolitan Museum.

Heretyk czy ortodoks?
Bosch był bez wątpienia najoryginalniejszym twórcą późnego średniowiecza. Obok prac zupełnie poprawnych i zgodnych z duchem epoki i tradycyjnym przekazem namalował takie, które wymykają się wszelkim próbom zaszufladkowania i do dziś wzbudzają niepokój. Koszmarne apokaliptyczne sceny jak ze złego snu stały się powodem, dla którego Boscha nazywano pierwszym surrealistą. Mroczne piekielne klimaty, stosowanie niezrozumiałych dla nas dziś symboli, hermetyczność wizji powodowała i wciąż sprawia, że kolejni badacze jego twórczości szukają interpretacji w ezoterycznych i heretyckich ruchach. W połowie XX w. gnostyckie odczytanie twórczości Boscha było bardzo modne. Twórcą tej teorii był Wilhelm Fraenger, niemiecki historyk sztuki zmarły w 1964 r. Według niego wszystkie te fantastyczne stwory powołane do życia przez Boscha są nie tyle wytworami niezwykłej wyobraźni, ile przemyślanym kodem zrozumiałym dla wybranej grupy wtajemniczonych. Fraenger twierdził wręcz, że Bosch należał do heretyckiego Bractwa Wolnego Ducha, tyle że nie ma żadnych dowodów nawet na to, że sekta ta działała w okresie życia Boscha na terenie Niderlandów. Adamici twierdzili, że poprzez seksualne wyzwolenie ludzie mogą dojść do stanu sprzed grzechu pierworodnego. I w ten sposób interpretuje Fraenger jedno z najważniejszych dzieł Boscha Ogród rozkoszy, który dla innych historyków sztuki pokazuje raczej potępienie jednego z grzechów głównych.
Wiemy na pewno, że Hieronim Bosch należał do Bractwa Najświętszej Marii Panny, które skupiało świeckich i zakonników i wyznawało ortodoksyjny kult Dziewicy Maryi. Większość dzieł namalował właśnie na zlecenie tego bractwa, a później zostały one zakupione przez jednego z najbardziej konserwatywnych władców ówczesnej Europy Filipa II, katolickiego króla Hiszpanii. Najwyraźniej język, jakim mówił Bosch, był dla niego zrozumiały i nie doszukał się w nim żadnych heretyckich treści, na które inkwizycja w czasie kontrreformacji była nad wyraz wrażliwa. Inni mówili, że Bosch z pewnością był praktykującym alchemikiem, jeszcze inni, że swoje wizje miewał pod wpływem halucynogennych środków roślinnych. Próbowano nawet odczytać jego dzieła, stosując psychoanalizę Freuda. Tymczasem dzisiejsi historycy sztuki uważają, że Bosch był praktykującym katolikiem, który w swoich obrazach przekazywał naukę moralną Kościoła, posługując się metaforą i słownymi grami.

Moralizator
Wybitna fantazja Hieronima Boscha, która zrodziła wizje tak niepodobne do żadnych przedstawień tamtych czasów, odzwierciedla lęki i nadzieje typowe dla człowieka schyłku średniowiecza. Przedstawiając niebo i piekło posiłkuje się mistycznymi opisami typowymi dla tego okresu. Boschowi takie apokaliptyczne wizje bardzo odpowiadały, co więcej, uważał, że człowiek jest tak przywiązany do grzechu, że nie ma dla niego nadziei: pochłonie go piekło. Głównym tematem jego obrazów, najczęściej tryptyków, jest pokazanie upadku człowieka, który wiąże się z odłączeniem od Boga, pogrążeniem w grzechu i przyszłością w piekle. Szczególnie obrazowo przedstawiał męki piekielne, a trzeba wiedzieć, że człowiek średniowieczny takimi wizjami był dosłownie bombardowany. Bosch stosując symbolikę zrozumiałą dla człowieka XVI w., uprawiał wstrząsające grzesznikiem moralizatorstwo. Upodobanie do chciwości i rozpusty – to według niego najgorsze i najczęstsze grzechy, które piętnował w takich dziełach jak Wóz z sianem, Ogród rozkoszy, Sąd Ostateczny czy Kuszenie św. Antoniego. Być może stosowane przez niego symbole budzą tyle wątpliwości i ciekawości dlatego, że dzisiejszy odbiorca zupełnie nie jest zdolny do ich odczytania. Dla jemu współczesnych było jasne, że ropucha i sowa to emblematy zła, łabędź jako symbol Wenus oznacza rozpustę, podobnie jak talerz z czereśniami czy bukłak z winem, siano symbolizuje fałsz i oszustwo, ryby według holenderskiego przysłowia oznaczają męskie genitalia, a wyrażenie „zbieranie owoców” oznaczało odbyć stosunek seksualny. Te kilka przykładów pokazuje, jak bardzo czerpał Bosch z symboliki i słownych gier, bez znajomości których dzisiaj może być trudno analizować jego dzieła.

