Logo Przewdonik Katolicki

A więc kto zabił Laurę Palmer?

Natalia Budzyńska
Fot. Andrey Kuzmin-Fotolia

„Zobaczymy się za 25 lat” – powiedziała Laura Palmer do Agenta Coopera w ostatnim odcinku serialu Miasteczko Twin Peaks. Mówiła prawdę. David Lynch ogłosił, że wyreżyseruje nowe odcinki.

Fani odetchnęli z ulgą, gdy przeczytali na Twitterze Davida Lyncha wpis: „Plotki nie są tym, czym się wydają”. Zaraz potem prezes stacji Showtime potwierdził: „Ta diabelnie dobra filiżanka kawy, którą zaparzyli Mark i David, smakuje lepiej niż zwykle”. Dla miłośników serialu Miasteczko Twin Peaks obie zaszyfrowane wypowiedzi są bardzo czytelne, stanowią bowiem parafrazę kwestii serialowych bohaterów. Laura Palmer i Agent Cooper razem z całą społecznością miasteczka Twin Peaks zawładnęli masową wyobraźnią co najmniej dwóch pokoleń. Do fascynacji serialem przyznawali się artyści i intelektualiści, na jego temat powstawały prace naukowe. Nic dziwnego, skoro tematem zajął się główny ekscentryk artystycznego kina David Lynch. Miasteczko Twin Peaks ze swoim dziwnym klimatem i surrealistyczną narracją wytyczyło nowe drogi wielu serialowym fabułom. Pojawienie się tej produkcji przewróciło serialowy świat do góry nogami, pokazując, że w czasie najwyższej oglądalności w telewizji jest miejsce na ambitne kino. Dzisiaj angażowanie wybitnych reżyserów do produkcji seriali nie jest niczym niesamowitym, ale w dobie mdłych Dynastii i Dallasów dla gospodyń domowych z przedmieść Miasteczko Twin Peaks w reżyserii Davida Lyncha to była rewolucja. Co z tego, że serial został zdjęty z anteny po dwóch sezonach, z powodu spadku oglądalności, skoro do dzisiaj miliony wciąż zastanawiają się, kto tak naprawdę zabił Laurę Palmer?

Zło
David Lynch, gdy dostał propozycję stworzenia serialu, był już uznanym w kręgach artystycznych reżyserem Człowieka słonia i Blue Velvet, a zabierał się właśnie do  nowatorskiej postmodernistycznej Dzikości serca. To było zdecydowanie kino ambitne, trudne i zupełnie nieprzeznaczone dla masowej widowni. Lynch mieszał jawę ze snem, w realny świat wrzucał surrealistyczne obrazy, a wszystko to podawał w dusznej atmosferze niewypowiedzianej wprost grozy i koszmaru. Wiadomość, że ten sam Lynch będzie realizował serial, była elektryzująca. My, studenci kierunków artystycznych, znaliśmy Dzikość serca na wyrywki. Kiedy po piątym odcinku nasi rodzice rezygnowali z oglądania Miasteczka Twin Peaks, my wytrwaliśmy do końca, by później omawiać każdy odcinek ze szczegółami. Wielu z nas nagrywało odcinki na wideo, a po latach kupiliśmy cały box płyt DVD. Dzisiaj z kolei po serial sięga młodzież na fali fascynacji latami 80. Obok Lyncha twórcą scenariusza do Miasteczka Twin Peaks był Mark Frost, a serial w Stanach Zjednoczonych wszedł na antenę stacji ABC w 1990 r. Dość szybko był pokazywany w innych krajach, w tym w Polsce już rok po amerykańskiej premierze. Opowiadał historię poszukiwania sprawcy morderstwa powszechnie lubianej licealistki Laury Palmer. Kiedy do miasteczka przybywa agent FBI Dale Cooper, by poprowadzić śledztwo, akcja nabiera tempa. Okazuje się, że senna niewielka mieścina kryje w sobie tajemnice, które z odcinka na odcinek stają się coraz bardziej mroczne. Każdy z mieszkańców ma coś na sumieniu, choć na pierwszy rzut oka wyglądają na najbardziej przeciętnych i nudnych obywateli. Lynch jak zwykle pokazuje, że pod powierzchnią może czaić się zło.
 
