Logo Przewdonik Katolicki

Mamo, boję się…

Bogna Białecka

Bo w szafie siedzi potwór… Tato, nie odchodź, bo tu jest strasznie… Czy dziecięce lęki to norma, czy też powód do niepokoju?

Każdy rodzic jest najszczęśliwszy, gdy dziecko jest pogodne i radosne, jednak dzieci przeżywają też negatywne emocje. Co ciekawe, to nie emocja złości – którą przecież rozumiemy – jest najtrudniejsza dla rodzica. Dziecko jest głodne, zmęczone, sfrustrowane i dlatego się złości. Podobnie rozumiemy smutek czy przestrach spowodowany zagrożeniem, które też u nas spowodowało reakcję lękową. Najtrudniejszy dla rodzica jest nieokreślony lęk dziecka przed czymś, czego sami nie rozumiemy. Dlaczego maluch boi się kaczki? Dlaczego z uporem twierdzi, że w szafie czai się potwór? A w gruncie rzeczy nawet nie sam lęk jest trudny dla rodzica, ale niepewność – czy dziecko nie ma jakiś głębszych problemów emocjonalnych, kryjących się za tym dziwnym lękiem.
 
Lęk – element rozwoju
Badania nad dziecięcymi lękami zostały zebrane dwa lata temu w podręczniku naukowym Normal and Abnormal Fear and Anxiety in Children and Adolescents. Okazuje się, że lęki są normalnym zjawiskiem przeżywanym przez wszystkie dzieci. Niemowlęta boją się głośnych hałasów, dzieci roczne – obcych ludzi, dwulatki – zwierząt. Ponieważ w wieku 2–3 lat dzieci skłonne są do tzw. magicznego myślenia, czyli doszukiwania się celowości w każdym zdarzeniu (np. ta doniczka spadła, bo chciała), pojawia się też lęk przed wyobrażonymi postaciami. Przedszkolak boi się z kolei ciemności, burzy i zgubienia (utraty rodziców). W okresie wczesnoszkolnym może pojawiać się lęk przed szkołą, przed wejściem w nową grupę dzieci, a także przed niebezpieczeństwami fizycznymi, jak np. zranienie.
Jak zapewnia autor, Peter Muris, ten rodzaj lęku jest związany z konkretnym etapem rozwojowym dziecka i dzieci stopniowo z tego wyrastają. Co ciekawe, najbardziej intensywne lęki i niepokoje (połączone z koszmarami nocnymi) przeżywają dzieci w wieku 7–9 lat. Zarówno u młodszych, jak i starszych emocje te są rzadsze i mniej intensywne. Lęki siedmiolatków są często potęgowane przez filmy, gry, lektury. Strach budzą: ciemność, piwnice, duchy, wiedźmy, wojna, szpiedzy, ludzie schowani w szafach lub pod łóżkiem. Jednak zaczynają przeważać lęki związane ze szkołą. Dzieci w wieku 9–13 lat najczęściej boją się: pająków, porwania, drapieżnych zwierząt, ciemności, horrorów, węży, bycia potrąconym przez samochód, prześladowań w szkole, tego, że rodzice mogą odejść (umrzeć lub rozwieść się) oraz włamywaczy.
Wynika z tego, że lęki te są naturalnym elementem rozwoju. Kiedy należy zacząć szukać pomocy, ponieważ lęk wykracza poza normę? Warto wziąć pod uwagę trzy kryteria: intensywność, częstotliwość i skutki. Jeśli dziecko przeżywa tak silny lęk, że ma problemy z oddychaniem, sinieje na twarzy czy wpada w panikę, w czasie której traci panowanie nad sobą, jest to sygnałem, że warto zwrócić się o pomoc do psychologa. Podobnie jeśli napady lęku zdarzają się często, nawet kilka razy dziennie. Zwróćmy też uwagę na skutki – jeśli dziecko zaczyna mieć pod wpływem lęków problemy z funkcjonowaniem w przedszkolu czy szkole (pojawia się np. moczenie, mimo że dziecko już umie korzystać z toalety, problemy z relacjami z innymi dziećmi, problemy z nauką), to też sygnał, że warto zwrócić się o pomoc.
 
Jak możemy pomagać?
Najważniejsza rzecz – to nie podsycać lęków. Piszę to, ponieważ zbyt często widuję mamy straszące swoje kilkuletnie dzieci obcymi. Niedawno byłam świadkiem, gdy biegającego po centrum handlowym przedszkolaka mama „przywołała do porządku” słowami: „wracaj natychmiast, bo tu chodzi dziad i zabiera dzieci, widzisz?” (tu wskazała na przechodzącego starszego pana, owszem mało przystojnego, ale nie w tym rzecz). Gdy mężczyzna zorientował się, że o nim mowa, spojrzał ze złością na kobietę, a ona szepnęła synkowi, który już do niej podbiegł: „widzisz, patrzy na nas”. Mężczyzna odszedł, jednak blade dziecko kurczowo ścisnęło rękę mamy.
Podsycanie lęku może się wydawać skuteczne, jednak to myślenie krótkoterminowe. Podsycane lęki zaczynają się generalizować, czyli dziecko zaczyna bać się rzeczy choćby kojarzących się z tym, co pierwsze budziło lęk.
Jednym z podstawowych zabiegów łagodzących lęk jest tworzenie bezpiecznego, przewidywalnego trybu życia. Rytuały układania do snu, czytanie przed snem i wspólna modlitwa (zwłaszcza do Anioła Stróża) bardzo pomagają, nie tylko maluchom. Stałe punkty dnia, ze szczególnym zwróceniem uwagi na to, co dzieje się wieczorem, pomagają nie tylko małym dzieciom, lecz także nastolatkom, a nawet dorosłym.
Zwracajmy też uwagę na to, co podsyca lęki dziecka. Nie bójmy się stawiać wyraźnych zakazów tam, gdzie wiemy, że dziecko zareaguje lękiem. Gdy byłam mała, miałam ogromną pretensję do mamy, że nie pozwoliła mi oglądać pewnej bajki. Mimo fochów i łez rodzice podtrzymali zakaz. Przypomniało mi się to już w dorosłości, gdy przypadkiem zobaczyłam fragment tej bajki. Rzeczywiście jest przerażająca. Z drugiej strony zarówno bajki, jak i filmy mogą pomagać w przezwyciężeniu lęków. Dobrym przykładem jest film Potwory i spółka oraz bajka psychoedukacyjna Pogromca potworów i magia strachu Wojciecha Kołyszki. Inną przydatną propozycją może być książka autorstwa Heike Baum Proszę, nie gaś światła, w której opisane jest wiele zabaw pomagających dzieciom w poradzeniu sobie ze strachem.
Z lękami możemy też walczyć nie wprost. Warto szukać bajek i opowiadań ukazujących odważnych bohaterów, zwyciężających zło. Pomaga to dziecku z jednej strony wykształcić pragnienie bycia odważnym, z drugiej uwierzyć, że na przykład mama i tata staną w potrzebie w jego obronie. Jednocześnie uczmy dziecko rozróżniania między fantazją a rzeczywistością. Dotyczy to starszych dzieci przedszkolnych (5-6 lat) i wczesnoszkolnych.
 
„Szczęśliwe” wyobrażenia
W chwili gdy dziecko przeżywa lęk, podstawowym lekiem jest czułe przytulenie, warto jednocześnie poprosić je, by wyobraziło sobie sytuację, w której jest szczęśliwe i ma wszystko pod kontrolą. Jeśli dziecko ma z tym problem, możemy taką sytuację mu przypomnieć, opowiedzieć o niej. Na przykład możemy poprosić dziecko, by pomyślało o zabawie z ulubionym zwierzątkiem: „Wiem, że się boisz i wiem, co ci pomoże. Pomyśl sobie o Reksiu. Siedzi teraz w domu i czeka na ciebie, pewnie już wygląda cię w drzwiach, może nawet przyniósł swoją ulubioną brązową piłeczkę? Kiedy wrócimy do domu, weźmiesz ją i pójdziecie na podwórko. Będziesz rzucać piłkę daleko, a Reks będzie biegł, zabawnie powiewając uszami i szczekał radośnie. A potem przyniesie piłeczkę i trąci cię nosem, żebyś znów ją rzucił. Fajnie będzie?”. Takie żywe wyobrażenie obniża poziom odczuwanego lęku.
Oczywiście nie musimy reagować wielką pomocą na każdą sytuację, gdy dziecko czuje się niepewnie. Każdy z nas zna swoje pociechy i potrafi wyczuć, kiedy wystarczy poklepanie po plechach i ciepła zachęta, a kiedy potrzeba większego skupienia uwagi i troski.
 
 
 
 
 
 
 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki