Gdyby nie komunizm w Polsce, to Open Doors mogłoby w ogóle nie powstać. Wśród tysięcy uczestników V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów o Pokój i Przyjaźń, który został pomyślany jako jedna wielka pochwała socjalizmu, był też brat Andrew (a właściwie Anne van der Bijl). Gdy przyglądał się z boku paradzie kończącej festiwal i kiedy widział powiewające czerwone flagi, kiedy słyszał okrzyki o socjalistycznej rewolucji ogarniającej cały świat, w pierwszym momencie dopadł go strach. Przytulił do serca Biblię, którą miał przy sobie. Wtedy usłyszał bardzo wyraźnie słowa z Księgi Apokalipsy: „Stań się czujnym i umocnij resztę, która miała umrzeć” (Ap 3, 2). Strach odszedł, ale zostało wezwanie wymagające przekucia w konkret. Nadszedł czas, żeby poskładać w całość różne sygnały od Boga.
Niemożliwe
Cofnijmy się nieco w przeszłość. Po ukończeniu w Szkocji szkoły biblijnej, brat Andrew czuł powołanie do bycia misjonarzem, ale nie bardzo wiedział, gdzie i czym dokładnie miałby się zająć. Spojrzał kiedyś na mapę świata, a jego uwagę przykuły Europa Wschodnia i Rosja. Zaczął się zastanawiać nie tylko nad kondycją Kościołów w tamtejszym rejonie, ale i nad tym, jak się dostać za żelazną kurtynę. „To niemożliwe” – mówiło mu wiele osób. Jednak kiedy brat Andrew słyszy, że coś jest niemożliwe, zaraz ogarnia go ekscytacja. Bo w niemożliwym może zadziałać Bóg. I zadziałał. Pewnego razu do Holendra dotarła informacja o wspomnianym festiwalu odbywającym się w 1955 r. akurat Polsce. Dzięki wizycie w naszym kraju brat Andrew nie tylko odkrył grozę komunizmu, ale też sposób na wspieranie uciskanych przez ten system chrześcijan. Kiedy usłyszał historie o przemycie Biblii do ZSRR, już wiedział, czym powinien się zająć. Pakował egzemplarze Pisma Świętego do swojego garbusa i jechał z nimi do Rumunii, Bułgarii, Czechosłowacji czy Rosji. W trakcie jednej z wizyt w ZSRR brat Andrew poszedł na spotkanie grupy chrześcijan. Po chwili zorientował się, że właściwie nikt nie patrzy na niego, za to wszyscy wpatrują się w przyniesione przez niego Pismo Święte. Ci ludzie przez 10 lat modlili się: „Panie, przyślij do nas kogoś z Biblią”. Nawet pastor nie miał własnego egzemplarza. Na szczęście brat Andrew znalazł jeszcze dwa w samochodzie. Tak wyglądały początki organizacji Open Doors, która dziś świętuje swoje sześćdziesięciolecie.
Nie jesteście sami
„Misja Open Doors polega głównie na niesieniu nadziei” – mówi Leszek Osieczko z polskiego biura organizacji. – Raz dzieje się to dzięki dystrybucji Biblii, innym razem dzięki pakietom pomocy, jeszcze innym podczas zachęcających seminariów czy nawet w czasie zwykłej wizyty u prześladowanych chrześcijan, by powiedzieć im: „Nie jesteście sami!”. Tylko w poprzednim roku Open Doors dostarczyło pomoc materialną ponad 357 tys. osób oraz przekazało ponad 3 mln Pisma Świętego (także w wersji dla dzieci), literatury oraz materiałów szkoleniowych.
Pracownicy organizacji działają często z narażeniem własnego życia. To dlatego nie wolno robić żadnych zdjęć jednemu z mówców obecnemu na warszawskich obchodach jubileuszu. George pełni funkcję dyrektora ds. Relacji Strategicznych na Bliskim Wschodzie. Bez cienia samozadowolenia mówi: „Robimy ze swoim zespołem takie rzeczy, o których wcześniej nawet nam się nie śniło”. Szczegółów oczywiście nie może zdradzić. O skali i stopniu trudności wielu przedsięwzięć podejmowanych przez Open Doors świadczy legendarna już „Operacja Perła”, przeprowadzona w czerwcu 1981 r. Jej celem było dostarczenie do Chin drogą morską, w jednym transporcie – uwaga – 100 mln egzemplarzy Biblii. Choć miały one niewielki format – 14x9x2 cm, to razem ważyły 232 tony. Ładunek trzeba było zrzucić ręcznie, ponieważ zepsuł się przeznaczony do tego dźwig. O akcji zakończonej sukcesem – chociaż, jak widać, przeszkód i kłopotów nie brakowało – wiedziało zaledwie kilka osób. Cała historia została później spisana przez Paula Estabrooksa, koordynatora „Operacji Perła”, w książce Noc miliona cudów.
Proroctwo
Jednak nie zawsze działania Open Doors przypominają te rodem z filmów o tajnych agentach. Czasem mają posmak proroczy. W 2010 r. brat Andrew razem z Georgem przeprowadzali w Syrii pięciodniowe szkolenie dla 300 liderów chrześcijańskich wspólnot. Mówili o rzeczywistości prześladowań za wiarę. Po dwóch dniach przyszli do nich organizatorzy spotkania z sugestią, żeby jednak zmienili temat, bo ile można słuchać o czymś, co ich nie dotyczy. Kilka miesięcy później w Syrii wybuchła wojna domowa. Dziś ten kraj na Światowym Indeksie Prześladowań, przygotowywanym co roku przez Open Doors, zajmuje czwarte miejsce. „Sytuacja Kościoła w Syrii i Iraku nigdy nie była tak poważna, jak dzisiaj. Nigdy wcześniej presja wywierana na wierzących nie miała takiej skali. Nie wiem, co przyniesie kolejny rok. Ale wiem jedno: gdzie jest Jezus, tam jest nadzieja” – mówi George.
Hanna, żona syryjskiego pastora, miała sen, w którym Bóg ją zapytał: Czy jesteś gotowa poświęcić dla Mnie swoje życie? Odpowiedziała, że tak.
Sen się powtórzył, ale tym razem pytanie Boga brzmiało nieco inaczej: Czy jesteś gotowa poświęcić dla Mojej sprawy męża? Zanim Hanna odpowiedziała „tak”, modliła się i pościła przez 24 godziny.
W kolejnym śnie z udziałem Boga, Ten zapytał: Czy jesteś gotowa poświęcić dla Mnie swoje dwie małe córki? Dziewczynki miały 10 i 14 lat. Zanim Hanna wyraziła zgodę, modliła się i pościła przez trzy dni. W końcu powiedziała Bogu: Błagam, nie proś mnie o to, ale jeśli poprosisz, to tak, jestem na to gotowa.
Od tej pory kobieta zaczęła przygotowywać córki na najgorsze. Powiedziała im, że pewnego dnia może do nich przyjść człowiek z maczetą w ręku i przekonywać, by porzuciły Jezusa. Nie wolno tego zrobić. Odczują ból i poleje się krew, ale wszystko będzie dobrze, bo będzie z nimi Jezus.
Dług
Około 100 mln ludzi na całym świecie cierpi prześladowania tylko dlatego, że wyznaje wiarę w Chrystusa. Jeszcze do niedawna w tej grupie znajdowali się również Polacy, którzy namacalnie mogli doświadczyć modlitwy i materialnej pomocy ze strony osób związanych z Open Doors, i wielu innych. „Kiedyś coś zrobiono dla was – mówi George. – Czas zrobić coś dla innych chrześcijan”.