Niemal milion obiektów, a wśród nich fotografie, całe książki, ryciny, ulotki, plakaty, czasopisma. Ten skarbiec wydaje się nie mieć dna, bo codziennie dodawane są nowe obiekty, a unowocześniony portal Biblioteki Narodowej Polona umożliwia prezentowanie zbiorów także innych instytucji kultury. Polona porównywana jest do labiryntu w słynnej bibliotece klasztornej przedstawionej przez Umberto Eco w Imieniu Róży. Całkiem trafne porównanie. Każda pozycja prowadzi do następnej, i dalej otwierają się kolejne możliwości. Wirtualna wędrówka może nas całkowicie pochłonąć na długie godziny. A ponieważ to biblioteka otwarta non stop i dostępna dla każdego i zupełnie za darmo, to wcale nie chce się z niej wychodzić. Odświeżenie serwisu dodało jej atrakcyjności. Można z niej korzystać w każdym celu, co demonstruje reklamowy film: tatuator odrysowuje starą rycinę, pisarz Jacek Dehnel sprawdza informacje potrzebne do pisanej książki (faktem jest, że Olga Tokarczuk korzystała z Polony pisząc Księgi Jakubowe), muzyk może zagrać z nut zapisanych własnoręcznie przez Chopina. Możliwości są nieograniczone. Jeszcze nigdy w historii kultura nie była tak powszechnie dostępna.
Cyfrowe zbiory
Pierwsze biblioteki cyfrowe powstały w latach 90. Jednak do dziś większość z nich to wciąż tylko zbiory elektronicznych książek, z których korzystają przede wszystkim naukowcy. W Polsce pierwsza biblioteka cyfrowa powstała w 2002 r. (Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa), ale to Biblioteka Narodowa i działający od 2006 r. portal Polona sprawiły, że dzisiaj możemy mówić o najnowocześniejszej bibliotece cyfrowej na świecie. Przede wszystkim nowością jest fakt podejścia do zbiorów i dzielenia się nimi. Przez lata uważano, że udostępnianie zbiorów przez biblioteki i muzea w internecie sprawi, że spadnie liczba odwiedzających je w realu. Okazało się, że jest wprost przeciwnie. Od kiedy muzea dzielą się w internecie swoimi zbiorami, wzrosło zainteresowanie ich działalnością, a wystawy odwiedza coraz więcej widzów. Biblioteka Narodowa i zespół pracujący przy portalu Polona chcieli czegoś więcej, niż tylko udostępnić swoje zbiory. Zrobili to w sposób nowoczesny i dostosowany do współczesnych trendów, za wzór obierając popularne portale społecznościowe. To całkowita nowość w przypadku tego typu zbiorów. Twórcy Polony nie wzorowali się na żadnej istniejącej obecnie bibliotece cyfrowej, ale na portalu Pinterest. To platforma społecznościowa, w której użytkownicy zakładają swój profil, na którym tworzą tematyczne tablice. Każda z nich złożona jest z fotografii wybranych przez użytkownika z całego internetowego bogactwa danych. Pinterest daje możliwość dzielenia się z innymi użytkownikami swoimi tablicami, a także obserwowania tablic innych użytkowników. Podobnie jak na Pintereście, Polona proponuje na głównej stronie kafelki ze skanami swoich najnowszych zbiorów. Po założeniu profilu można je grupować tematycznie i katalogować po swojemu we własne osobiste biblioteki. Można się nimi dzielić na innych portalach społecznościowych, takich jak Facebook czy Twitter, można je komentować i tworzyć do nich notatki, zakładki i zbiory cytatów. Do portalu Polona można się logować, używając Facebooka, ale nie jest to konieczne. Dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski powtarza, że to całkowita zmiana filozofii tej instytucji: nie zbieranie, ale udostępnianie i to udostępnianie bez ograniczeń. Nie „trzymanie” zbiorów, ale ich „oddawanie”.
Biblioteki w chmurze
Polona to miliony zeskanowanych stron, a każdego dnia dodawane są nowe, bowiem Biblioteka Narodowa ma aż 5 mln obiektów, które docelowo mają się pojawić w bibliotece cyfrowej. To nie są oczywiście największe zbiory na świecie. Inne biblioteki także zmieniają podejście do swoich zbiorów i do idei dostępności wytworów kultury. Jedna z największych bibliotek świata, British Library, posiadająca zbiór liczący 150 mln obiektów, niedawno udostępniła w internecie ponad milion ilustracji na serwisie Flickr Commons. Ilustracje pochodzące z XVII, XVIII i XIX w. zostały zdigitalizowane przez Microsoft i udostępnione do powszechnego użytku, nie wyłączając komercyjnego. Bodleian Library, biblioteka z Oksfordu, jedna z najstarszych na świecie, posiadająca księgozbiór niewiele mniejszy od British Library, zdigitalizowała zbiór Biblii, w tym liczącą ponad pół wieku Biblię Gutenberga. Swoimi zbiorami podzieliło się Rijksmuseum, które zezwala nie tylko na darmowe ściągnięcie konkretnych dzieł do niekomercyjnego użytku, ale także do użycia ich w formie druku na koszulce czy kubku. Interesująca dla bibliofilów okaże się z pewnością międzynarodowa platforma gromadząca europejskie zbiory w jednym miejscu – Europeana. Ma 39 mln obiektów pochodzących z kilkuset europejskich bibliotek, muzeów i archiwów. Oprócz rękopisów, książek i czasopism gromadzi i udostępnia także filmy, muzykę, malarstwo, nagrania radiowe i telewizyjne. Każdy obiekt posiada szczegółową informację na temat praw autorskich, licencji czy domeny publicznej. To pojęcie domeny publicznej sprawia, że z niektórych dóbr kultury można korzystać bez ograniczeń. W serwisie Polony wiele obiektów w ramach tej domeny jest możliwa do ściągnięcia w najwyższej rozdzielczości i możliwa do nieograniczonego korzystania. Pojęcie domeny nie jest terminem prawniczym, a nazwą koncepcji, według której możliwe jest istnienie pewnego zasobu twórczości dostępnej bez ograniczeń, dzięki czemu możliwy jest swobodny rozwój kultury. W Polsce uważa się, że ochronie prawnej nie podlegają utwory twórców zmarłych ponad 70 lat temu. Utwory te w tym momencie stają się „własnością publiczną”. Na początku każdego roku publikowana jest lista utworów literackich, obrazów, prac naukowych, filmów, które przechodzą do domeny publicznej. Wiele instytucji wciąż ma problem z dzieleniem się swoimi zasobami należącymi do domeny publicznej, które udostępnione są w tzw. internetowej chmurze, zabezpieczając je na przykład nakładanymi na skany znakami wodnymi. Z nich zrezygnowała właśnie nowa odsłona Polony.