Logo Przewdonik Katolicki

Podwodny wilk

Renata Krzyszkowska
Anna Kasolik WWF

Morskie świnie albo bałtyckie delfiny to dawne nazwy morświnów, jedynych przedstawicieli waleni żyjących w naszym morzu. Ich populacja jest na granicy wymarcia.

Morświny są skryte i płochliwe, unikają człowieka. Zwykle żyją samotnie lub w niewielkich grupach, liczących 2–3 osobniki. Czasami, w okresie żerowania lub podczas wędrówek migracyjnych, grupują się w większe stada, nawet do 50 osobników. Długość ich ciała nie przekracza dwóch metrów. Te jedne z najmniejszych gatunków waleni pokryte są elastyczną, nagą skórą o delikatnym naskórku, w kolorach czarnoszarym na grzbiecie oraz białym na brzuchu. Morświny żyją przeważnie w strefie przybrzeżnej mórz, bywają także widywane w basenach portowych. Pływają, kierując się echolokacją i wykorzystując, podobnie jak nietoperze, dźwięki o wysokiej częstotliwości.
By poznać miejsca występowania bałtyckich morświnów oraz określić ich liczebność, przeprowadzono międzynarodowy projekt SAMBAH. W jego ramach rejestrowano i poddawano analizie dźwięki wydawane przez morświny. Urządzenia rejestrujące rozmieszczono w wodach należących do wszystkich nadbałtyckich państw Unii Europejskiej na głębokości od 5 do 80 metrów. Był to największy do tej pory tego typu projekt na świecie. Po dwóch latach nagrywania dźwięków tych morskich ssaków i równie długo trwających analizach statystycznych, naukowcy oszacowali liczbę żyjących w Bałtyku zwierząt na zaledwie 447 osobników.
– Obecnie największym zagrożeniem dla morświnów jest przyłów, czyli przypadkowe zaplątanie się w sieci rybackie. Wpadając w nie, duszą się. W normalnych warunkach morświny mogą przebywać pod wodą kilkanaście minut, ale uwięzione, w stresie i zaskoczeniu, bardzo szybko giną – mówi dr Iwona Pawliczka ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu. Coraz większym zagrożeniem staje się także rosnący w środowisku morskim podwodny hałas, będący efektem coraz większej aktywności człowieka na morzu, zarówno gospodarczej, jak i rekreacyjnej. Jego negatywny wpływ może mieć różne skutki – począwszy od wypłaszania morświnów z siedlisk,  poprzez przerywanie więzi społecznych między osobnikami, a szczególnie śmiertelnej dla młodych osobników utraty kontaktu z matką, aż po uszkodzenia narządów słuchu czy śmierć.
 
Wielka kumulacja
Morświny podobnie jak inne drapieżniki, należąc do najwyższego poziomu troficznego, są tzw. organizmami wskaźnikowymi, bowiem zjadając ryby, kumulują w sobie wszystkie zanieczyszczenia  gromadzone w organizmach swoich ofiar. Badając morświny czy foki, możemy się wiele dowiedzieć o zanieczyszczeniu Bałtyku. Ostatni raz udało się przebadać zanieczyszczenie tkanek morświnów 15 lat temu. Wykryto w nim zarówno wysokie stężenie metali ciężkich, jak i związków chlorowcopochodnych, których najwięcej w Bałtyku było w latach 70. ubiegłego wieku. Wtedy to nie było jeszcze przepisów zabraniających zanieczyszczania Bałtyku tymi związkami. Nie tak łatwo jednak usunąć je ze środowiska i wciąż są one obecne w organizmach zwierząt morskich.
Morświny są drapieżnikami i ich rolę w ekosystemie można przyrównać do roli wilków w lesie. Są naturalnymi selekcjonerami. Wyjadają ryby słabe i chore, co sprawia, że populacje ich ofiar są zdrowsze i silniejsze. Przy tak małej populacji morświnów ta ich funkcja w środowisku jest ledwo zauważalna. W większym stopniu rolę tę odgrywają dzisiaj foki, których populacja po okresie liczebnego załamania w latach 70.–80. XX w. teraz dopiero się odradza. – W przypadku fok działania ochronne były dużo prostsze, bo są to zwierzęta wodno-lądowe. Najważniejsze etapy cyklu  życiowego, rozmnażanie i linienie, odbywają na lądzie. Dużo łatwiej sprawdzić na lądzie, gdzie foki się gromadzą w tym czasie, i zastosować odpowiednie działania ochronne. Jak się okazało, po zaprzestaniu polowań na foki, trzeba było zapewnić im niezakłócane miejsca rozrodu i odpoczynku , a populacja zaczęła się zwiększać, choć nadal wiele z nich ginie w sieciach rybackich – mówi dr Iwona Pawliczka.
 
Ratować, odstraszając
Nawet jeden morświn przyłowiony rocznie powoduje dla populacji stratę, która może zaważyć na jej losie. Ile morświnów rocznie wpada w rybackie sieci, nie wiadomo, bo nie ma prawnego obowiązku zgłaszania takich przypadków ani monitoringu tego zagrożenia. – Jeśli jednak zagrożenie w postaci sieci jest obecne w środowisku, tak jak i morświny, które wędrują po całym Bałtyku, należy takie niebezpieczeństwo minimalizować. Prawo unijne obowiązujące sektor rybołówstwa stworzone dla ochrony waleni przed przyłowem w sieci w wodach europejskich nie dostrzega problemu tej narażonej na wyginięcie populacji  i tym samym nie zobowiązuje państw bałtyckich do szczególnych działań. Na przykład zgodnie z tym prawem monitorowana pod kątem przyłowu jest minimalna część łodzi rybackich, co dla tak małej populacji morświnów oznacza, że ich przyłów może zostać w ogóle niewykryty – mówi dr Iwona Pawliczka.
Jednym ze sposobów, pozwalających ratować morświny bez strat dla rybołówstwa jest zastosowanie tzw. alternatywach sieci, których konstrukcja umożliwia zwierzętom wypłynięcie na powierzchnię i zaczerpnięcie powietrza. Zwierze potem można bezpiecznie uwolnić. Takie sieci są już stosowane na świecie. Można też stosować urządzenia alarmujące lub inaczej odstraszające morświny. Są one wielkości dłoni i montuje się je na sieciach rybackich lub ustawia niezależnie w toni wodnej. Emitują one dźwięki o częstotliwości, która wzbudza u morświnów niepokój. Słysząc go, odpływają w innym kierunku, oddalając się od zagrożenia – W Polsce nie ma jednak ani obowiązku, ani woli ich używania. Argumenty środowiska rybackiego są dość wątpliwe: morświnów jest mało, nie ma dowodów, że akurat w danym łowisku się znajdują. Tymczasem nigdy nie przewidzimy, gdzie spotka się morświna – mówi dr Iwona Pawliczka. Morświny mogą tymczasem być wszędzie, na co wskazują dotychczasowe badania. Są bowiem gatunkiem migrującym, dlatego działania ochronne trzeba wprowadzać tam, gdzie występują dla nich zagrożenia. Każdy, kto przebywa na wodach Bałtyku może zatroszczyć się o morświny, ograniczając np. prędkość łodzi motorowych i używanie echosond. Jednostkowy hałas może być nieznaczny, ale skumulowany efekt wielu drobnych źródeł hałasu może płoszyć te zwierzęta. Pod wodą, choć tego nie widzimy, zwierzęta te wiodą swoje życie – żerują, wychowują potomstwo, odpoczywają – a do tego potrzebny jest im spokój i poczucie bezpieczeństwa. Żeby zachować te jedyne bałtyckie walenie musimy o nie zadbać. Wyskakujące nad powierzchnię, widziane z łodzi lub brzegu, będą za tę troskę nagrodą.
 
 


W czasach historycznych polowaniami na morświny trudniły się wszystkie bałtyckie narody. Poławiano je regularnie od XIV w. na mięso i tłuszcz. Jeszcze w wiekach XVIII i XIX istnieli liczni łowcy skupiający się w cechach. Polowaniem na morświny trudnili się także mieszkańcy wybrzeży południowego Bałtyku. W przywileju z 1378 r., w którym Wielki Mistrz Krzyżacki Winrych von Kniprode nadał Helowi prawa miejskie, spotykamy zapis zobowiązujący helan do płacenia rocznego podatku od złowionych morświnów przez każdą z łodzi rybackich. Jeszcze w pierwszej połowie XX w. morświny były tak liczne, że polskie władze w latach 20. wprowadziły premie za złowienie lub zabicie morświna, traktując ten gatunek jako przyczynę niszczenia sieci oraz konkurenta rybaków. W latach 1922–1933 złowiono minimum 600 osobników. Szacuje się, że łącznie w Bałtyku mogło ich żyć nawet kilkadziesiąt tysięcy. Z ich ciał wytapiano tłuszcz, który miał zastosowanie w ówczesnych lampach, do impregnacji drewnianych łodzi czy nawet skórzanych butów. Mięso, podobnie jak focze, było traktowane raczej jako zapas na czarną godzinę, bo jego smak nie jest najlepszy i tak jak wszystkich ssaków morskich ma posmak tranu. Od 1936 r. brak jest jakichkolwiek informacji o obecności morświnów w polskich wodach Bałtyku. W latach 1950–1990 w sieciach odnotowano średnio 1–2 sztuki rocznie, a w latach 1990–2008, dzięki badawczej aktywności Stacji Morskiej na Helu, uzyskano 102 raporty o przyłowionych, znalezionych i zaobserwowanych morświnach w polskiej strefie Bałtyku.

 
Źródło: WWF Polska

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki