Logo Przewdonik Katolicki

Życie z wirusem

Renata Krzyszkowska

Nasza wątroba działa jak mała fabryka, od której funkcjonowania zależy cala przemiana materii. Niestety trzy czwarte Polaków nie robi nic, by o nią dbać i nawet nie słyszała o zagrażającym jej wirusie HCV.

Wątroba jest największym narządem wewnętrznym człowieka, to tu zachodzi synteza różnych substancji: hormonów, enzymów, białek. To tu wydzielana jest żółć niezbędna do trawienia. To wątroba oczyszcza nasz organizm z różnych toksyn, filtruje krew, usuwając czynniki zakaźne. Niestety szkodzimy jej tłustą dietą, nadużywając alkoholu czy lekarstw. Olbrzymim zagrożeniem dla niej są też wirusy. Z HCV (ang. hepatitis C virus) boryka się 130–170 mln ludzi na świecie, z czego niemal 18 mln to Europejczycy. W Polsce wirusem tym zakażony jest około 1 proc. populacji. Wirusowe zapalenie wątroby wywołane przez tego wirusa zwane jest cichym zabójcą albo cichą epidemią, gdyż zakażenie przebiega bezobjawowo lub objawy są niecharakterystyczne, co powoduje, że schorzenie rozpoznane zostaje po wielu latach w okresie poważnych zmian chorobowych w wątrobie. Na szczęście nie u każdej osoby, która została zakażona wirusem HCV dochodzi do pełnego rozwoju zapalenia wątroby. Sam kontakt nie oznacza jeszcze zakażenia, te należy potwierdzić w kolejnym, dokładniejszym badaniu. Gdy nie brano tego pod uwagę, liczbę zakażonych w naszym kraju szacowano na około 700 tys., czyli 1,9 proc. populacji. Dziś wiemy, że liczba chorych nie przekracza 350 tys., a u 220–230 tys. dojdzie do pełnego rozwoju choroby.
 
Stłuszczenie, marskość, rak
Jak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH, w Polsce do 84 proc. zakażeń wirusem HCV dochodzi w placówkach ochrony zdrowia. Najczęściej przyczyną jest nieprzestrzeganie procedur związanych m.in. ze sterylizacją. Pamiętajmy, że każdy pacjent ma prawo zażądać od pracowników służby zdrowia używania jednorazowych igieł, stosowania rękawiczek jednorazowego użytku podczas pobierania krwi. Zakażenia HCV w Polsce wykrywane są rzadko i najczęściej przypadkowo, np. podczas rutynowych badań, jak choćby kobiet w ciąży, dawców krwi czy podczas pobytu w szpitalu. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez  grupę badawczą Ipsos w ramach akcji „Pierwsze ogólnopolskie badanie wątroby” tylko co czwarty Polak stara się robić coś, by dbać o swoją wątrobę, np. ograniczać picie alkoholu, zdrowo się odżywiać czy wykonywać profilaktyczne badania. W ramach tej samej akcji przeprowadzono również badania USG wątroby u blisko 2600 osób w 15 miastach Polski. Większość miała więcej niż 60 lat. U jednej czwartej badanych mężczyzn wykryto powiększenie wątroby. Wśród kobiet problem ten miało 13 proc. badanych. Najbardziej zatrważające jest to, że wzmożoną echogenność mogącą świadczyć o stłuszczeniu wątroby, stanie zapalnym, a nawet jej marskości, wykryto aż u 48 proc. panów  i 37 proc. kobiet. Bardzo niska jest także wiedza na temat wirusowych chorób wątroby. Z badań przeprowadzonych przez GfK Polonia wynika, że aż prawie 80 proc. Polaków w ogóle nie kojarzy nazwy HCV. Tylko 6 proc. wiedziało, że HCV to wirus wywołujący chorobę wątroby. Przy czym w tej wąskiej grupie większość była błędnie przekonana, że istnieje szczepionka przeciwko temu wirusowi.
 
HCV czy HBV?
Polakom mylą się też różne rodzaje wirusowego zapalenia wątroby, najczęściej wirus HCV mylony jest z o wiele częstszym wirusem HBV. Aż pięć procent światowej populacji ludzi jest przewlekle zakażonych wirusowym zapaleniem wątroby typu B – to dwa razy więcej niż wirusowym zapaleniem wątroby typu C i siedem razy więcej niż wirusem HIV. Wirus HBV stanowi dziesiątą przyczynę zgonów na świecie – każdego roku w konsekwencji choroby wątroby spowodowanej przez wirusowe zapalenie wątroby typu B umiera około  miliona osób. Choroba jest najczęstszą przyczyną raka wątroby na świecie, stając się najczęstszym po tytoniu czynnikiem kancerogennym. W Polsce problem WZW typu B dotyczy około 600 tys. osób. Wirus HBV jest 100 razy bardziej zakaźny niż wirus HIV. Przenosi się przez krew oraz płyny ustrojowe. Na szczęście jest na niego szczepionka. U niezaszczepionych podobnie jak w przypadku wirusa HCV do zakażenia może dojść w szpitalu przez niewyjałowiony sprzęt medyczny, jak również w gabinetach dentystycznych, kosmetycznych, tatuażu. Bardzo ryzykowne są także kontakty seksualne z osobą zakażoną czy używanie szczoteczki do zębów, żyletki i innych przedmiotów potencjalnie mogących naruszyć ciągłość skóry lub błon śluzowych, należących do osoby zakażonej. Wirus HBV może być również przekazany na noworodka przez matkę podczas ciąży.
 
Zanim będzie za późno
Zakaźność wirusa C jest stosunkowo nieduża. Kobieta w ciąży zakażona wirusem WZW typu B z
90-procentową pewnością zainfekuje noszone dziecko. W przypadku WZW typu C takie ryzyko wynosi dużo mniej, bo około 6 proc. Nie znaczy to jednak, że można lekceważyć zagrożenie. Wczesne wykrycie zakażenia HCV u kobiety ciężarnej stwarza możliwość podjęcia właściwych działań, mających na celu rozpoznanie ewentualnego zakażenia noworodka i zapewnienie mu odpowiedniej opieki.
Diagnoza zakażenia HCV jest możliwa poprzez testy laboratoryjne potwierdzające obecność wirusa HCV lub przeciwciał wytwarzanych przez organizm. Przeciwciała anty-HCV pojawiają się w 8–10 tygodni od zakażenia. Niestety, mimo bardzo niskiego poziomu wykrywalności zakażenia HCV, nie są w tym kierunku prowadzone obecnie żadne programy badań diagnostycznych. Tymczasem wczesne wykrycie choroby ma kluczowe znaczenie dla skuteczności leczenia. Dostępne obecnie metody terapeutyczne umożliwiają wyleczenie zakażenia u ponad 60–70 proc. To dużo zważywszy, że jeszcze 20 lat temu skuteczność ta wynosiła 28 proc. Postęp w leczeniu stał się możliwy dzięki wprowadzeniu nowocześniejszych leków. Polska Grupa Ekspertów HCV zaleca dziś stosowanie terapii trójlekowej (inhibitora proteazy, pegylowanego interferonu alfa oraz rybawiryny). Jak się przewiduje, za kilka lat mogą zostać wprowadzone kolejne nowe leki, który sprawią, że leczenie tego zakażenia będzie nawet w 100 proc. skuteczne. Nie czekając jednak na skuteczniejsze terapie, już dziś warto się przebadać i zacząć leczenie. Gdy choroba już uszkodzi wątrobę, może być za późno.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki