Bocian jest naszym ptakiem narodowym prawie tak samo ważnym jak orzeł. Od zawsze wierzono, że nie wolno tych ptaków krzywdzić bezkarnie, bo przynoszą szczęście. Jak podaje Encyklopedia staropolska Zygmunta Glogera, w dawnej Polsce bociana nazywano boćkiem, busłem, Wojtkiem albo księdzem Wojciechem. „Bociana sprowadzić, znaczyło szczęście sprowadzić na swój dom. To też zarówno u szlachty jak ludu zaciągano w tym celu na szczyty dachów i wierzchołki drzew stare brony i koła wozowe z wiechciem barłogu”, czytamy w encyklopedii.
Niestety, w ciągu ostatniej dekady bocianów w Polsce ubyło średnio 15–20 proc. Najwięcej na zachodzie, bo nawet ok. 40 proc. Przyczyn tego zjawiska jest wiele.
Nie mają co jeść
Migrujące bociany stają się łupem nierozsądnych myśliwych. Na przyklad w Libanie poluje się na nie dla sportu. Dla tamtejszych dorastających chłopców takie polowania są potwierdzeniem, że weszli w wiek dorosły, są dzielni i męscy. W naszym kraju te ptaki też nie mają łatwo. Coraz więcej jest wielkoobszarowych upraw, np. kukurydzy czy rzepaku, gdzie bociany nie mają nic do jedzenia. Lubią bowiem żerować na łąkach gdzie znajdują m.in. koniki polne, pasikoniki, jeśli są stawy i tereny podmokłe, to żaby i jaszczurki. Bociany też nie pogardzą małym zającem, jeżem, zaskrońcem czy ptakami. Polują na najsłabsze osobniki, chore i kalekie. Pomagają rolnikom, polując na gryzonie, np. norniki, które mogą niszczyć uprawy. Jak czytamy we wspomnianej encyklopedii, „Ptak ten jako gady, płazy i robactwo niszczący pozyskał opiekę u ludów słowiańskich”. Także dziś większość rolników ma bardzo pozytywny stosunek do tych ptaków.
Niestety, coraz rzadziej kosi się łąki w maju, często dopiero w sierpniu, a w wysokiej trawie szukanie pożywienia jest utrudnione. Do tego na łąkach wypasa się coraz mniej krów, bo hodowcy karmią je gotowymi paszami. Pasące się krowy działały jak kosiarki, dzięki którym łąki nie porastały wysoką trawą. Dodatkowo nawóz krowi był pożywką dla wielu dużych owadów, którymi żywią się bociany. Ptaki te szukając pokarmu, zwykle latają do 5 km od gniazda. Jeśli na swoim terenie mają tylko łąki z wysoką trawą i wielkoobszarowe uprawy, nie mogą wykarmić młodych, które giną.
Zależne od pogody
Dobrostan bocianów zależy także od pogody. Dwa lata temu w drugiej połowie marca, czyli w czasie przylotu tych ptaków do Polski, na wschodzie kraju były śniegi i mrozy. Zaskoczone bociany ratowały się, żerując na wysypiskach śmieci. Potem jednak pogoda się poprawiła i rok był udany. W przeciwieństwie do Wielkopolski, Ziemi Lubuskiej i Małopolski, gdzie 70 proc. młodych w gniazdach zginęło. Wszystko dlatego, że choć w chwili przylotu boćków do Polski pogoda była tam sprzyjająca, to jednak w drugiej połowie czerwca nastąpiły chłody i intensywne opady deszczu. Dla młodych bocianów, które nie mają jeszcze dobrze rozwiniętej termoregulacji, było to zabójcze. Gdy obficie padało, w gniazdach stała woda, co sprzyjało wyziębieniu ptaków. Zwyczajnie się przeziębiały i ginęły. Potem pogoda się poprawiła, było ciepło, ale niestety także bardzo wilgotno, co z kolei sprzyjało rozwojowi grzybów.
Bocian jest tak zwanym gatunkiem osłonowym, bo chroniąc jego gniazda i tereny, na których żeruje, chroni się wiele rzadkich gatunków roślin i zwierząt. Od roku 1995 w Polsce jest prowadzony ogólnopolski program pt. „Ochrona bociana białego i jego siedlisk”. Dodatkowo bocian jest gatunkiem chronionym na mocy Ustawy o Ochronie Przyrody, Konwencji Bońskiej, Berneńskiej, Ramsarskiej, a także wymienianym w tzw. Dyrektywie Ptasiej Unii Europejskiej. Jak widać, to nie wystarczy.