To, że termin „ukazywanie się”, używany dla określenia spotkań zmartwychwstałego Jezusa z uczniami, nie jest zbyt fortunny, wynika z jego współczesnego powszechnego rozumienia, które łączy to słowo z magią i parapsychologią, a nierzadko z nieokreślonymi i dyskusyjnymi emocjami osobistymi. W rzeczywistości język Nowego Testamentu odwołuje się po prostu do czasownika „widzieć”: Jezus „był widziany” po swojej śmierci w trzech spotkaniach z pojedynczymi osobami i w pięciu ze wspólnotą uczniów. Jedno z tych ostatnich, mające miejsce w Jerozolimie, zostało przedstawione przez Łukasza (24, 36–42) zaraz po słynnym opowiadaniu o Emaus.
Scena ta robi wrażenie ze względu na swoją „cielesność”, kontrastującą z nieprzewidzianym objawieniem się Chrystusa („stanął pośród nich”), z powodu którego uczniowie uznali Go za ducha, i z wyobrażeniem „przemienionego” ciała, które wiążemy z pojęciem zmartwychwstania. Łukasz przedstawia dowody, że Jezus nie jest duchem, nie tylko opowiadając o zachęcie do dotknięcia ciała i kości Zmartwychwstałego, co przypomina relację św. Jana o Tomaszu (20, 27), ale również relacjonując niespodziewaną propozycję samego Jezusa, której nadał zdecydowany dalszy ciąg: „«Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich”.
Wyjaśnienia tego zastanawiającego faktu należy szukać w szczególnym statusie Zmartwychwstałego. Z całą pewnością jest On w chwale boskości, a więc poza cielesną słabością i śmiertelnością. Właśnie dlatego mógł pojawiać się znienacka, „choć drzwi były zamknięte”, jak w przytoczonej historii Tomasza (J). Właśnie dlatego może być wzięty za ducha albo pomylony z inną osobą, jak zdarzyło się Marii Magdalenie, której wydawało się, że widzi cmentarnego ogrodnika (J 20, 15). Dzieje się tak, ponieważ konieczna jest wyższa od racjonalnego poznania forma świadomości, „widzenie” inne niż to fizyczne, zmysłowe. Jest nim świadomość wiary, która pozwala na poznanie oblicza Jezusa Zmartwychwstałego.
Nie oznacza to jednak, że jest On różny od Jezusa historycznego. Stąd właśnie bierze się to podkreślenie Jego cielesności. Widomo, że dla Semity ciało nie jest jedynie biologicznym i fizjologicznym organizmem, ale przede wszystkim znakiem osobowości, obecności, tożsamości. Zmartwychwstały jest zatem tą samą osobą, a doświadczenie zmartwychwstania nie ma jedynie subiektywnego charakteru, ale jest rzeczywistością obiektywną, zewnętrzną, transcendentną, lecz autentyczną.
Tak prawdziwą i skuteczną, że radykalnie zmienia życie ludzi wahających się, wystraszonych czy wątpiących, a nawet zagorzałego przeciwnika, jakim był Paweł z Tarsu. Wyraźne zaakcentowanie cielesności Zmartwychwstałego jest typowe zarówno dla Łukasza, jak i dla Jana, którzy muszą się zmierzyć ze sceptycyzmem świata greckiego odnośnie do zmartwychwstania, a do tego świata należą adresaci ich Ewangelii. Dowodem tego sceptycyzmu jest wystąpienie apostoła Pawła na ateńskim Areopagu, na którym spotkał się z silną negatywną reakcją na głoszenie zmartwychwstania Chrystusa (Dz 17, 30–33).