Nowe odkrycia
W przeddzień wielkiej wystawy w Muzeum Brabancji Północnej w Herzogenbosch ogłoszone zostały zaskakujące informacje. Na skutek trwającego pięć lat międzynarodowego badawczego projektu konserwatorskiego odkryto, że jeden z rysunków przedstawiający piekielny krajobraz jest autorstwa Hieronima Boscha, a nie jak twierdzono któregoś z jego uczniów. To jeszcze nic. Badacze zakwestionowali autorstwo dwóch dzieł należących do jednych z najważniejszych prac Boscha: Siedem grzechów głównych oraz Chrystusa dźwigającego krzyż. Oba znajdowały się w kolekcji Prado. Po latach badań z zastosowaniem najnowocześniejszych i najbardziej zaawansowanych technik stwierdzono, że autor tych prac wywodzi się pewnością z warsztatu Boscha, ale nie jest to sam Bosch. Jak gdyby na pocieszenie niespodziewanie odnaleziono zupełnie nowe dzieło artysty i to w Stanach Zjednoczonych. Obraz Kuszenie św. Antoniego przypisywano dotąd naśladowcy Boscha. Od lat 30. XX w. znajdował się w magazynie Nelso-Atkins Museum of Art w Kansas City. Obraz datowany na pierwszą dekadę XVI w. został oficjalnie ogłoszonym dziełem Boscha i pokazany w Noordbrabants Museum. Oryginalnych dzieł Boscha jest niewiele, dlatego to odkrycie ma najwyższą wagę.
Aż dwadzieścia obrazów i 19 rysunków, panele ołtarzowe i tryptyki Boscha można podziwiać na wystawie Hieronim Bosch. Wizje geniusza w Holandii do 8 maja. Słynne obrazy należące do Filipa II, a obecnie do kolekcji madryckiego Prado, wrócą „do domu” po raz pierwszy od 450 lat, w tym Wóz z sianem. Niestety, nie udało się ściągnąć najsłynniejszego i najcenniejszego tryptyku Ogród rozkoszy, Prado kategorycznie odmówiło wypożyczenia dzieła. Mimo to, trzeba przyznać, że wystawa tego kalibru zorganizowana przez niewielkie muzeum nieposiadające dzieł, które może zaproponować w zamian za wypożyczenie arcydzieł Boscha, jest rezultatem ogromnej współpracy wielu instytucji muzealnych. Wielką wystawę zapowiada również Muzeum Prado i tytułuje ją wprost: Bosch. Wystawa stulecia. Otwarcie zaplanowane jest na 30 maja. Będzie można zobaczyć 65 dzieł, na które składać się będzie 25 autorstwa Boscha, kilka z jego warsztatu, a reszta innych malarzy jego czasów. Prace przyjadą z muzeów w Wiedniu, Bostonie, Nowym Jorku, Waszyngtonie, Paryżu, Wenecji i Lizbonie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki