Logo Przewdonik Katolicki

Twarz Bartłomieja

Tomasz Królak
Fot. ULAS YUNUS TOSUN/epa_pap

Piękna twarz prawosławia i uosobienie tego, co w nim najlepsze – tak myślę o Bartłomieju I. Jego wizyta w Warszawie z okazji poświęcenia kamienia węgielnego pod cerkiew pw. św. Sofii była czwartym pobytem w naszym kraju.

Nowa cerkiew będzie pierwszą od ponad 100 lat, jaka powstanie w stolicy Polski. To ma być Hagia Sophia w miniaturze. Bartłomiej I przemknął jak meteor, ale przy jego postaci warto się, choćby na krótko, zatrzymać.
 
W morzu islamu
Jego oficjalny tytuł brzmi: Wszechświątobliwość Arcybiskup Konstantynopola, Nowego Rzymu i Patriarcha Ekumeniczny. Jest honorowym zwierzchnikiem światowego prawosławia. Siedziba patriarchy mieści się w Fanarze, jednej z dzielnic Stambułu, historycznego Konstantynopola. Tam właśnie 15 lipca 1054 r., na ołtarzu świątyni Hagia Sophia kard. Humbert złożył tekst ekskomuniki przeciwko patriarsze Cerulariuszowi, na co ten odpowiedział w podobny sposób pięć dni później. Tak oto dopełniło się jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii chrześcijaństwa. Proces rozłamu przypieczętowały ostatecznie wyprawy krzyżowe. Czwarta wyprawa zbacza z drogi i kieruje się przeciwko Konstantynopolowi. Miasto zostaje zdobyte i zniszczone. W świecie prawosławnym żyje do dziś pamięć tamtych ran...
Kilkanaście lat temu miałem okazję przeprowadzać wywiad z patriarchą. Jego siedziba znajduje się zaledwie kilka kilometrów od wspaniałej świątyni Hagia Sophia – niemego świadka schizmy, a dziś – islamskiego muzeum. Fanar to chrześcijańska wysepka w morzu islamu. Zewsząd słychać nawoływania muezinów, wzmacniane przez megafony umocowane na szczytach minaretów.
 
Klimaty Rzymu
Przyszły patriarcha urodził się 29 lutego 1940 r. jako Dimitrios Archondonis na tureckiej wyspie Imbros, wówczas w większości zamieszkanej przez prawosławnych Greków, dziś głównie przez tureckich muzułmanów. Syn właściciela kawiarni (bardzo lubił w niej pomagać, a niekiedy recytował wiersze, żeby zarobić trochę pieniędzy) bardzo wcześnie zachwycił się prawosławiem.
W 1961 r. ukończył szkołę teologiczną na wyspie Chalki i został wyświęcony na diakona, przyjmując imię zakonne Bartłomiej. W latach 1961–1963 służył w armii tureckiej, a następnie w latach 1963–1968 studiował prawosławne prawo kanoniczne w Papieskim Instytucie Wschodnim w Rzymie. Był zatem świadkiem soborowych przemian, także w relacjach ekumenicznych. Nawiązał wiele kontaktów z duchownymi katolickimi, w tym architektami soboru, jak o. de Lubac i o. Congar. Kształcił się też w Instytucie Ekumenicznym Światowej Rady Kościołów w Bossey koło Genewy i na Uniwersytecie Monachijskim. W październiku 1991 r. Święty Synod Patriarchatu Ekumenicznego wybrał go na 270. patriarchę ekumenicznego.
W przejmującej mowie wygłoszonej podczas intronizacji zadeklarował, iż przyjmuje z rąk zmarłego poprzednika „krzyż Andrzeja, pierwszego powołanego, by kontynuować wchodzenie na Golgotę, by zostać ukrzyżowanym w Panu naszym i Jego Kościele, by utrwalać światłość zmartwychwstania”.
 
Bez sojuszy z władzą
Patriarcha mieszka „w cieniu” Hagia Sophia – owszem, świadka schizmy ale i Kościoła niepodzielonego i przez wieki zapewne nie przeczuwającego, że kiedyś, kiedyś będzie w ogóle coś takiego jak Kościoły wschodnie i Kościoły zachodnie... Kto wie, może widok tej wspaniałej budowli dodatkowo motywuje Bartłomieja w wysiłkach na rzecz jedności chrześcijan? Nie oznacza to, że nie ma zastrzeżeń do Kościoła katolickiego. Doskonale pamiętam spotkanie w Fanarze. Mówił spokojnie, bez zbędnej gestykulacji, a uroczyste brzmienie greki i siwizna długiej brody przydawały jego słowom aury dostojeństwa: ,„Dla mnie papiestwo w swoich zasadniczych kwestiach jest wyrazem ducha, który znacznie odbiega od ducha Kościoła prawosławnego, choćby przez nadanie Kościołowi osobowości państwowej”. Dodał przy tym wątek znany z intronizacji: „Kościół prawosławny świadomie wybrał drogę ukrzyżowania, poniżenia i słabości”.
Pomimo tego rodzaju argumentacji (a pobrzmiewają w niej echa tradycyjnej prawosławnej krytyki katolicyzmu, znanej choćby z powieści i publicystyki Dostojewskiego) ostatni patriarchowie Konstantynopola, w przeciwieństwie do patriarchów Moskwy i Wszechrusi, utrzymują relacje z papieżami i nie mają oporów, by wraz z nimi – w Rzymie czy w Fanarze – wspólnie modlić się o jedność. Czy wynika to z ich wyraźnie odmiennego podejścia do władzy świeckiej, zwłaszcza wszelkimi sojuszami Kościoła z państwem, przed czym zdecydowanie przestrzega Bartłomiej?
 
Słudzy Ukrzyżowanego
To 75-letniemu dziś patriarsze zawdzięczam myśl, która szczególnie mnie zainspirowała. Zapytałem, czy jedność wyznawców Chrystusa, o którą On sam się modlił i o którą proszą chrześcijanie na całym świecie, stanie się faktem. Zdaniem Bartłomieja to, że chrześcijaństwo jest podzielone, nie oznacza, iż prośby nie zostały wysłuchane. „Powinniśmy zastanawiać się nad tym, ilu podzielonych między sobą chrześcijan wierzy w prawdziwego Chrystusa i tak, jak On tego chce. Jeżeli się nad tym zastanowimy, zobaczymy wówczas, że ci, którzy wierzą prawdziwie, w prawdziwego Chrystusa, są w istocie jednością i łączą się zarówno z Nim jak i z innymi”. Oto myśl, która winna krzepić wszystkich chrześcijan, towarzysząc im nie tylko podczas Tygodni Ekumenicznych...
Wiele jest w wypowiedziach i pismach Bartłomieja myśli i tropów niezwykle bliskich temu, czego naucza dziś Kościół katolicki. Spojrzenie Patriarchatu Ekumenicznego i Stolicy Apostolskiej dzieli na pewno kwestia prymatu biskupa Rzymu. Ale z pewnością łączy sposób myślenia o przyczynach duchowego kryzysu świata, jak i o sposobach jego opanowania. Patriarcha pisał już blisko 20 lat temu: „Powinniśmy zaszczepić zsekularyzowanemu społeczeństwu współczesnej Europy trzy fundamentalne postawy: skruchę, zwłaszcza po tylu wojnach i prześladowaniach; samoograniczanie się w podziale dóbr, z uwzględnieniem ubogich regionów naszej planety; na koniec poszanowanie i uduchowienie ziemi”. I wskazywał: „Oby chrześcijanie, rezygnując z władzy i z przymusu, stawali się ubogimi, pokojowymi sługami Boga ukrzyżowanego, w którym jest oparcie dla wolności człowieka”. Słuchajmy głosu proroka Bartłomieja.
 



Niektóre cytaty pochodzą z książki Oliviera Clémenta Prawda was wyzwoli. Rozmowy z Patriarchą ekumenicznym Bartłomiejem I, tłum.: Janina Dembska, Maria Żurowska, Verbinum, Warszawa  1988

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki