Logo Przewdonik Katolicki

Kapłan z pasją

Błażej Tobolski

Był teologiem, wydawcą, znakomitym organizatorem, ale przede wszystkim duszpasterzem. I człowiekiem z pasją. Ks. prałat Michał Maciołka odszedł do Pana 2 sierpnia, w wieku 80 lat.

Pochodził z podpoznańskiej miejscowości Lasek należącej wówczas do parafii w Wirach. Jak sam przyznawał, to tam, w tym jednym z nielicznych otwartych podczas II wojny światowej kościołów, rodziło się jego powołanie, kiedy w 1944 r. jako 8-letni chłopak uczestniczył w konspiracyjnych zbiórkach ministrantów. Organizował je Jan Musielak, będący ministrantem jeszcze przed wojną, który też przyjął po wojnie święcenia kapłańskie. Z tej grupy ministranckiej wyszło zresztą aż sześciu księży, w tym starszy brat Michała, Marian, nieżyjący już proboszcz parafii w Krobi.
 
Teolog
Kolega seminaryjny śp. ks. prałata Michała Maciołki, który razem z nim w 1960 r. przyjmował święcenia kapłańskie, ks. prałat Jan Stanisławski wspomina, że jako bardzo zdolnego studenta chciano go wysłać na zagraniczne studia, jednak władze komunistyczne uniemożliwiły wyjazd. Jako młody kapłan został więc skierowany na studia specjalistyczne z mariologii na KUL-u, po których ukończeniu prowadził, w latach 1968–2003, wykłady z teologii dogmatycznej i mariologii na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu, który od 1997 r., po włączeniu w struktury uniwersyteckie, przyjął nazwę Wydział Teologiczny UAM. Doświadczenia duszpasterskie ks. Michał Maciołka zbierał jako wikariusz w parafiach we Lwówku i pw. św. Jana Chrzciciela w Lesznie, a w 1968 r. rozpoczęła się w jego życiu „wspaniała przygoda”, jak zwykł mawiać, w duszpasterstwie akademickim prowadzonym, pomimo utrudnień ze strony władz komunistycznych, przy poznańskich kościołach: najpierw pw. Wszystkich Świętych, a następnie św. Stanisława Kostki, która trwała do 1975 r.
 
Wydawca
W tym też czasie rozpoczął współpracę z „Przewodnikiem Katolickim”, w którym ukazywał się cykl jego autorstwa pt. Rozmowy o wierze. Nie przypuszczał wtedy, że wkrótce zwiąże się z tym najstarszym polskim tygodnikiem katolickim jeszcze mocniej. W 1974 r. został bowiem mianowany redaktorem naczelnym pisma, a od 1980 r. przez kolejnych dziesięć lat pełnił funkcję dyrektora spółki Drukarnia i Księgarnia Świętego Wojciecha, wydawcy tygodnika. W latach 1998–2003 był natomiast przewodniczącym Rady Nadzorczej spółki.
Z pracą na tym polu wiązało się też zaangażowanie śp. ks. Michała Maciołki w sprawy poligraficzne i wydawnicze, co stało się dla niego wielkim wyzwaniem, któremu oddał się całym sercem. – Jego zaangażowanie bardzo sobie cenił prymas Józef Glemp. Stąd, jako członek Zespołu Roboczego Episkopatu Polski i rządu PRL ds. wydawniczych i delegat Prymasa ds. poligrafii kościelnej w latach 1984–1990, miał za zadanie wspierać rozwój wydawnictw, poligrafii i drukarni kościelnych w całej Polsce – zaznacza ks. Jan Stanisławski, dodając, że w czasach walki państwa z Kościołem było to zadanie niezwykle trudne, ale dzięki pomocy z Zachodu mimo wszystko możliwe. Za swoje zasługi ks. Michał Maciołka został mianowany kapelanem honorowym Jego Świątobliwości i kanonikiem honorowym Kapituły Katedralnej w Poznaniu.
 
Duszpasterz
Nowym i ważnym etapem kapłańskiej drogi była posługa proboszcza. W latach 1990–1999 pełnił ją w parafii pw. Matki Boskiej Wniebowziętej w Obornikach Wielkopolskich, a następnie, do przejścia na emeryturę w 2012 r., w parafii pw. św. Stanisława Kostki w Poznaniu, zastępując na tym stanowisku ks. Grzegorza Balcerka, konsekrowanego w 1999 r. na biskupa. Znów, tym razem jako proboszcz, zaangażował się bez reszty w swoją posługę. Podkreślał przy tym, że aż 27 lat jego kapłaństwa przypadało na pontyfikat Jana Pawła II, co traktował jako niezwykły Boży dar, ale i zadanie. – Kilkukrotnie miałem okazję spotkać się osobiście z papieżem. Każde z tych spotkań było jednak nie tylko wyjątkowym przeżyciem, ale też stawało się dla mnie źródłem odwagi i nowej energii w duszpasterstwie – wyznał niegdyś w rozmowie z „Przewodnikiem”.
– Ks. Michał każdej sprawie, której się podjął, oddawał się całym sercem. Nie znosił połowiczności, a wszystko, co robił, robił z pasją. Umiał też oddzielić to, co ważne od tego, co nieistotne – przyznaje ks. Stanisławski, dodając, że ks. Michałowi Maciołce, przy całym jego profesjonalizmie w działaniu, nie brakowało poczucia humoru. Znany był też jako zapalony sportowiec i zagorzały kibic piłkarski.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki