Logo Przewdonik Katolicki

Emerytalna rewolucja

Marek Dłużniewski
Fot. evencake fotolia-01.jpg

Już w 2018 roku reforma emerytalna sprzed 17 lat definitywnie odejdzie do lamusa. Obecny system zostanie gruntownie przebudowany, a Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE) ostatecznie zdemontowane.

Likwidacja OFE w ich obecnej postaci to jednak tylko jeden z elementów szerokiego Programu Budowy Kapitału, którego zalążek na początku lipca zaprezentował wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. W dość ogólnym założeniu cele programu to stworzenie nowego kapitałowego systemu oszczędzania, zwiększenie bezpieczeństwa finansowego Polaków i stabilności finansów publicznych, a także rozwój rynku kapitałowego i podniesienie rozwojowego potencjału gospodarki. Dla przeciętnego Kowalskiego oznacza to jednak przede wszystkim kolejną  w ostatnich latach zmianę w systemie emerytalnym. No i pytanie, jaki przyniesie ona finalny skutek.
 
Jak działa OFE?
Ten obecnie istniejący system wprowadzony został w 1999 r. Polega zasadniczo na złączeniu dwóch funduszy, które tworzą tzw. dwa filary. Pierwszy działa w oparciu o system repartycyjny, tzn. gromadzi świadczenia emerytalne wpłacane przez osoby zatrudnione i wypłacane aktualnym emerytom. Te środki tworzą Fundusz Ubezpieczeń Społecznych obsługiwany przez ZUS. U początku wprowadzenia tego systemu było to 12,22 proc. składki emerytalnej. Drugi filar stanowi Otwarty Fundusz Emerytalny (OFE), który opiera się na systemie kapitałowym, tzn. gromadzi drugą część składki emerytalnej, tj. 7,3 proc. System kapitałowy polega na tym, że z pieniędzy, które ktoś gromadził w OFE nie mogą być wypłacane innym emerytom, ale zebrany kapitał wypłacany jest tylko osobom, które swój kapitał w OFE zebrały. Pieniędzmi z OFE inwestuje się w akcje i obligacje, czyli operuje na giełdzie.
Pierwszy i drugi filar są obowiązkowe. Istnieje jednak także trzeci filar, dobrowolny, którym jest Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) oraz Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE), na które wpłaca się określone kwoty.
Z powyższego wynika, że OFE już z założenia były zasilane jedynie niecałą połową odprowadzanej składki emerytalnej. Ponadto na OFE nałożone zostały ograniczenia dotyczące inwestowania złożonych w nich pieniędzy. Większa ich część lokowana była w bezpieczniejsze, ale też dające mniejszy zysk obligacje. Przyszli emeryci z założenia nie mogli więc liczyć na oszałamiające zyski, tym bardziej że OFE za takie, w gruncie rzeczy zbędne pośrednictwo, kazały sobie słono płacić. W początkowej fazie działania OFE górny limit takiej „prowizji” nie został ustawowo określony i w efekcie mógł wynosić nawet 10 proc. środków lokowanych w OFE i to niezależnie od wyników funduszy. Z czasem ta „prowizja” dla OFE spadła do 1,75 proc. Jednak oprócz niej pobierają one także opłatę za zarządzanie powierzonymi im środkami. W rezultacie, na tak skonstruowanym systemie nieźle prosperowały towarzystwa emerytalne, a niekoniecznie zaś przyszli emeryci.
 
Rozbiór w trzech aktach
Jednak temu i tak wadliwemu systemowi nogę skutecznie podkładają politycy. Zaczęło się w 2011 r., kiedy to pod rządami koalicji PO–PSL zmniejszono część składki przekazywanej do OFE o 5 punktów procentowych z 7,3 do 2,3. Odtąd te 5 proc. zamiast do OFE miało trafić do ZUS, a tym samym na emeryturę z OFE odkładano mniej pieniędzy. Za ten zabieg ówczesna ekipa rządząca nie musiała brać odpowiedzialności politycznej, bowiem w tym samym roku, po wyborach parlamentarnych, ponownie utworzyła rząd.
Kilka lat później, w celu zmniejszenia długu publicznego, ekipa Donalda Tuska ponownie sięgnęła po pieniądze z OFE. Tym razem zabieg polegał na wyjęciu z nich ponad połowy środków, stanowiących tzw. część obligacyjną i przeniesieniu ich wartości (ponad 150 mld zł) do ZUS. Gdyby nie środki z OFE, pieniądze potrzebne ZUS-owi trzeba byłoby pożyczyć, jeszcze bardziej zadłużając państwo. Dług publiczny teoretycznie został więc obniżony, ale w rzeczywistości przeniesiono go jedynie do ZUS, a jego spłatę odroczono w czasie.
Zabranie pieniędzy z OFE nie było jednak jedynym elementem demontażu funduszy. Od 2014 r. członkowie OFE mogą decydować, czy nadal chcą przekazywać do nich część składki, a resztę do ZUS, czy też całość ma lądować w ZUS. Wybór to jednak pozorny, bowiem na 10 lat przed przewidzianą emeryturą, środki z OFE mają być sukcesywnie przekazywane do ZUS i to on ma wypłacać całość świadczenia.
Z założeń reformy z 1999 r. nie zostało więc już praktycznie nic, a planowana przez Mateusza Morawieckiego zmiana tak naprawdę będzie trzecim i ostatnim aktem jej demontażu.
 
Do zwrotu tylko część
Planowaną likwidację OFE uzasadnia się m.in. tym, że na skutek wprowadzonych wcześniej zmian środki z OFE odpłyną do ZUS, a nie będą inwestowane w gospodarce. Stąd w części dotyczącej OFE nowy program polegać ma na przekazaniu części ich aktywów (75 proc. o wartości 105 mld zł) na Indywidualne Konta Emerytalne wszystkich 16,5 mln uczestników OFE (średnio trochę ponad 6 tys. zł na osobę), a reszta (25 proc. o wartości 35 mld zł) ma zasilić Fundusz Rezerwy Demograficznej, jako zabezpieczanie współfinansowania emerytur. Ta druga część wykorzystywana byłaby także w sposób inwestycyjny, czym zajmować ma się Polski Fundusz Rozwoju. Same OFE mają zostać przekształcone w Otwarte Fundusze Inwestycyjne Polskich Akcji, które funkcjonowałyby w ramach Indywidualnych Kont Emerytalnych.
Dlaczego jednak rząd zamierza przetransferować na IKE tylko trzy czwarte, a nie całość aktywów? Bo może. W myśl obowiązującego prawa to, co zostało zgromadzone w OFE, nie jest własnością przyszłych emerytów, ale stanowi... środki publiczne. Już w 2008 r. potwierdził to Sąd Najwyższy, a w roku ubiegłym także Trybunał Konstytucyjny, kiedy zalegalizował zagrabienie środków z OFE do ZUS.
 
Kapitał z wielu źródeł
Faktyczny demontaż OFE to tylko pewna część całego Programu Budowy Kapitału. Jednym z jego fundamentów ma być wprowadzenie dobrowolnych programów emerytalnych w ramach III filaru, czyli Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK). Automatycznie przystąpić mają do nich wszyscy pracownicy w wieku 19–55 lat, jednak w okresie trzech miesięcy będą mogli zrezygnować z uczestnictwa. W ramach PPK odkładana będzie składka w wysokości 2–4 proc. po stronie pracownika i 2–3 proc. wynagrodzenia po stronie pracodawcy. Przez pierwsze dwa lata tak zgromadzonymi środkami zarządzać będzie Polski Fundusz Rozwoju, który będzie proponował fundusze dostosowane do wieku oszczędzających. Po osiągnięciu wieku emerytalnego 25 proc. zgromadzonych środków podlegałoby wypłacie jednorazowej, pozostała część rozkładałaby się na wypłaty terminowe lub dożywotnie. Do programu przedsiębiorstwa przystępowałyby stopniowo, w zależności od tego, ilu pracowników zatrudniają.
Poza tym Program Budowy Kapitału zakłada także stworzenie innych możliwości inwestowania i budowania finansowego zaplecza Polaków, takich jak Publiczne Fundusze Nieruchomości, emisję premiowych obligacji Skarbu Państwa, obligacje infrastrukturalne dla finansowania istotnych dla gospodarki projektów inwestycyjnych czy obniżenie opodatkowania dochodów kapitałowych od inwestycji długoterminowych (powyżej 12 miesięcy).
Ministerstwo Rozwoju przedstawiło już szacunkowe korzyści z działania tak szerokiego programu. To nie tylko wzrost uczestników III filaru systemu emerytalnego, 12–22 mld zł rocznie nowych oszczędności w III filarze, a także wzrost aktywów polskich gospodarstw domowych, a na polski rynek kapitałowy w ciągu 10 lat działania programu wpłynąć ma 120–208 mld zł. Szacowane świadczenie z III filaru, w zależności od wysokości składki, miałoby wynieść nawet 1,4–2,4 tys. zł. Wdrażanie Programu Budowy Kapitału planowane jest na lata 2018–2019. 
Zaproponowany przez ministra rozwoju program niewątpliwie stanowi finansową i dość skomplikowaną rewolucję. Mimo przedstawienia wstępnych założeń wciąż pozostaje sporą niewiadomą. Jego autorzy nie będą jednak mogli być zaskoczeni, jeśli Polacy do tych planów podejdą z dużym dystansem. Już raz, zwłaszcza w telewizyjnych reklamach sprzed kilkunastu lat, obiecywano im przecież świetlaną emerytalną przyszłość.
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki