Nie ma tygodnia, by w międzynarodowych serwisach informacyjnych o życiu Kościoła nie pojawiła się tematyka synodalna czy to w kontekście wypowiedzi biskupów, powtarzającej się problematyki przystępowania do Komunii św. osób rozwiedzionych, które wstąpiły w nowe związki, czy tzw. małżeństw osób homoseksualnych. Oczekiwanie więc na dokument roboczy, będący podstawą do obrad XIV Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, było duże i co ciekawe… dokument ten bardzo rozczarował niektórych dziennikarzy, mających poczucie regresu ze strony Kościoła wobec tych problematycznych sytuacji.
Progres czy regres?
Tymczasem warto zauważyć, że liczący ponad 50 stron dokument nie jest nowym traktatem, a jak zauważył podczas jego prezentacji w Biurze Stolicy Apostolskiej kard. Lorenzo Baldissieri, sekretarz synodu, „dokumentem odzwierciedlającym postrzeganie całego Kościoła na temat małżeństwa i rodziny i oczekiwania z tym związane”. Zawiera zarówno tekst relacji końcowej ubiegłorocznego nadzwyczajnego zgromadzenia synodu nt. rodziny, jak i 99 odpowiedzi episkopatów oraz 359 uwag przesłanych przez diecezje, parafie, stowarzyszenia kościelne czy też poszczególnych wiernych na pytania sformułowane w kwestionariuszu, który Kościoły lokalne odesłały do Watykanu w połowie kwietnia.
Instrumentum laboris, podzielony na trzy części, wskazuje kierunki tegorocznego synodu: wsłuchanie się w wyzwania, jakie stawia rodzinie współczesna kultura, refleksja nad powołaniem, jakim jest obdarzona każda rodzina i postuluje głęboki namysł nad misją, jaką ma spełnić wobec swoich członków i całego społeczeństwa.
„Rolą Kościoła jest towarzyszenie rodzinie, tak jak Chrystus towarzyszył uczniom w drodze do Emaus” − czytamy w dokumencie. − „Musimy nadać tej podróży zdrowe tempo, pełne bliskości, szacunku i miłosierdzia, ale jednocześnie zachęcać rodziny do dojrzałego życia chrześcijańskiego”, co wobec wyzwań, jakie stawia współczesnemu małżeństwu i rodzinie świat, jest niewątpliwie coraz trudniejsze. Ubóstwo, wykluczenie społeczne, wojny, migracje, związany z nimi proceder handlu ludźmi, starzejące się społeczeństwa, niekorzystne sytuacje gospodarcze bez wątpienia osłabiają siłę i jedność rodziny. Wiele uwagi dokument poświęca również problemowi godności osób starszych i chorych oraz upomina się o docenienie roli kobiet w Kościele, także „w procesach decyzyjnych”.
Zwraca też uwagę na spadek liczby zawieranych małżeństw, zarówno kościelnych, jak i cywilnych, mniejszą liczbę rodzących się dzieci, przy jednoczesnym wzroście separacji i rozwodów. Dokument podkreśla nierozerwalność małżeństwa, co nie ma być rozumiane jako „jarzmo nakładane na małżonków”, ale raczej jako „dar dla małżonków związanych przysięgą małżeńską”. Instrumentum laboris krytykuje wszelkie współczesne tendencje do zacierania różnic płci, przede wszystkim teorie, które próbują rozdzielić kwestie tożsamości z biologicznymi różnicami między mężczyzną a kobietą. Podkreśla swój sprzeciw wobec zrównania małżeństwa między kobietą a mężczyzną ze związkami tej samej płci, ponieważ „nie ma żadnego podłoża, by stworzyć analogię między związkami homoseksualnymi a planem Bożym wobec małżeństwa i rodziny”, choć osoby o takich skłonnościach powinny być traktowane z szacunkiem i delikatnością. Nie do przyjęcia jest sytuacja, gdy międzynarodowe organizacje wymuszają na Kościele wspieranie legalizacji prawa do zawierania małżeństw tej samej płci jako warunku udzielenia pomocy finansowej krajom biednym.
Miłosierdzie w świetle objawionej prawdy
„Rolą Kościoła jest codzienne towarzyszenie rodzinom, które potrzebują miłosierdzia, szczególnie zaś te, które cierpią najbardziej” − podkreślono w dokumencie. Kościół ma kierować się miłosierdziem, ale nie może przekreślać prawdy pochodzącej z objawienia Bożego. Odnosząc się do osób, które wstąpiły w nowe związki małżeńskie, zaznaczono, że każde nieudane małżeństwo „jest porażką dla wszystkich” i że każdy musi uświadomić sobie, że ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Jednocześnie osoby takie nie mogą czuć się wykluczone z Kościoła. Dokument odnotowuje różne opinie dotyczące dopuszczenia osób rozwiedzionych do przystępowania do Komunii św. przy zachowaniu odpowiednich warunków. Dopuszczenie do Komunii św. może nastąpić jedynie na drodze pokuty, pod kierunkiem biskupa, po zweryfikowaniu możliwości stwierdzenia nieważności małżeństwa i pod warunkiem życia we wstrzemięźliwości seksualnej.
Wspólnota powinna wspierać rodziny przeżywające trudności, aby skutki nieporozumień między małżonkami nie odbijały się na dzieciach.
Instrumentum laboris apeluje o doskonalenie procesu przygotowania do małżeństwa, towarzyszenie małżonkom zwłaszcza w pierwszych latach wspólnego życia, a także odnowę katechezy dla rodziny. Zwraca uwagę, że na razie sprawą otwartą i wymagającą dalszej dyskusji jest usprawnienie procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa i opracowanie wspólnych wytycznych opieki duszpasterskiej dla osób rozwiedzionych. Dokument odnosi się też do prawosławnej praktyki błogosławienia drugiego małżeństwa po rozwodzie, podkreślając, że nie podważa on „jedyności” małżeństwa, gdyż taka ceremonia ma charakter pokutny i ma przywrócić takie osoby do komunii z Kościołem.
W trzeciej części, poświęconej współczesnej misji rodziny, zwrócono uwagę na temat rodziny i ewangelizacji, duszpasterstwa, liturgii małżeństwa i otwartości misyjnej. Rodziny powinny być zachęcane i przygotowywane do podjęcia misji, tak by mówić językiem zrozumiałym dla dzisiejszego świata, dalekim od moralizatorstwa i uprzedzeń, potrafić do niego dotrzeć, a zwłaszcza do młodych, proponując im wartości i prawdy wiary. Instrumentum laboris wskazuje na konieczność zapewnienia „odpowiednich ścieżek formacyjnych”, odnowę duszpasterstwa rodzin oraz nawiązanie współpracy rodzin z instytucjami politycznymi.
***
Ubiegłoroczny synod akcentował duszpasterskie wyzwania stojące przed rodziną. Za kilka miesięcy ojcowie synodalni podejmą refleksję nad powołaniem i misją rodziny w Kościele i świecie współczesnym. Można mieć nadzieję, że rewolucja w postrzeganiu małżeństwa i rodziny, postulowana przez niektóre środowiska, jednak nie nastąpi.
Kiedy jeden z dziennikarzy wyraził zastrzeżenia do zbyt częstego posługiwania się terminem „cudzołóstwo” w opublikowanym właśnie dokumencie, kard. Péter Erdő, relator generalny ostatniego i przyszłego zgromadzenia, odpowiedział: „Centralne pytanie wszystkich tych synodów sprowadza się do tego, czym tak naprawdę jest chrześcijaństwo? Czy jesteśmy religią naturalną, która reflektuje nad ludzkim doświadczeniem i szuka nowych rozwiązań dla każdego nowego pokolenia, czy też jesteśmy uczniami Chrystusa, który był postacią historyczną i którego nauczanie można dość precyzyjnie odtworzyć. A zatem bardzo starannie musimy rozważyć nauczanie biblijne i szukać głosu Chrystusa. I widzimy, że nauczanie Jezusa o cudzołóstwie było bardzo wymagające, wręcz skandaliczne w kontekście tamtej epoki. Sami Jego uczniowie powiedzieli Mu przecież: skoro tak się rzeczy mają, to nie warto się żenić. Nauczanie Jezusa nie było jedną z popularnych opinii w ówczesnym judaizmie. Galilejscy rabini w czasach Jezusa mieli inną opinię na temat cudzołóstwa. Nauczanie Jezusa było bardzo mocne”.
Z kolei wcześniej wypowiedział się też kard. Walter Kasper, który stawiał tezy o możliwości dopuszczenia do sakramentów osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach oraz że Kościół powinien obrać „drogę pośrednią między rygoryzmem a przyzwoleniem na swobodę”. Ciekawe, że jego wypowiedź została przemilczana przez niektóre media. Może dlatego, że odwołał on w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji EWTN swoje słowa o rzekomym poparciu papieża dla jego propozycji. „Papież nie poparł mej propozycji” – powiedział niemiecki purpurat.
To daje nadzieję, że Franciszek nie zechce przekroczyć granic katolickiej ortodoksji również w sprawie homoseksualistów. Sól nie może przecież zatracić swojego smaku…