Tym, czego często brak chrześcijanom, jest świadectwo i spójność z własną wiarą. To właśnie podkreśla Pan Jezus w jednym z punktów Kazania na górze (Mt 5, 13–16), proponowanego przez biblijny Lekcjonarz ślubny jako model życia także małżonkom i ich rodzinom.
W tym znanym passusie z Kazania na górze królują trzy symbole. Pierwszym jest sól, która miała i ma wiele funkcji. Z jednej strony podnosi walor potrawy, podkreślając jej aromat, smak, wyrazistość, z drugiej zaś po zaaplikowaniu na rany zaognia je i w ten sposób oczyszcza. Dodana do żywności, usuwa drobnoustroje, konserwując ją. Ponadto „sól ziemi”, o której mówi Pan Jezus, może, według niektórych uczonych, być czymś innym niż sól morska i oznaczać sól kamienną zmieszaną z bitumem z wybrzeża Morza Martwego, używaną przez palestyńskich wieśniaków jako opał.
Jak wynika z powyższego, symbolika soli jest bardzo szeroka: smak, czystość, niezniszczalność, ciepło są duchowymi cnotami, które powinny cechować chrześcijanina, aby mógł dawać sens, treść, siłę i zapał szaremu, zranionemu, niespójnemu, zepsutemu i zimnemu światu, w którym jest zanurzony. Ponadto sól ma mocny, gorzki i zdecydowany smak, a Chrystus zachęca nas, jak zauważa francuski pisarz Georges Bernanos, byśmy byli właśnie solą, a nie miodem ziemi.
Wielkie znaczenie w tym passusie Kazania na górze, jak i w całej biblijnej tradycji ma drugi symbol – światło, ukazane w zapalonej lampie. Światło jest aktywne, rozprzestrzenia się, rozdziera i rozwiewa otaczające je ciemności. Nierozumne jest zatem zapalanie lampy i chowanie jej pod korcem. Sam Jezus objaśnia, jak ten symbol odnosi się do życia chrześcijanina: „Niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli (…)”. Chrześcijanin jest jak płomień jaśniejący pośród nocnych ciemności. Jego dzieła i jego świadectwo mają prowadzić człowieka, który po omacku szuka właściwej drogi. Jego celem nie jesteśmy jednak my, tak jak zadaniem płomienia nie jest pokazywanie samego siebie, ale wskazywanie drogi swoim światłem. Ludzie, widząc nasz przykład, podążą ku Bogu, dla którego chwały działamy, którego Objawienia jesteśmy narzędziem, którego słowa jesteśmy głosicielami.
Ze światłem łączy się prawie natychmiast trzeci symbol miasta położonego na górze. Ci, którzy błąkają się na manowcach ciemnych dolin albo po płaskich i kiepskich drogach równin, podnoszą głowę i dostrzegając miasto opromienione słońcem, nie tracąc z oczu kierunku.
Te trzy symbole ofiarowane są parze chrześcijańskich narzeczonych, którzy rozpoczynają małżeńską drogę. Pokusa zamknięcia się w sobie, w swojej skorupie, w swojej intymności, we własnym mieszkaniu, jest bardzo silna. Chrystus natomiast zaprasza męża i żonę, by promienieli swoją radością, miłością i pokojem także na tych, którzy sami idą przez noc. Zaprasza ich do postępowania tak, by ich dom stał się gościnny i otwarty dla biednych i samotnych. Zachęca ich, by nadawali smak swej codzienności, by ogrzewali czas chłodu, by wskrzeszali ogień nawet z żaru tlącego się pod warstwą popiołu.
Tłum. Dorota Stanicka-Apostoł