Logo Przewdonik Katolicki

Blatter odchodzi, FIFA się odrodzi?

Michał Bondyra
Sepp Blatter / fot. PAP

Najpotężniejszy szaradzista futbolu potknął się na haśle „korupcja”. Sepp Blatter, szef FIFA, którą dosięgły ostatnio aresztowania FBI, zaraz po reelekcji podał się do dymisji.

– Zostałem wybrany w niedawnych wyborach, ale czuję, że nie mam wsparcia w świecie piłki, od piłkarzy, kibiców, którzy przecież dają nam emocje. FIFA jest mi bardzo bliska, dlatego podjąłem decyzję – tak Sepp Blatter argumentował swoją sensacyjną rezygnację ze stanowiska szefa Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Sensacyjną, bo podjętą ledwie cztery dni po ponownym wyborze. Sensacyjną, bo wydawało się, że rządzący autorytatywnie światową organizacją futbolu 79-letni Szwajcar z jej struktur jest nieusuwalny.
 
Zatrzymania
Na ledwie kilka godzin przed konferencją rozmawiałem z Janem Tomaszewskim, byłym świetnym bramkarzem reprezentacji Polski, ale i szefem Komisji Etyki PZPN, zajmującej się sprawą korupcji w polskiej piłce. Tomaszewski powiedział mi wtedy, że Blatter „będzie rządził aż do śmierci albo zostanie zatrzymany”. Jego słowa nie sprawdziły się, ale to prawdopodobnie nie szlachetne serce, a zatrzymanie tego samego dnia sekretarza generalnego FIFA Francuza Jerome Valcke, a w rzeczywistości prawej ręki Blattera, zmusiło Szwajcara do rezygnacji. Według „New York Timesa” Valcke miał w 2008 r. przelać 10 mln dolarów na rachunek zarządzany przez byłego wiceprezydenta FIFA Jacka Warnera. Przelew ten miał zapewnić wybór RPA jako gospodarza mundialu w roku 2010. Akt oskarżenia Departamentu Sprawiedliwości nie identyfikuje Valcke z nazwiska, ale trop niechybnie prowadzi do niego. Amerykański dziennik informuje, że wysokiej rangi urzędnik to właśnie Valcke. On sam jeszcze kilka tygodni wcześniej podczas zatrzymania w jednym z luksusowych hoteli w Zurychu siedmiu wysokiej rangą urzędników FIFA mówił, że nie wie, o co chodzi. A chodziło wtedy o podejrzenia korupcyjne dotyczące starań m.in. Rosji i Kataru o organizację mistrzostw świata oraz umów medialnych FIFA. Łapówki na organizację mundialu w tych krajach miały pochłonąć od 100 do 150 mln dolarów. Zatrzymani oficjele z wiceprezydentem Komitetu Wykonawczego Jeffreyem Webbem oraz jego członkiem, wspomnianym Jackiem Warnerem, na czele usłyszeli łącznie 47 zarzutów, m.in o oszustwo, wymuszenia, pranie brudnych pieniędzy. Proceder miał kwitnąć przez 24 lata.
 
Czerwona kartka
Reakcje na zarzuty względem FIFA były bardzo różne. Sepp Blatter najpierw wydał oświadczenie, że związek, któremu szefuje, walczy z korupcją, by po swojej reelekcji stwierdzić, że zarzuty te to nic innego jak spisek Stanów Zjednoczonych, które nie pogodziły się z przegraną w batalii z Katarem o organizację mistrzostw świata w 2022 r. Murem z Szwajcarem stanął Władimir Putin, twierdząc, że „[aresztowania] to zwyczajnie kolejna próba [USA] rozszerzenia swojej zwierzchności na inne państwa” oraz próba nacisków, by odebrać Rosji prawo do organizowania mundialu w 2018 r.
Diametralnie inaczej zareagowała UEFA i sponsorzy współpracujący z FIFA. Europejska Federacja Piłkarska przyznała, że: „pokazała FIFA czerwoną kartkę”. – Te wydarzenia pokazały, że korupcja jest głęboko zakorzeniona w kulturze FIFA. Trzeba ją odnowić i odbudować – apelował Gianni Infatino. Sekretarz generalny UEFA domagał się także tego, by dokonać wyborów nowych władz nie teraz, a w ciągu sześciu miesięcy. Z kolei VISA – jeden z głównych sponsorów FIFA – w swoim oświadczeniu zagroziła wycofaniem się ze współpracy, jeśli nie nastąpią w federacji zmiany, „oparte na mocnych fundamentach etycznych”. W pewnym momencie prasa światowa zaczęła sugerować, że sojusz UEFA i sponsorów mógłby doprowadzić do bojkotu mundialu w Rosji.
 
Reelekcja dzięki kacykom
Mimo apeli Sepp Blatter pozostawał nieugięty – 65. Kongres FIFA zebrał się jak gdyby nigdy nic. Na nim dotychczasowy szef ubiegał się o piątą już kadencję, mimo że przy czwartym wyborze obiecał, że więcej nie będzie. Zresztą jego poprzednie wybory były kontrowersyjne. W 2007 r. na przykład wygrał przez aklamację, a cztery lata później w cieniu korupcyjnych skandali, jego jedyny konkurent Katarczyk Mohammed bin Hammam oskarżony o próbę kupowania głosów zrezygnował, a potem „wyleciał z hukiem” z FIFA. Przez lata rządów Szwajcar wygrywał jak chciał. Dlaczego? – Bo popierają go kacyki. To oni sprawili, że Europa w FIFA nie ma nic do gadania – tłumaczy Jan Tomaszewski. Faktycznie, za czasów kadencji długowiecznego Seppa liczba członków w zarządzanej przez niego federacji powiększyła się ze 144 do 209. Do piłkarskiej światowej rodziny dołączyły tak egzotyczne kraje, jak: Bhutan, Wyspy Zielonego Przylądka, Nowa Kaledonia czy Wyspy Świętego Tomasza i Książęca. Państewka w futbolu nie znaczące literalnie nic. Ich głos w wyborach liczy się jednak na równi z piłkarskimi potęgami takimi jak Anglia, Hiszpania, Brazylia czy Niemcy. Oburza się o to Jan Tomaszewski. – To te kacykowate kraje, w których kwitnie korupcja, w zamian za parasol ochronny Blattera, zapewniają mu kolejne reelekcje – przyznaje. I tym razem się to sprawdziło. Blatter dostał 133 głosy. Jego jedyny konkurent książę Jordanii Ali Bin Al-Hussein – 73, z tego 53 od Europy. – W Komitecie Wykonawczym FIFA z 24 miejsc co najmniej 17 powinni obstawiać Europejczycy, bo to tu w Europie jest serce i centrum futbolu. Nie może być tak, że Anglia, Francja czy Niemcy mają taki sam głos jak Pernambuco, Bhutan czy Gwinea Równikowa – Tomaszewski nie postawia złudzeń.
 
Reforma i nowy szef
Jeszcze chwilę po zwycięstwie (w pierwszej turze, z drugiej jego rywal się wycofał) Sepp Blatter zapewniał, że będzie kapitanem łodzi, którą bezpiecznie doprowadzi do brzegu. – Biorę na siebie odpowiedzialność naprawienia FIFA – grzmiał. Jego kontrkandydat – jordański książe – dziękował swoim wyborcom za to, że byli na tyle odważni, by go poprzeć. – To było stwierdzenie człowieka niezależnego – przyznaje Tomaszewski, który ceni Alego bin Husseina za to, że pozostał na placu boju. To pozostanie znamiennie skwitował zresztą sam Blatter: „wybaczam, ale nie zapomnę”. – Tak nie mówił nawet sam don Corleone –  kręci głową były szef Komisji Etyki PZPN.
Niezależność w kontekście nowych wyborów, zaplanowanych między grudniem tego roku a marcem przyszłego, jest ważna. Istotniejszy jest jednak autorytet. – Od dwóch lat lobbuję, by szefem FIFA został Michael Platini. W Europie jego miejsce mogliby zająć Franz Beckenbauer czy Zbigniew Boniek. Wszyscy oni mają nazwiska i pojęcie o profesjonalnym futbolu – mówi Tomaszewski. Były bramkarz Orłów Górskiego przyznaje jednak, że aby tak się stało, musi nastąpić zmiana struktury głosów. – Europa musi się w końcu liczyć, bo tu grają najlepsze i największe kluby, najlepsi piłkarze i są największe pieniądze – wylicza. Tomaszewski nie ma też złudzeń co do tego, że rozpoczęte zatrzymania to wierzchołek góry lodowej: „W naszej piłce jak zatrzymano pierwszą osobę oskarżoną o korupcję, to wszyscy mówili, że to czarna owca. Powiedziałem wtedy, że będzie jeszcze stado baranów zarażone korupcyjnym BSE. Moją komisję rozwiązano, a do dziś zatrzymano 700 osób. Tak samo będzie z korupcją w FIFA”.
Czy to oznacza, że trzeba odebrać mundial Rosji i Katarowi? – W żadnym wypadku. Nie można łamać zasad i tworzyć niebezpiecznego precedensu, który sprawi, że wybór wszystkich kolejnych państw organizatorów będzie kwestionowany. Bezwzględnie trzeba jednak wyeliminować wszystkich zamieszanych w korupcję – przyznaje Jan Tomaszewski. Oby udało się to już do czasu wyborów nowych władz.
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki