Logo Przewdonik Katolicki

Konflikt w obiektywie

Natalia Budzyńska

Krakowski Miesiąc Fotografii to najważniejsza impreza fotograficzna w Polsce. Trzynasta edycja tego międzynarodowego festiwalu zgromadziła niemal stu artystów.

Fotografia, pozostająca na uboczu sztuk, też chce mieć swoje festiwale. W XXI w. wreszcie  wyszła z ciasnych galerii. Socjolog kultury na pewno wskaże powody, z których najważniejszym będzie powszechna dostępność sprzętu fotografującego. Dzisiaj fotografem może być każdy. Nigdy w historii aparatu fotograficznego nie robiono tyle zdjęć, nigdy dotąd artyści tak chętnie nie posługiwali się tym właśnie medium. Trwający do połowy czerwca Miesiąc Fotografii w Krakowie jest największą fotograficzną imprezą w Polsce, ale nie jedyną. Rozmachem powoli doganiają ją inne odbywające się w dużych miastach, o których także warto wspomnieć. Dziesięć dni na przełomie maja i czerwca trwa Fotofestiwal w Łodzi organizowany po raz czternasty. Powstał jako jedno z pierwszych wydarzeń fotograficznych w kraju. Fotofestiwal tworzy przestrzeń do prezentacji różnych form fotografii, staje się forum dyskusji o sztuce, szuka alternatywnych metod mówienia o fotografii i jej eksponowania. Tegoroczna edycja łódzkiego festiwalu proponuje aż osiemnaście wystaw o różnej tematyce. We wrześniu odbędzie się po raz piąty TIFF Festival we Wrocławiu, a w listopadzie możemy się spodziewać kolejnej odsłony Biennale Fotografii w Poznaniu. W stolicy trwa w tej chwili Warszawski Festiwal Fotografii Artystycznej, której tematem przewodnim jest Przestrzeń wspólna, a honorowym gościem Islandia. W ramach głównego programu odbywa się kilkanaście wystaw artystów polskich i islandzkich różnej generacji. Na przełomie października i listopada znów Warszawę opanuje fotografia podczas Warsaw Photo Days, najmłodszego z festiwali, bo dopiero dwulatka.
 
Konflikt nie tylko zbrojny
Do Krakowa przyjeżdżają profesjonaliści i amatorzy z całego świata, bo Miesiąc Fotografii znajduje się w czołówce fotograficznych wydarzeń na naszym kontynencie. Pod Wawelem odbywa się niemal trzydzieści wystaw i liczne wydarzenia towarzyszące. Tematem tej edycji jest konflikt. Wydaje się, że właśnie fotografia jest idealnym medium do udokumentowania tego tematu. Czy tak jest rzeczywiście? – pytają organizatorzy i starają się odpowiedzieć poprzez najważniejsze wystawy głównego programu. Tym bardziej że konflikt – choć w kontekście fotografii od razu przywołuje skojarzenia ze starciami zbrojnymi, których na świecie wciąż jest dużo, to przecież także emocje rozgrywające się na innej płaszczyźnie, trudnej do odczytania, ukrytej, pozostającej w sferze wyobraźni. Czy fotografia pokazując konflikt, może obyć się bez komentarza, a więc bez podpórki? Kuratorzy wystaw zorganizowanych w ramach Miesiąca Fotografii chcą pokazać różne oblicza i różne działania w ramach szeroko pojętego tematu konfliktu. Znalazło się miejsce na rolę fotografii w dokumentacji, interpretacji oraz manipulacji.
 
Dokument, interpretacja, manipulacja
Najgłośniejszym wydarzeniem fotograficznego Krakowa jest wystawa klasyka światowej fotografii Josefa Koudelki „Inwazja. Praga'68”. To przykład mistrzowskiego, klasycznego reportażu. Koudelka zajmował się fotografią teatralną, gdy wraz z innymi wyszedł na ulice Pragi, by udokumentować wtargnięcie obcych wojsk. Zrobił zdjęcia, które pokazują nie tylko praskie wydarzenia, ale konflikt pomiędzy sowieckim wojskiem a samotnym człowiekiem w tłumie. To poprzez zdjęcia Koudelki świat patrzy na wydarzenia w Pradze, jego fotografie stały się najbardziej rozpoznawalnym dokumentem tamtych czasów. Ciekawe, że Koudelka nigdy przedtem nie zajmował się fotografią polityczną i reportażową. Te zdjęcia zostały przemycone do Stanów Zjednoczonych i ukazały się w wielu czasopismach opatrzone podpisem „P.P.” (Praski fotograf). O konflikcie sprzed stu lat opowiada wystawa  zatytułowana „Tuż obok”, której kuratorem jest kurator głównego programu Miesiąca Fotografii Wojciech Nowicki. Składa się na nią kolekcja zdjęć ze zbioru zachowanego w Muzeum Etnograficznym w Krakowie. Trwa I wojna światowa, tymczasem autorzy kolekcji są zainteresowani utrwalaniem na błonie fotograficznej kultury ówczesnych ziem polskich. Nie znajdziemy tu zniszczeń wojennych i ofiar, których było przecież kilkanaście milionów, a front często przebiegał tuż obok. Są mieszkańcy miast i wsi, różne przedmioty codziennego życia, budynki, ulice. Czy to obraz prawdziwy? Przecież nie do końca, to jeszcze dokumentacja czy już interpretacja? Za to wystawa „Inna historia” Zhanga Dali opowiada o sztuce manipulacji obrazem. Prezentuje on techniki stosowane do przerabiania oficjalnych fotografii w Chinach za czasów Mao. Zhang dociera do oryginałów i pokazuje, jak gdzieś usunięto kogoś, albo zmieniono tło tak, aby uwypuklić jakąś ważną osobę, jak zamieniano „niepożądaną” postać na „pożądaną”.  No i oczywiście retuszowanie, które idealizuje rysy i sylwetkę. Ta wystawa chce przede wszystkim pokazać, jak propagandowa manipulacja oficjalnym przekazem może wpływać na odbiór rzeczywistości.
  
 
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki