Logo Przewdonik Katolicki

Zaolziacy – to Polacy!

Dorota Niedźwiecka
Podczas jednej z ważniejszych polskich imprez kulturalnych na Zaolziu „Tacy jesteśmy” promuje się polską kulturę i działalność charytatywną. Fot. D. Niedźwiecka

Za czeską granicą mieszka 30 tys. Polaków, mimo że z Polski nigdy nie emigrowali. „To ona nas ominęła” – tłumaczą zawiłości historyczne. Tożsamość narodową zawdzięczają religii.

Zaolzie – wraz z zawierającym go obszarem Śląska Cieszyńskiego – to ciekawe historycznie i kulturowo miejsce. Wciśnięte pomiędzy Morawy, Słowację i Polskę, terytorialnie stanowi część państwa czeskiego, mentalnie – część Rzeczypospolitej. Polacy, którzy zostali poza granicą naszego kraju w wyniku konfliktu z Czechami, a potem decyzji mocarstw podczas konferencji w Spa w 1920 r., wciąż z energią i zaangażowaniem kultywują tu rodzimą tradycję. – Czuję się w stu procentach Polakiem – mówi Marian Siedlaczek, artysta fotograf i prezes Zaolziańskiego Towarzystwa Fotograficznego, jednej z trzydziestu trzech organizacji, które gromadzą naszych rodaków za czeska granicą. – Myślę w języku polskim – dodaje Danuta Chwajol, założycielka i była prezes Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego.

To nic, że za granicą
Nazwy ulic, napisy na sklepach i ogłoszenia w przyparafialnych gablotach na Zaolziu są dwujęzyczne: po czesku i po polsku. Msze św. i nabożeństwa odprawia się naprzemiennie: to w jednym, to w drugim języku. Przy czym często tych w języku polskim jest więcej. – Śląski Cieszyn pod względem etnicznym do końca XIX w. zamieszkiwali tylko Polacy – wyjaśnia prof. Tomasz Głowiński, historyk i prezes Dolnośląskiego Oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” we Wrocławiu. – Nie powiodła się jego germanizacja w trakcie zaborów, ani czechizacja w międzywojniu. Polacy zachowali swoją tożsamość także przez dziesięciolecia komunizmu. Dziś starsze pokolenie wyraźnie ją eksponuje. – Polskość bierze się od rodziców – Danuta i Bogusław Chwajolowie z Orłowej mówią starannie literackim językiem polskim, pomimo że na co dzień posługują się w pracy językiem czeskim, a w domu gwarą. Oboje są emerytowanymi lekarzami, oboje pochodzą z patriotycznych i zasłużonych dla kraju rodzin. Pan Bogusław opowiada o swoim dziadku, Zaolziaku, któremu przed wojną proponowano, żeby zmienił obywatelstwo na czeskie albo oddał dziecko do czeskiej szkoły. Nie zgodził się – przez co ograniczono mu dostęp do pracy. To były popularne wówczas praktyki. Dziadek ze skromnej pensji finansował jeszcze budowanie polskiej szkoły.
Państwo Chwajol są zaangażowani w działalność społeczną na Zaolziu od dawna: on 35 lat temu założył Polskie Towarzystwo Medyczne, ona – swoje dorosłe życie związała z Polskim Związkiem Kulturalno-Oświatowym. W ich domu dzieci dorastały, bawiąc się w „Mam chusteczkę haftowaną” czy „Rolnik sam w dolinie” i słuchając w oryginale Tuwima, Brzechwy, Pana Samochodzika. Wnuki chodzą do polskiej szkoły (których sporo funkcjonuje na Zaolziu –  zgodnie z prawem o mniejszościach narodowych). W taki sposób polskość zachowano w wielu rodzinach.
 
Polskość ocala wiarę
W tej części Republiki Czeskiej jest dużo więcej osób wierzących i praktykujących niż na zachodzie Czech. Podczas gdy Republika Czeska plasuje się na drugim miejscu w Europie pod względem liczby zdeklarowanych ateistów (przeszło 90 proc. społeczeństwa), aż połowa z Zaolziaków deklaruje się jako chrześcijanie, z czego 70 proc. to katolicy, a 30 proc. – protestanci.  – Rola wiary, podobnie jak języka narodowego, była we wzmacnianiu polskości bardzo duża. Ci, którzy się nie zasymilowali, zrobili to dzięki wierze i nie ma znaczenia czy to była wiara katolicka czy protestancka – podkreśla Marian Siedlaczek, jeden z tutejszych polskich działaczy. Potwierdza to prof. Tomasz Głowiński.
Współistnienie polskiego katolicyzmu i protestantyzmu to kolejne interesujące zagadnienie. Protestantyzm rozpoczął się tu w pierwszej połowie XVI w., gdy Wacław III Adam, piastowski książę Śląska Cieszyńskiego, przyjął go wraz ze swoimi poddanymi. Potem – ze względu na praktykę czytania Biblii w języku narodowym – protestanci mocno przyczynili się do rozwoju języka polskiego, polskiej prasy i literatury na tych terenach. W XVIII i XIX w., jak podkreślają specjaliści historii, to oni byli lepiej wykształceni, w większości umieli czytać i pisać. Katolicy często  inspirowali się tą postawą i – oczywiście – wnieśli bardzo wiele w tutejszą kulturę. O roli protestantów piszę tu tak wiele – bo w kontekście tradycyjnych skojarzeń z polskością – zaskakuje. – Skojarzenie Polak katolik trafia na tych terenach na sporą trudność – wyjaśnia prof. Głowiński. – W czasach zaborów katolicyzm mocno kojarzył się z wykazującym aż do połowy XIX w. tendencje wyraźnie germanizacyjne Cesarstwem Habsburskim. Przyjęcie go przez protestanckich Polaków oznaczało wyrzeczenie się tożsamości i pójście na układ z obcą monarchią. Więc Polacy, a zwłaszcza znani z niezależności górale, najczęściej na układ taki nie szli – pozostając protestantami.
 
Słowacki w teatrze
Podczas rozmów z Zaolziakami i tymi, którzy na Zaolzie jeżdżą często, można wysnuć wniosek, że tutejsza społeczność polska znajduje się w momencie przełomowym. Starsze pokolenie albo w wyniku procesów historycznych bardzo szybko się zczechizowało, albo – jak państwo Chwajolowie czy pan Siedlaczek – starannie wypielęgnowało polską tożsamość. Średnie pokolenie bardziej niż o przynależności do polskiego narodu mówi o swojej przynależności do małej ojczyzny –  Zaolzia. Dwudziestoparolatkowie i nastolatkowie – „kosmopolityczni i multikulturowi” – często nie są do końca przekonani o potrzebie i sensie podtrzymywania tożsamości narodowej.
Tę depolonizację widać w liczbach: w 1920 r., gdy Zaolzie znalazło się w granicach Czechosłowacji, Polaków szacowano tu na 150 tys. osób, dziś na 30 tys. Te dane nie są dowodem jedynie na pokoleniowe przemiany. Od XIX w. część mieszkających tu Polaków – najczęściej przybyłych tu za pracą ludzi z nizin – szybko ulegała obcym wpływom narodowym. Część – głównie inteligencja i charakteryzujący się silnym charakterem beskidzcy górale – zachowywali swoją tożsamość. – Do II wojny światowej punktem honoru dla miejscowych była znajomość literackiego języka polskiego – mówi prof. Głowiński. – Nawet jeśli zdarzało się, że ludzie rozmawiali między sobą gwarą, to na co dzień posługiwali się też czystą polszczyzną. Dziś ta umiejętność jest w odwrocie. Do tej gwary – bardzo podobnej do gwary śląskiej – pod wpływem mediów dostaje się coraz więcej czeskich słów. W wyniku tego praktyczną konsekwencją jej popularności staje się usuwanie polskości z przestrzeni publicznej.
Tutejsze organizacje wciąż dbają, by temu przeciwdziałać: Kongres Polaków w Republice Czeskiej – największa organizacja jednocząca i promująca polskość, organizuje mnóstwo inicjatyw: od konkursów kulturalnych przez wyjazdy, podczas których dzieci poznają kulturę polską, po edukację, wspieranie polskich stowarzyszeń i reprezentowanie Polaków wobec czeskich władz. Scena Polska Teatru w czeskim Cieszynie wystawia m.in. polską klasykę, w tym sztuki Juliusza Słowackiego, Sławomira Mrożka czy Zofii Kossak-Szczuckiej. Od czasów jej powstania w ciągu 62 sezonów wystawiono tu 434 premiery, w tym 165 – autorów polskich. Każdego roku na Zaolziu organizowane są wielkie imprezy plenerowe, m.in. zlot młodzieży, na którym występują gwiazdy polskiego rocka (Perfect, Budka Suflera, Maryla Rodowicz i inni) czy Święto Górolskie w Jabłonkowie gromadzące każdego roku kilkanaście tysięcy miłośników polskiej kultury i ludowych tradycji. Wspieraniu polskości na Zaolziu służy współpraca z polskimi organizacjami, takimi jak Wspólnota Polska – która od lat pomaga miejscowym organizacjom zaolziańskim zyskiwać w Rzeczypospolitej wsparcie moralne i materialne.
 
Przyszłość malowana nadzieją
Takie wsparcie jest bardzo istotne. – Dzięki tym wszystkim działaniom Polska nie jest dla Zaolziaków państwem obcym, a na Zaolziu nadal żyją młodzi Polacy, którzy bynajmniej nie mają ochoty być ostatnim ogniwem w łańcuchu pokoleń tej starej ziemi piastowskiej – konkluduje dr Szymeczek. To od świadomych działań tamtejszych organizacji – i świadomego współdziałania organizacji z Polski – będzie zależeć, na ile tamtejsi Polacy utrzymają swoją tożsamość.

 
 
 
 
 
 
 
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki