Pracownicy szpitali doskonale wiedzieli, o co chodzi: o wczasy wykupione gdzieś w Bułgarii, na które nie sposób zabrać niedomagającą staruszkę. Litowali się i opiekowali, dopóki rodzina nie zgłosiła się po odbiór. Dziś zaostrzone warunki refundacji leczenia ze strony NFZ nie pozwalają na to, by szpitalne łóżko zajmowała osoba, której nie można wyleczyć. Ze starości zaś wyleczyć się nie da. Jak zatem pogodzić koniczność opieki nad osobą starszą z potrzebą wyjazdu na wakacje?
Babci nie oddajemy
Zdecydowana większość osób starszych w Polsce zdana jest na pomoc i opiekę ze strony bliskich, głównie dzieci i wnuków. Opieka taka, choć zwykle wykonywana z miłością i troską, bywa wyczerpująca emocjonalnie i fizycznie. Nic dziwnego, że młodzi potrzebują urlopu. Chcąc wyjechać choćby na kilka dni, muszą zaplanować, kto i w jaki sposób przejmie w tym czasie obowiązek opieki nad seniorem.
Stosunkowo najłatwiejsze jest to w małych społecznościach, na wsiach czy w rodzinach wielopokoleniowych.
– Opiekujemy się babcią, która ma 83 lata – mówi pani Regina z małej wsi nieopodal Gniezna. – Babcia kiepsko już chodzi, nie słyszy, ale wciąż próbuje być samodzielna. Samej w domu już nie można jej zostawić, najwyżej na godzinę czy dwie. W normalny dzień to albo ja się mamą zajmuję, albo któreś z moich dzieci zawsze jest w domu z babcią, na zmianę. Ale w wakacje nie mamy problemu. My po prostu nigdzie nie wyjeżdżamy. Wakacje to żniwa, praca jest w polu, kto by tam myślał o jakichś wczasach. Zresztą czego nam tu brakuje? Świeże powietrze, słońce, cisza i spokój, nigdzie nas nie ciągnie!
Pani Halina z Warszawy kilka lat temu wzięła do swojego domu schorowanego teścia. – Kiedy umarła teściowa, tato nie mógł zostać sam – wspomina. – Już wtedy był nieporadny, trudno mu było zadbać o dom. Teraz dodatkowo doszła do tego choroba Alzheimera. Sama mam już ponad 50 lat, nie jest mi łatwo. Tato w każdej chwili może zrobić coś nieprzewidzianego. Nie ma mowy, żeby został sam w domu. Kiedy jesteśmy z mężem w pracy, do domu przychodzi opiekunka. Tato ją toleruje, ale niezbyt długo. Żyjemy w ciągłym napięciu. Bardzo go kochamy, ale potrzebujemy odpoczynku, bo ciągły stres przekłada się na nasze relacje, zaczynamy się kłócić o jakieś bezsensowne drobiazgi. Nawet pogadać z nikim o tym nie mogę, bo jakoś niezręcznie przyznać się do tego, że jesteśmy zmęczeni opieką nad kimś, kogo przecież bardzo kochamy.
Pani Katarzyna na co dzień mieszka w Toruniu. Jest nauczycielką kilka lat przed emeryturą. W czasie wakacji zamiast w ukochane góry wyjeżdża do Bydgoszczy, gdzie mieszka jej siostra. Tam na cały miesiąc przejmuje opiekę nad niepełnosprawną mamą.
– Moja siostra wzięła na siebie obowiązek opieki nad naszą mamą, która na skutek cukrzycy straciła nogę. Jej jest łatwiej, ma duży, parterowy dom, mama może wyjść do ogrodu, a u mnie siedziałaby zamknięta na szóstym piętrze w wieżowcu. Mama ma 90 lat i świetnie się trzyma, ale niepełnosprawność w tym wieku bardzo utrudnia jej samodzielne funkcjonowanie. Wiem, że siostra bardzo się stara zapewnić jej jak najlepsze warunki. Ale też rozumiem, że czasem człowiek potrzebuje zwyczajnie odetchnąć, zająć się sobą i tylko sobą. Dlatego mamy taką umowę, że cały lipiec spędzam z mamą w jej domu, a ona znika. Wyjeżdża nad morze i nie musi się martwić, że mamie stanie się jakaś krzywda.
Mama pani Katarzyny, pani Stanisława, uśmiecha się ciepło, gdy pytam, czy i ona nie chciałaby zobaczyć morza. – W moim wieku najszczęśliwsza jestem, kiedy mam własne łóżko i własny fotel. Widziałam już w życiu sporo. Czasem mi do tego tęskno, ale długa podróż i obce miejsce to już nie jest coś dla starych ludzi. Niech młodzi jeżdżą i odpoczywają, ja odpocznę już tylko po drugiej stronie!
Dom na wakacje
Zmieniająca się struktura społeczna stopniowo wymuszać będzie zmiany w systemie opieki nad seniorami. Dziś jeszcze wokół nich są dzieci i wnuki, gotowe pomóc, wymienić się przy opiece, przyjechać choćby na kilka dni, żeby odciążyć głównego opiekuna. Za chwilę, gdy starzeć się będą rodzice jedynaków, problem opieki stanie się bardziej palący. Już dziś wyrastać zaczynają kolejne placówki, zajmujące się już nie tylko stałą i stacjonarną opieką nad ludźmi starszymi, ale oferujące pomoc doraźną, na przykład w okresie wakacji.
Niektóre z domów opieki, które nie mają kompletu podopiecznych, oferują przyjęcie pod swój dach seniorów, których bliscy chcą wyjechać na wakacje lub po prostu przez miesiąc czy dwa odpocząć od życia w ciągłym stresie. Choć oferowane przez nie usługi są w pełni profesjonalne, rozwiązanie to ma jedną poważną wadę: wymaga przeprowadzenia się osoby starszej. Nowe miejsce, nowe środowisko na jednych wpłynie mobilizująco i również będzie rodzajem wakacji – innych może raczej przerazić, zbudować poczucie bycia niechcianym, „oddanym do domu starców”. Podejmując taką decyzję, warto rozmawiać z rodzicem czy dziadkiem i kierować się jego wolą, a nie naszą wygodą. Każda zmiana sytuacji życiowej, również wyjazd opiekuna na dłużej, wiązać się będzie z pewnym dyskomfortem, ważne jest jednak, by był to dyskomfort, który osoba chora gotowa jest udźwignąć. Przed przeniesieniem osoby starszej nawet na kilka tygodni do domu opieki warto mu się dobrze przyjrzeć. Jaka jest w nim opieka i jaki dostęp do pomocy medycznej? Jakie są warunki, jak wyglądają pokoje, łazienka, pomieszczenia wspólne? Czy podawane posiłki będą smakować naszym bliskim? Jakie wreszcie jest w domu towarzystwo i czy nasz starszy rodzic nie będzie skazany na samotność?
Przyjdą, ugotują, poczytają
Bardziej komfortową opcją wakacyjnej opieki – niestety nie wszędzie jeszcze dostępnej – jest pomoc dochodząca. Na rynku pojawia się coraz więcej firm pielęgniarsko-opiekuńczych, oferujących opiekę nad osobą starszą czy chorą w jej własnym domu, również pod nieobecność głównych opiekunów. Opiekunka odwiedza osobę starszą w ustalonych wcześniej godzinach, żeby pomóc jej w podstawowych czynnościach życiowych. Może to być toaleta, zakupy i przygotowanie ciepłego posiłku, ale również pranie, prasowanie, sprzątanie mieszkania czy wykupienie recept. Co ważne, w ramach takiej opieki przewidziane jest również zwyczajne dotrzymywanie towarzystwa, rozmowy, wspólne czytanie książki czy oglądanie telewizji, wyjście na spacer. Chorzy oprócz towarzystwa i pomocy przy codziennych czynnościach otrzymują również pomoc medyczną: podawanie leków, zmianę opatrunków, kontrolę podstawowych parametrów życiowych czy ćwiczenia fizyczne dla pacjentów leżących.
Dla obu stron sytuacja jest jasna: jeden jest w pracy, zastępując opiekuna z rodziny. Drugi znosi niezręczność wynikającą z faktu, że w jego domu pojawia się obca osoba, ze świadomością, że to pozwala odpocząć jego najbliższym. Jednocześnie dzieci czy inni powszedni opiekunowie starszej osoby mogą ze spokojem zbierać siły, nie martwiąc się, że ich podopiecznemu stanie się krzywda.
Porozmawiajmy
Dla tych, którzy mają pod stałą opieką osobę starszą, chorą czy niepełnosprawną, słowo „wakacje” należy do świata fantazji. Wciąż pokutuje w nas myślenie o konieczności poświęcenia się i całkowitej rezygnacji z siebie dla dobra innego. Dobro innych jest ważne, ale nie wolno nam zapominać, że przemęczenie i życie w stałym napięciu prędzej czy później wywoła frustracje i poczucie skrzywdzenia. Dlatego warto, mimo trudności, zawalczyć o chwilę odpoczynku: dla własnego dobra i dla dobra osoby, którą się opiekujemy, dla której dzięki temu będziemy mieć więcej uśmiechu, cierpliwości i siły. Decydując się na wakacyjne rozwiązanie pamiętajmy, że mamy do czynienia nie z przedmiotem, który trzeba gdzieś podrzucić, najlepiej jak najtaniej, ale z żywym człowiekiem, który ma swoje przyzwyczajenia i swoje upodobania. Cokolwiek robimy, nie uszczęśliwiajmy ludzi starszych i chorych na siłę. Jeśli nie lubi obcych w domu albo zwyczajnie nie stać nas na pomoc z zewnątrz, może wystarczy rozejrzeć się w gronie przyjaciół? A może okaże się, że niepotrzebnie się boimy, bo nasz rodzic uzna, że tydzień wśród pensjonariuszy domu opieki będzie ciekawym doświadczeniem? Rozmawiajmy i wspólnie szukajmy rozwiązania: tyle możemy zrobić, zanim system opieki dogoni rzeczywistość starzejącego się społeczeństwa…