Odkurzacz, czarownica, winda, błyskawica – to tylko niektóre przyczyny dziecięcych lęków. Z reguły pojawiają się nagle i w określonym porządku. Dorosłym wydają się nieracjonalne i często trudno je opanować. Jak sobie z nimi radzić?
Centrum handlowe. W drzwiach windy mały chłopiec próbuje wyszarpnąć się mamie. Płacze, krzyczy, zapłakana, czerwona twarz cała we łzach. Mama, spokojnym tonem głosu powtarzająca: „Jedyny sposób, żebyś przestał się bać windy, to jeździć nią. Proszę bez histerii”. Czy rzeczywiście jest to najlepszy sposób?
Lęk przed windą wydaje nam się totalnie nieracjonalny. Podobnie jak lęk przed odkurzaczem, balonikami czy chomikiem. Dorośli są w stanie zrozumieć lęk przed wielkim psem czy gwałtownie hamującym pojazdem. Jednak gdy nasze dziecko boi się czegoś zwyczajnego, wielu rodziców wychodzi z założenia, że najlepszym sposobem na pozbycie się lęku jest udowodnienie, że to nic groźnego. Dążymy wtedy do konfrontacji, jak mama panicznie przerażonego chłopca, wciągająca go do windy.
Musimy zdać sobie sprawę, że lęk nie jest niczym złym i godnym potępienia. W prymitywnych warunkach może nam ocalić życie. Ucieczka przed nagłymi, gwałtownymi, głośnymi, nieznanymi zjawiskami jest naturalną reakcją organizmu. Jako dorośli jesteśmy oswojeni z wieloma zjawiskami, których małe dzieci zupełnie nie znają. Każde dziecko od czasu do czasu boi się czegoś, co rodzicom wydaje się zupełnie niegroźne. Warto wiedzieć, że lęki te pojawiają się – i z reguły w miarę szybko znikają – w pewnym porządku. Często potrzebne jest zwykłe uszanowanie tego, że coś wzbudza w dziecku lęk i przeczekanie. Lęk mija z wiekiem.
Jak postępować?
Dopóki nie ma naprawdę ważnych powodów, by zachować się inaczej, najlepiej uszanować naturalny odruch unikania tego, co wzbudza lęk. Niedozwolone i całkowicie nieodpowiedzialne jest podsycanie tych lęków. Piszę o tym, ponieważ zdarzyło mi się widzieć tatusia specjalnie włączającego w hotelu maszynę do czyszczenia butów, by pośmiać się z synka, chowającego się z piskiem za bratem. Nie wolno wyśmiewać obaw dziecka, ani zawstydzać go przed innymi. Naturalnie pojawiające się lęki mogą trwać nawet kilka miesięcy. Dobrze jest pamiętać, że najczęściej, nawet bez specjalnej pomocy z waszej strony, dziecko z nich wyrośnie. Możemy też mu w tym pomóc. W przezwyciężeniu lęków może też pomóc zabawa.
Pokonać lęk w zabawie
Zabawy te przeznaczone są dla dzieci powyżej trzeciego roku życia. Opisane zostały szczegółowo w książce Heike Baum Proszę, nie gaś światła.
Do pierwszej zabawy potrzebujemy przyborów do rysowania oraz balonika wypełnionego helem. Prosimy dziecko, by opowiedziało o tym, czego się boi, a potem narysowało to na kartce. Może to być na przykład potwór spod łóżka, policjant czy złoczyńca. Gdy rysunek jest gotowy, zachęcamy dziecko, by pośmiało się z tego potwora, zagrało mu na nosie itp. Na zakończenie wychodzimy na dwór, przymocowujemy kartkę z potworem do balonika i patrzymy, jak ulatuje hen daleko, wysoko, skąd nigdy nie wróci.
Druga z zabaw składa się z dwóch etapów, odległych o pół roku. Daje dziecku poczucie sukcesu i podbudowuje wiarę w swoje możliwości. Prosimy dziecko, by zastanowiło się, jakiego dokładnie lęku chciałoby się pozbyć. Powinno przy tym jak najdokładniej opisać, jakie to uczucie i kiedy się pojawia. Być może dziecko będzie musiało kilka dni obserwować samego siebie, by móc odpowiedzieć na to pytanie. Gdy już potrafi swój lęk opisać, zapisuje go lub rysuje na chusteczce higienicznej. Potem zawija w tę chusteczkę śliczny, szklany koralik i zakopuje całość w ziemi. Powinien to być ogródek lub doniczka na balkonie, tak by mieć pewność, że przetrwa w nienaruszonym stanie. Miejsce oznaczamy kamieniem lub sadzimy tam roślinę. Po upływie pół roku dziecko przekopuje miejsce, w którym schowało swoje lęki. Znajdzie tam już tylko „perłę” - koralik, bo chusteczka higieniczna się rozłożyła. Zobaczy zatem, że po strachu nie ma już ani śladu. Koralik warto zachować jako przypomnienie, że z każdym lękiem można sobie poradzić, może dodawać otuchy w trudnych chwilach, stać się ważnym dla dziecka symbolem odwagi. Trzecia zabawa polega na odwróceniu lęku. Gdy obawę budzą potwory lub konkretne przedmioty, można się zastanowić, czego mogą się bać. Wymyślamy wierszyk, lub powiedzonko, w którym to opisujemy. Trzyletni Mikołaj wymyślił na przykład: „Odkurzacz boi się kurzu, ale strachadło!”. Wielu dzieciom otuchy dodaje modlitwa do Anioła Stróża, warto więc jej uczyć już trzylatki. Należy przy tym pamiętać, że jeżeli jakaś obawa nabiera cech lęku panicznego – dziecko wpada w histerię i generalnie ma problemy z uspokojeniem się (nawet po zlikwidowaniu przyczyny lęku), a z upływem czasu (po kilku tygodniach, miesiącach) siła reakcji nie zmniejsza się – warto zasięgnąć porady specjalisty.