Kradzież węgla to masowe zjawisko. To już nie drobne podkradanie przez pojedyncze osoby, to dobrze zorganizowane i przeszkolone gangi, dzielące między siebie najbardziej dochodowe śląskie szlaki kolejowe. W procederze niejednokrotnie biorą udział całe rodziny, których poszczególni członkowie otrzymują różne zadania, począwszy od zatrzymania pociągu, otwierania drzwi wagonów, obserwacji terenu, pakowania węgla, kończąc na transporcie i późniejszej jego sprzedaży. Widmo wyroku nie odstrasza nikogo. Większość z tych osób to recydywiści trafiający do więzienia czasem zaledwie kilka dni po poprzedniej odsiadce. W ramach jednego zajścia są w stanie „usypać” nawet kilka ton węgla. Złodzieje zacierają ręce, a PKP Cargo liczy straty. W pierwszych dziesięciu miesiącach 2014 r. zanotowano ponad 900 „usypów” węgla. Wielkość ubytku to około 8 tys. ton węgla o wartości ponad 4 mln zł. Roczne straty sięgają nawet 6 mln, gdyż „szczyt sezonu” przypada tradycyjnie na miesiące jesienno-zimowe, gdy temperatura obniża się i zwiększa się częstotliwość przewozu węgla, a co za tym idzie, również kradzieży.
Rola prewencji
Ponieważ gra toczy się o wysoką stawkę, zintensyfikowane zostały działania prewencyjne. Przewoźnik współpracuje ze Strażą Ochrony Kolei, powołał Zespół Przeciwdziałania Zagrożeniom, działający głównie na Śląsku, gdzie występuje największe zagrożenie kradzieżami. Zespół wraz z funkcjonariuszami SOK na bieżąco śledzą rozkład transportu węgla z kopalni i monitorują najbardziej newralgiczne miejsca. Prowadzone są dodatkowo cykliczne akcje prewencyjne we współpracy z wyspecjalizowanymi w tego typu działaniach Grupami Operacyjno-Interwencyjnymi SOK. Spółka wprowadza także nowe zabezpieczenia wagonów. Dotychczasowe rozwiązanie, tzw. drutowanie, czyli blokowanie drzwi drutami ze stali hartowanej, zastąpić ma śrubowe zabezpieczenie wagonów. Testy wypadają obiecująco, podczas sprawdzania nowych zabezpieczeń z wykorzystaniem ponad stu węglarek nie powiodła się ani jedna próba ich pokonania.
Nowe technologie
Polski czołowy przewoźnik towarowy stawia też na najnowsze technologie i rozpoczyna testowanie dronów. Drony to bezzałogowe statki powietrzne pilotowane zdalnie lub wykonujące lot autonomicznie, wykorzystywane głównie przez siły zbrojne do obserwacji i rozpoznania, przez co zwykle wyposażone są w osprzęt służący do obserwacji w postaci głowic optoelektronicznych. Model służący do tropienia złodziei węgla jest wyposażony w kamery w tym także w termowizyjną – do nocnego patrolowania torów. Obraz z kamer pozwala na rozpoznanie twarzy z odległości 30-50 m, a z odległości 100 m można z kolei odczytać numery rejestracyjne auta. Biuro Bezpieczeństwa i Audytu spółki oczekuje także urządzenia cichego, wydajnego i odpornego na każde warunki pogodowe i wygląda na to, że mają powody do zadowolenia.
Planuje się wprowadzenie dronów na stałe jako dodatkowego „oka” służb na terenach, gdzie rozstawione są patrole. Akcje przeprowadzane będą wspólnie ze Służbą Ochrony Kolei i policją. Operator monitoringu po zauważeniu niedozwolonych działań przekaże patrolom informację, dzięki czemu te będą mogły podjąć natychmiastową interwencję.
Pierwszy sukces „elektronicznego strażnika” nastąpił 25 stycznia bieżącego roku w Bielszowicach, dzielnicy Rudy Śląskiej. Dron „przyłapał” złodziei na gorącym uczynku. Na nagraniu udostępnionym przez PKP Cargo widać, jak grupa mężczyzn ładuje worki z węglem do samochodu, który następnie odjeżdża z ładunkiem, a pięciu pozostałych mężczyzn ucieka w stronę zabudowań. Ponieważ urządzenie było właśnie testowane, jedyne, co można było zrobić w tej sytuacji, to przekazać materiał filmowy i zdjęcia policji. Nagranie okazało się jednak wystarczające, aby mężczyźni szybko zostali odnalezieni oraz aresztowani. Może się więc okazać, że to właśnie te urządzenia, mimo niewielkich rozmiarów, odegrają dużą rolę w „wojnie o węgiel”.