Jak wygląda obecnie sytuacja chrześcijan w Syrii?
– Wojna domowa w Syrii jest wojną religijną między dwoma odłamami islamu: sunnitami i szyitami. Tych pierwszych jest na świecie około 1 mld, a drugich blisko 300 mln. Porównując do chrześcijaństwa, szyici są podobni do katolików, gdyż mają centralną władzę religijną, natomiast sunnici do protestantów, którzy nie mają centralnej władzy religijnej. Prezydent Syrii Baszszar al-Asad ma poparcie Iranu jako kraju szyickiego, chrześcijan w Syrii, a szczególnie wyznawców prawosławia ze względu na poparcie Rosji oraz innych mniejszości religijnych. Poparcie chrześcijan dla prezydenta al-Asada, alawity (przyp. red. odłam szyizmu) powoduje niechęć sunnitów. Faktycznie chrześcijanie są między dwoma stronami konfliktu, szczególnie zaś są prześladowani przez dżihadistów z Państwa Islamskiego ISIS, którzy są fundamentalistami sunnickimi. ONZ twierdzi, że jest ok 9 mln uchodźców syryjskich, w tym 10 proc. chrześcijan.
Jak układały się relacje chrześcijańskiej mniejszości z muzułmańską większością do wybuchu wojny domowej w 2011 r.?
– Relacje były normalne. Chrześcijanie mieli duży udział w rozwoju Syrii, zawsze mieli dwóch ministrów w rządzie. Nie doświadczali prześladowań ze strony muzułmanów, mogli swobodnie żyć i chodzić do kościołów. Pierwszy premier Syrii po uzyskaniu niepodległości od Francji w 1945 r. był chrześcijaninem.
Niekiedy słyszy się, że fundamentaliści islamscy nie są prawdziwymi muzułmanami, bo w rzeczywistości islam jest religią pokoju. Inni z kolei twierdzą, że islam u podstaw swojego nauczania ma przemoc i walkę. Jakie jest Pana zdanie?
– Dżihadyści islamscy zorganizowani w takich grupach jak al-Kaida, ISIS i al-Nusra są prawdziwymi sunnitami muzułmańskimi i starają się zastosować nauki Koranu wybiórczo. Są fanatykami religijnymi żyjącymi jeszcze w ciemnościach średniowiecza. Dżihadyści pamiętają wojny z krzyżowcami i są pełni nienawiści do państw Zachodu z powodu ich poparcia dla państwa Izrael. Konflikt arabsko-izraelski jest główną siłą napędzającą rozwój dżihadystów islamskich. Moim zdaniem rozwiązanie problemu izraelsko-palestyńskiego byłoby pierwszym krokiem do pokonania dżihadystów islamskich.
90 proc. młodzieży islamskiej pragnie wolności i chleba, dlatego powstali przeciwko dyktatorom Bliskiego Wschodu. Pragną naśladować demokracje Zachodu. Rozwój telewizji satelitarnej, internetu i środków masowego przekazu sprawił, że zachodnia kultura stała się atrakcyjna dla młodych muzułmanów.
Islam od początku miał wizję rozszerzania się na wszystkie kraje świata i w historii wiele narodów przyjęło tę religię z przymusu lub z ucieczki od podatków (dżizja) nakładanych przez muzułmanów na innowierców żyjących na ich terytorium. Wykształceni liberalni muzułmanie, pod wpływem kultury zachodniej, chcą dać islamowi pokojowe oblicze.
Koran i Hadis (opowieść przytaczająca wypowiedź proroka Mahometa) dały chrześcijanom i żydom trzy możliwości do wyboru: nawrócenie na islam, możliwość pozostania w kraju i płacenie podatków, wyjazd do innego kraju. Natomiast dla wyznawców innych religii (niechrześcijań i nieżydów) Koran przewiduje tylko dwie możliwości: nawrócenie na islam lub śmierć. Pod wpływem kultury Zachodu wielu muzułmanów nie stosuje się jednak do tych wskazówek. Tylko dżihadyści przestrzegają tych zasady islamu wobec innowierców.
Czy Państwo Islamskie ISIS jest wynaturzeniem islamu czy też konsekwencją wartości wyznawanych przez tę religię?
– Państwo Islamskie ISIS jest owocem czteroletniej wojny w Syrii i krzywd, które dotknęły ludność sunnicką w Syrii ze strony prezydenta al-Asada, Iranu i Rosji. Dżihadyści przyjechali do Syrii z różnych krajów świata, aby pomóc ludności sunnickiej w Syrii. Błędem Zachodu, a szczególnie prezydenta Baracka Obamy, było pozwolenie al-Asadowi na bombardowanie i zabijanie sunnickiej ludności, a także używanie broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej bez żadnych konsekwencji. W takiej sytuacji młodzi sunnici stracili nadzieję, że Zachód może im pomóc. Zaczęli przyłączać się do Państwa Islamskiego, szukając pomocy u nich. Dżihadyści znaleźli środowisko, gdzie mogli się rozwijać. Szybko pokonali wojska irackie przy pomocy sunnitów irackich i zdobyli ogromną ilość broni amerykańskiej, o wartości 15 mld dolarów. Krzywdy ze strony dyktatorów państw arabskich i obojętność opinii światowej wobec krzywd ludności w Syrii i Iraku są doskonałym podłożem dla rozwoju Państwa Islamskiego. Dobrą zasłoną do realizacji ich celów jest islam. Wybiórczo wykorzystują niektóre wersety z Koranu. Prawdę mówiąc, Koran nie jest spójny, tzn. są w nim sprzeczne pojęcia, każdy może wybierać te wersety, które potwierdzają jego własną interpretację. Właśnie taką strategię stosują dżihadyści, wybierający z Koranu to, co im odpowiada, podobnie postępują zresztą liberałowie islamscy.
Jak ocenia Pan postępującą islamizację Europy?
– Rozwój islamu w Europie jest faktem. Muammar Kaddafi, libijski dyktator, powiedział kiedyś: „My nie potrzebujemy walczyć z Europą; nie potrzebujemy dżihadystów; łona naszych żon sprawią, że Europa stanie się islamskim kontynentem w ciągu następnych pięćdziesiąt lat”. Pytam: co chrześcijanie mają czynić w obliczu zwiększającej się liczebności ludności muzułmańskiej? My, wierzący chrześcijanie – każdy z nas indywidualnie – mamy prowadzić dialog z naszymi sąsiadami muzułmanami i okazać im szacunek jako ludziom stworzonym na obraz i podobieństwo Boga. Tymczasem wielu niewierzących Europejczyków okazuje wzgardę i niechęć do muzułmanów mieszkających obok. To powoduje u tych drugich reakcje gniewu i nienawiści wobec chrześcijan, bo myślą, że wszyscy Europejczycy są chrześcijanami. Niestety, współczesna Europa jest postchrześcijańska. Dlatego my jako wierzący chrześcijanie mamy być dobrym przykładem, jak szanować muzułmanów i wszystkich niewierzących. Chrystus Pan powiedział do swoich uczniów: „Wy jesteście solą ziemi i światłem świata”.
Po drugie, mamy wyjaśnić muzułmanom, na czym polega zbawienie wieczne według nauki Chrystusa. Jako wierzącym są nam potrzebne pewne wskazówki, w jaki sposób mamy zwiastować Ewangelię muzułmanom, aby mogli ją zrozumieć.
Po trzecie, aby pozyskać muzułmanów, dobrze by było zapraszać na przykład sąsiadów, właśnie wyznawców tej religii, do naszych domów i okazywać im miłość Chrystusa. Podkreślam, tylko miłością i szacunkiem możemy ich pozyskać. Kiedy Osama bin Laden studiował w Ameryce, żadna rodzina amerykańska nie zaprosiła go do swojego domu. Myślę, że gdyby ibn Ladin został zaproszony przez rodzinę chrześcijańską i gdyby okazano mu miłość i szacunek, nie miałby tyle nienawiści do Ameryki.
Czy z islamem jest możliwy dialog?
– Jest możliwy, jeśli będzie prowadzony w duchu szacunku i zrozumienia, a nie z pozycji, że my jesteśmy lepsi i chcemy was uczyć i wychowywać.