Miasteczko z tajemnicą
Co takiego fascynującego jest w Miasteczku Twin Peaks? David Lynch wprowadził do serialowej produkcji znane ze swoich filmów zabiegi, przy okazji wyolbrzymiając wszystko to, co w tasiemcowych sitcomach zazwyczaj się pojawia. Te charakterystyczne przerysowania dotyczą niemal każdego elementu, nawet mgły zalegającej doliny Twin Peaks. Szokującym jak na tamte czasy zabiegiem był fakt, że bohaterka serialu, Laura Palmer, od samego początku jest martwa. A jednak to ona wzbudzała największą ciekawość widzów. Kim była naprawdę, o czym pisała w swoim pamiętniku? Lynch i Frost wspaniale odmalowali społeczność miasteczka, które przy bliższym poznaniu okazało się po prostu mikroświatem, w którym się zdradza, handluje narkotykami, stosuje przemoc w rodzinie, oszukuje, kłamie, kombinuje, prowadzi szemrane interesy. Tej pogmatwanej społeczności przewodzi szlachetny, lecz niezbyt rozgarnięty szeryf. I to w tej zapyziałej dziurze kilka kilometrów od granicy z Kanadą, zjawia się człowiek z zewnątrz, czyli przystojny i nieco sztywny agent Cooper, któremu podoba się tu wszystko. Jest zachwycony przede wszystkim kawą i ciastem z wiśniami. Także on ma swoje dziwactwo: rozmawia z dyktafonem i walczy o wolność Tybetu. Od czasu do czasu pojawią się postaci z innej rzeczywistości, niektórzy mroczni jak smoła i przyprawiający o ciarki, inni tak absurdalni, że aż śmieszni. Ten nadrealny klimat wzmacnia genialna muzyka, która do dziś wzbudza uczucie niepokoju. Jej twórcą jest Angelo Badalamanti wspomagany przez samego Lyncha. Melancholię i  wzmaga głos śpiewającej Julee Criuse.
Cooper znowu pije kawę
W ostatnim odcinku agent Cooper usłyszał od spotkanej w Czarnej Chacie Laury Palmer: „Zobaczymy się ponownie za 25 lat”. Nikt oczywiście nie sądził, że serial będzie miał ciąg dalszy, nawet najzagorzalsi fani. Tymczasem w październiku 2014 r. na Twitterze Frost i Lynch opublikowali wiadomość czytelną tylko dla znawców serialu: „Ta guma, którą pan tak lubi, znowu będzie modna” ze zdjęciem agenta Coopera. Chwilę potem potwierdzili, że produkcję trzeciego sezonu serialu zamówiła stacja Showtime. Kiedy świat popkultury spekulował, kto powróci w nowych odcinkach, Lynch w kwietniu ogłosił, że się wycofuje, ponieważ stacja daje za mało pieniędzy, żeby zrobić serial zgodny z jego oczekiwaniami. Całe szczęście po ostatnich twitterowych wiadomościach wygląda na to, że jednak się dogadali. Showtime oficjalnie potwierdził, że zaczynają produkcję, powstanie więcej niż początkowo zapowiadanych dziewięć odcinków, a pierwsze trafią na ekrany w 2016 r., dokładnie 25 lat po premierze serialu. W rolę agenta Coopera znowu wcieli się oczywiście  Kyle MacLachlan. Fabuła ma się toczyć w czasach współczesnych, ale czy wrócą do serialu dawni bohaterowie? Na ten temat nie podano jeszcze żadnych oficjalnych informacji, ale poziom zaangażowania aktorów serialowych w powrót Lyncha do Twin Peaks był tak zaskakujący jak wzruszający. Wzięli oni udział w oddolnej inicjatywie, nagrywając krótki filmik, w którym wypowiadali zdanie zaczynające się od frazy: „Twin Peaks without David Lynch is like...” („Twin Peaks bez Davida Lyncha jest jak...”). Na przykład jak biuro szeryfa bez pączków – powiedziała filmowa Lucy, czyli Kimmy Robertson.



 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki