Logo Przewdonik Katolicki

Mehoffer i Czarnomorcy

Aleksandra Polewska

Kiedy na początku II wojny światowej Turek dostał się pod okupację, Niemcy zadbali o rzetelną dokumentację fotograficzną swoich poczynań na terenie miasta.

Fakt ten nie był niczym wyjątkowym, gdyż Niemcy uwieczniali na zdjęciach przeważającą większość swoich działań. Wyjątkowe jest to, że kilka tysięcy negatywów z fotografiami wojennego Turku, krótko przed wyzwoleniem, zniknęło ze ściśle strzeżonych archiwów miejscowej hitlerowskiej administracji. Nie zniknęły one przypadkiem. Saturnin Bakalarek przed wojną był znanym w Turku stomatologiem. Po wejściu okupantów został wysiedlony.  Zamieszkał w Uniejowie i kontynuował praktykę dentystyczną. Wkrótce stał się aktywistą ruchu oporu. Działał pod pseudonimem „Igła”. Był sprytny i kontaktowy, na jego fotelu dentystycznym siadywali również Niemcy. W niezobowiązujących rozmowach potrafił od nich wydobyć z pozoru nic nieznaczące, a ważne dla podziemia informacje; m.in. wiadomość o tym, że w związku ze zbliżającą się do Wielkopolski Armią Czerwoną okupanci przygotowują się do ewakuacji na tereny Rzeszy. Wyjeżdżać mieli nie tylko ludzie, ale także tony urzędowych dokumentów. W trakcie ich pakowania dr Bakalarek wykradł tekturową teczkę opatrzoną pieczęcią „Kreisbildstelle Turek/Wartheland”, zawierającą blisko 4 tys. negatywów. Po śmierci doktora jego syn, Krzysztof Kozłowski, przekazał wojenny skarb ojca władzom Turku. Wtedy też zbiór Saturnina Bakalarka zaczęto określać mianem „Archiwum «Igły»”.
Pierwszy, liczący kilkaset zdjęć album, przedstawiający życie codzienne miasta w latach 1941–1943, wydała w 2009 r. Bibliotheca Turcoviana. Tom drugi ukazał się jesienią 2013 r. Obydwa obrazują działalność okupanta i jego pewność, że ziemie polskie na zawsze pozostaną w III Rzeszy. Na kliszach utrwalono wiele razy kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa. Na jego murach zawisła tabliczka „Polnische Kirche”; stojąc na jej tle, hitlerowcy chętnie pozowali do zdjęć. W marcu 1942 r. w kościele urządzili obóz przejściowy dla Czarnomorców, czyli niemieckich przesiedleńców ze wschodu. Niemiecka polityka ludnościowa zakładała bowiem przeniesienie na tereny Kraju Warty całych rodzin niemieckich ze wschodu i przekształcenie tych terytoriów w czysto niemiecki land. Warunki pobytu w kościele były bardzo trudne. Nie istniało zaplecze sanitarne ani lekarskie, posadzkę pokrywała słoma, przesiedleńcy spali na siennikach. Obecność dużej liczby osób koczujących w kościele, piecyki, których używali do ogrzewania i gotowania, bardzo niekorzystnie wpłynęły na stan bezcennej polichromii – dzieła Józefa Mehoffera. W zakrystii urządzono prowizoryczny gabinet lekarski, w nawie głównej ustawiono stanowiska, przy których Czarnomorcy przechodzili skrupulatną procedurę ewidencyjną. Dopiero po tych wszystkich czynnościach osadnicy otrzymywali przydział gospodarstw, z których wcześniej wyrzucono Polaków.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki