Jego dorobek, z którego korzystają pasjonaci muzyki na całym świecie, stał się okazją do pochylenia nad życiorysem organisty, improwizatora i pedagoga. Wszystko dzięki pracownikom Wydziału Dyrygentury, Jazzu i Edukacji Muzycznej oraz Zakładu Muzyki Sakralnej Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy.
Twórczość rodzi się z wiary
W środowisku wyższej uczelni źródłem refleksji są często postaci i dzieła ściśle związane z działalnością Kościoła. – Marian Sawa tworzył muzykę poprawną liturgicznie. Jego dorobek chóralny czy organowy nadaje się do wykorzystania właśnie w przestrzeni sakralnej. Przykład tego współczesnego kompozytora, zmarłego już prawie jedenaście lat temu, pokazuje, że jest możliwe i konieczne ponowne sprzężenie dzieł liturgicznych z muzyką wysoką. Ważne, by nie opierać się jedynie na populistycznych nowinkach, często quasi-liturgicznych, w imię tak zwanego bycia na czasie, tylko na muzyce, która jest adekwatna do sacrum i liturgii Kościoła rzymskiego. Temu kompozytorowi udało się sprostać niełatwemu zadaniu – wypowiedzeniu tradycyjnego przesłania we współczesnym, możliwym do zaadaptowania w liturgii, języku muzycznym – podkreślił ks. Mateusz Ziemlewski. Według kapłana studiującego Teorię Muzyki na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, jest to nowa ewangelizacja w przestrzeni muzyki liturgicznej. – Ogólnopolska sesja naukowa, która już za nami, poruszyła te sprawy na poziomie sfery intelektualnej, dając tym samym możliwość zapoznania się z osobą i dziełami kompozytora, zwłaszcza młodym muzykom, którzy niedługo będą aspirowali do bycia organistką bądź organistą. Twórczość sakralna rodzi się z wiary, więc aby posłuchać jej we właściwym otoczeniu, odbył się również koncert w bydgoskim kościele Świętej Trójcy. Takie połączenie żywej wiary, rozumowej refleksji i muzycznego piękna, dowodzi, jak bardzo sztuka potrzebuje doniosłej inspiracji, a taką bez wątpienia daje system wiary chrześcijańskiej. A z drugiej strony – jak ta sama wiara wymaga do jej niezbanalizowania środków wyrazu prostych, choć kunsztownych, odpowiadających głębi niesionego przesłania – dodał kapłan.
Świat sacrum
W świątyni przy organach zasiedli Jakub Kwintal oraz Damian Pastuszka. Na klawesynie zagrał Paweł Pawłowicz, a na trąbce Tomasz Gluska. Koncert swoim talentem wzbogaciły również: Chór Mieszany Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych w Bydgoszczy pod dyrekcją Aleksandry Grucza-Rogalskiej, Męski Zespół Chorałowy oraz Chór Wydziału Dyrygentury, Jazzu i Edukacji Muzycznej Akademii Muzycznej w Bydgoszczy pod dyrekcją Mariusza Kończala. – Marian Sawa znakomicie rozumiał muzykę. Jego pojmowanie dzieł pisanych szczególnie na organy i chór służyło niewątpliwie większemu pogłębieniu wiary i miłości wobec Najwyższego, wpisując się doskonale w szeroko rozumiany obszar muzyki kościelnej. Liturgiczność jego twórczości stała się bez wątpienia wzorem dla przyszłych kompozytorów uprawiających formy i gatunki artystyczne w obszarze, którego niepoliczalne rozmiary zawsze pozostaną zależne od wpływów Stwórcy. Dlatego świat sacrum Marana Sawy powinien być rozpoznawalny i nieustannie popularyzowany. Jego oryginalna i jakże wysoka wartość sakralna jest dziś bezdyskusyjna i zawsze aktualna – powiedział prof. Mariusz Kończal, kierownik Zakładu Muzyki Sakralnej AM w Bydgoszczy.
Marian Sawa urodził się 12 stycznia 1937 r. w Krasnymstawie. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie grę na organach pod kierunkiem Feliksa Rączkowskiego (dyplom w 1963 r.) oraz kompozycję u Kazimierza Sikorskiego (dyplom w 1968 r). Już podczas studiów w latach 1956–1966 był organistą w warszawskim kościele garnizonowym. Od 1966 r. pracował w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia im. Józefa Elsnera w Warszawie, od 1973 r. – w Akademii Muzycznej w Warszawie, od 1992 do 2003 r. – w Katedrze Muzykologii Kościelnej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, od 2002 r. – w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych nr 4 w Warszawie. Jako organista współpracował z licznymi zespołami i artystami, m.in. Jerzym Artyszem, Wiesławem Ochmanem, Jerzym Połomskim, Sławą Przybylską, Kazimierzem Pustelakiem, Ireną Santor. Przez lata tworzył duet organowy z Mariettą Kruzel-Sosnowską, z którą wykonywał własne utwory pisane na organy dla dwóch wykonawców. Nagrywał utwory organowe dla wielu firm fonograficznych, a także dla Polskiego Radia i Telewizji Polskiej. Koncertował w kraju i za granicą, m.in. w Belgii, Finlandii, Francji, Holandii, Niemczech, Włoszech i w państwach byłego Związku Radzieckiego. Niezwykle bogata twórczość kompozytorska Mariana Sawy obejmuje przede wszystkim utwory organowe i chóralne. Jego kompozycje były prezentowane podczas licznych recitali i na wielu festiwalach, m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Sakralnej „Gaude Mater” w Częstochowie, Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Religijnej im. ks. Stanisława Ormińskiego w Rumii, Warszawskich Spotkaniach Muzycznych, na festiwalach muzyki organowej we Fromborku, Gnieźnie, Kamieniu Pomorskim, Kazimierzu nad Wisłą, Koszalinie, Koronowie, Krakowie, Legnicy, Leżajsku, Lublinie, Łodzi, Morągu, Oliwie, Olsztynie, Pelplinie, Radomiu, Rumii, Poznaniu, Sejnach, Szczecinie, Warszawie, Władysławowie, a także za granicą. Był członkiem Stowarzyszenia Autorów ZAiKS i Stowarzyszenia Musica Sacra. Wielokrotnie zasiadał w jury konkursów organowych, chóralnych i kompozytorskich. Marian Sawa za swoją twórczość kompozytorską otrzymał wiele nagród i wyróżnień, m.in. w 1969 r. I nagrodę na Konkursie Młodych Związku Kompozytorów Polskich za utwór Assemblage na orkiestrę. Był również laureatem nagród płytowych. Ponadto został uhonorowany Nagrodą Ministra Oświaty i Wychowania za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej (1975), Nagrodą Ministra Kultury i Sztuki II stopnia (1979), Złotym Krzyżem Zasługi (1985). Twórczość Mariana Sawy obejmuje około tysiąca utworów, w tym dzieła instrumentalne, wokalne i wokalno-instrumentalne. Wiele z nich wyrasta z inspiracji religijnej. W swojej muzyce odwoływał się często do chorału gregoriańskiego, polskich pieśni kościelnych i polskiego folkloru, często łącząc je ze sobą w jednym utworze. Zmarł 27 kwietnia 2005 r. w Warszawie. W 2006 r. w stolicy, w pierwszą rocznicę śmierci kompozytora, zostało powołane Towarzystwo im. Mariana Sawy.
Ks. prof. dr hab. Kazimierz Szymonik – dyrygent, muzykolog i pedagog
– Marian Sawa był wspaniałym organistą, znakomitym kompozytorem i bardzo dobrym człowiekiem. Wiejskie dzieciństwo, śmierć matki, pierwsze muzyczne kroki, gra na organach z ojcem, który wykonywał akordy do pieśni, a malec ze słuchu grał melodię, młodzieńczy zachwyt nad bogactwem ludowych pieśni w każdej parafii inaczej interpretowanych – tak nauczył się myśleć dźwiękami i barwą oraz rozumieć harmonię. Zamiana Szkoły Mechanicznej na Salezjańską Szkołę Organistowską i twardy regulamin tej szkoły uporządkowały pracę młodego muzyka w dziedzinie gry organowej, harmonii, kontrapunktu, prawideł liturgicznych i łagodziły jego zbuntowany charakter. W przedmiotach muzycznych był po prostu znakomity. Warszawska szkoła średnia i studia w klasie organów prof. Feliksa Rączkowskiego i kompozycji pod kierunkiem prof. Kazimierza Sikorskiego nauczyły go – jak sam zaznaczał – słyszenia tego, co pisał. Wciąż poszukiwał nowej kolorystyki i efektów brzmieniowych bez eksperymentów, ale z wykorzystaniem specyfiki danego instrumentu czy zespołu. W czasie studiów przyjaźnił się ze Zdzisławem Nowackim, który był dla niego wzorem do naśladowania w dziedzinie improwizacji. Po jego śmierci w 1966 r. Sawa przejął po nim nauczanie jako pedagog w warszawskich szkołach średnich, a lekcje improwizacji ukazały charyzmatycznego nauczyciela. Jako akompaniator miał własny sposób pracy z solistami, m.in. biegle czytał nuty. Jego muzyka chóralna jest rozpoznawalna ze względu na wyjątkowy szacunek do tekstu. Kiedy we francuskiej katedrze w Rouen wykonywaliśmy jego Suitę Maryjną, proboszcz i zgromadzeni mieli w oczach łzy wzruszenia. Z kolei z okazji Światowych Dni Młodzieży w Częstochowie napisał wspaniałe antyfony na wieczorne nieszpory. Warto podkreślić, że Marian Sawa nauczył się pewnej mistyki z chorału gregoriańskiego, który był mu bardzo bliski. Sakralne traktowanie muzyki pozwalało mu odkryć istotę kontemplacji przez muzykę i dla wyrażenia tej tajemnicy odnalazł własny język muzyczny.