Czy ekspozycja, która powstała w Neapolu, pozwala niemal dosłownie przenieść się do Pompejów i Herkulanum, dwóch starożytnych miast zasypanych popiołem wybuchającego Wezuwiusza? Niestety, opis organizatorów jest przesadzony, podobnie jak cena biletu. Razić może również aranżacja sprawiająca chwilami wrażenie bylejakości. Jeśli jednak uda nam się przełknąć pierwsze negatywne wrażenia, to wycieczka po starożytnych Pompejach może okazać się przyjemna i ciekawa.
Wystawa była pokazywana w 2013 r. w British Museum w Londynie i została uznana za wydarzenie kulturalne roku. Jeszcze nigdy dotąd nie zorganizowano ekspozycji z użyciem takiej ilości najnowszych technologii. Dzięki nim można doświadczyć życia w Pompejach wszystkimi zmysłami. Multimedialna wystawa z Neapolu zajmuje powierzchnię ponad 2000 metrów kwadratowych i składa się z 70 instalacji multimedialnych opartych na technologiach wizualnych i sensorycznych.
Zasypane miasto
Już kilkadziesiąt sekund po erupcji Wezuwiusza na Pompeje spadły głazy, zabijając mieszkańców. Zaraz potem zaczął sypać się na miasto popiół. Był 24 sierpnia 79 r. naszej ery. Miasto zamieszkiwało około 20 tys. ludzi. Pompeje były perłą architektury i urbanistyki, otoczone murami obronnymi i podzielone siatką ulic, posiadały własny system kanalizacyjny, akwedukt, zajazdy, gospody, amfiteatr, forum z bazyliką i reprezentacyjne domy mieszkalne. Wybuch wulkanu zniszczył Pompeje całkowicie, podobnie zresztą jak pobliskie Herkulanum i Stabie. Miasta zostały zasypane popiołem, którego warstwa osiągała nawet 6 m grubości. Mieszkańcy zginęli zanim temperatura podniosła się do 600 stopni Celsjusza.
Pierwsze prace wykopaliskowe miały miejsce w XVIII w. Wtedy okazało się, że warstwa popiołu świetnie zakonserwowała ten dawno umarły świat. Z odkryciem niestety wiązały się rabunki, wykuwano nawet mozaiki i malowidła ze ścian. Obecnie odkryta jest mniej więcej połowa miasta, a Pompeje stały się bezcennym źródłem informacji o życiu codziennym i kulturze antycznego miasta. Ruiny co roku odwiedza ponad 2,5 mln turystów. Wystawa, którą można oglądać w Warszawie powstała za sprawą Museo Archeologico Virtuale z Neapolu. Korzystając z wiedzy najwybitniejszych historyków, archeologów i naukowców, muzealnicy stworzyli wirtualne Pompeje sprzed wybuchu Wezuwiusza.
Trzęsienie podłogi
Ruiny na naszych oczach zamieniają się w piękne domy ozdobione barwnymi mozaikami, wille z ogrodami i dziedzińcami, termy i place miejskie. Punktem kulminacyjnym wystawy jest wirtualna podróż do wnętrza krateru. Wśród bulgocącej magmy doświadczamy erupcji i trzęsienia ziemi. Ta niezwykła projekcja zrealizowana w technologii 4D w tak rozbudowanej formie została pokazana tylko w Warszawie. Organizatorzy twierdzą, że polska wystawa jest znacznie większa od tej, jaką pokazywano w Londynie. Same nazwy wykorzystanych technologii przyprawiają o zawrót głowy: rekonstrukcje w 3D i 4D, efekty multisensoryczne, cyfrowe projekcje przestrzenne, zsynchronizowane multimedialne pulpity ciekłokrystaliczne, hologramy i trójwymiarowe miraże. Można pomyśleć, że znajdujemy się w filmie science ficion. Niestety efekt nie robi takiego wrażenia jak technologiczne nazewnictwo. Trzęsienie ziemi to tylko ledwie podnosząca się podłoga, a wirtualna podróż przez ulice Pompejów w momencie erupcji trwa zaledwie minutę. Na zwiedzających czeka hologramowa biżuteria, wirtualna świątynia Jowisza a nawet wirtualna woda w termach.
Przede wszystkim jednak wystawa ma duże znaczenie edukacyjne. Ruiny antycznych miast dają wgląd w życie codzienne w cesarstwie rzymskim w I w. po Chrystusie bardziej niż dzieła literackie. Ta wystawa skupia się właśnie na zwykłym życiu, codziennych zajęciach, zwyczajach i banalnych sprawach. Gdyby nie wybuch Wezuwiusza, wiele faktów z tamtych czasów byłoby nieznanych. Multimedialna oprawa ma służyć przede wszystkim młodzieży przyzwyczajonej do komputerowych wizualizacji i dzieciom, które przecież łatwo zachwycić. Oprócz multimediów na wystawie pokazano też eksponaty tradycyjne: gipsowe odlewy czy tekturowe rekonstrukcje.
A jednak do londyńskiej wystawy sprzed dwóch lat warszawskiej wersji daleko. Co z tego, że Stadion Narodowy udostępnił większą powierzchnię, a organizatorzy do wybuchu wulkanu dodali „trzęsienie ziemi”. W Londynie przy okazji tego technologicznego przedsięwzięcia wypożyczono z włoskich muzeów ponad 200 autentycznych artefaktów związanych z Pompejami, w tym prawdziwe archeologiczne skarby, które niezwykle rzadko opuszczają Włochy. I właśnie one stały za wysokimi ocenami londyńskiej ekspozycji, którą uznano za najbardziej ambitną wystawę o tej tematyce w historii. Niestety, my o skarbach pompejańskich możemy tylko pomarzyć a Pompeje. Życie pod wulkanem tym samym otrzymują status przeciętnej multimedialnej rozrywki, a nie poważnej wystawy.