Logo Przewdonik Katolicki

Oto Człowiek

ks. Maciej K. Kubiak

W kościele obok Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr Albertynek w Krakowie przy ul. Woronicza znajduje się obraz Ecce Homo, namalowany przez Adama Chmielowskiego – św. Brata Alberta. Jest on niedokończony, a jednak na każdym, kto na niego spogląda, robi ogromne wrażenie.

Siostry albertynki bardzo często powtarzają przed tym obrazem słowa modlitwy, ułożonej przez swojego założyciela: „Królu niebios, cierniem ukoronowany, ubiczowany, w purpurę odziany; Królu niebios, znieważony i oplwany, bądź Królem i Panem naszym tu i na wieki”.
 
Zbiczowane Boże Serce
W 19. rozdziale Ewangelii według św. Jana czytamy: „Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: Witaj, Królu Żydowski! I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek»” (J 19, 1–5). Ecce homo – oto Człowiek: ubiczowany, cierniem ukoronowany, w purpurę odziany… Ecce homo – oto Człowiek, któremu swój talent i swoje malarskie serce postanowił oddać jeden z najlepiej zapowiadających się polskich artystów XIX w. Adam Chmielowski przemienił się w ten sposób w brata ubogich, w brata Alberta. Stał się świadkiem miłości Chrystusa Króla – Króla ubiczowanego, w purpurę odzianego, cierniem ukoronowanego, znieważonego.
 Ciekawa jest historia powstania obrazu. W 1879 r. we Lwowie, zanim jeszcze podjął decyzję o zmianie swojej życiowej drogi, Adam Chmielowski zaczął malować obraz przedstawiający Chrystusa ubiczowanego. Malował go z przerwami, bardzo długo. Wiemy ze wspomnień braci albertynów, że miał go ze sobą, niewykończony w Krakowie, w mieszkaniu na Skałce. Mimo że nie był skończony, obraz robił na widzu głębokie wrażenie. Bracia odprawiali przed nim rozmyślania, a metropolicie obrządku greckokatolickiego Andrzejowi Szeptyckiemu tak bardzo się spodobał, że brat Albert, zniewolony jego naleganiami, musiał mu go podarować.
„W centrum obrazu znajduje się jaśniejsza plama – to podkreślony różowym kolorem tors Chrystusa, który wyłania się spod rozchylonego szkarłatnego płaszcza. Znaczenie tego fragmentu, a przez to całego obrazu odczytał świetnie [wspomniany wyżej] arcybiskup Szeptycki, gdy po raz pierwszy zobaczył płótno: «Niech ksiądz patrzy, wołał z uniesieniem do towarzyszącego mu kapłana, niech ksiądz patrzy. To przecież nowy, genialny sposób przedstawienia Serca Pana Jezusa. Picasso czasem zniekształcał jakieś szczegóły w budowie anatomicznej człowieka, kiedy chciał wydobyć na wierzch niedostępny dla innych szczegół duszy. Brat Albert zdeformował trochę ramię Chrystusa, lecz co z tego wyniknęło? […]. Czerwona chlamida opada z ramion tak, że zarysowuje się na ubiczowanej piersi Chrystusa olbrzymie serce. Cały Chrystus zamienia się w serce. To zbiczowane Boże Serce»”. (K. Michalski, Brat Albert, Poznań 1978, s. 25).
 
Duchowa droga brata Alberta
Obraz Ecce Homo poprzez swoją głębię wyraża duchową drogę i istotę powołania św. Alberta, który z Adama – artysty i malarza – stał się ojcem ubogich. Wielu uznało płótno za najwybitniejsze dzieło artystyczne Adama Chmielowskiego, jednak przede wszystkim jest ono odbiciem jego zmagań o autentyczną, ewangeliczną miłość Boga i bliźniego. Zmagania te zakończyły się całkowitym oddaniem życia Bogu, poprzez oddanie go na służbę ludziom najbiedniejszym i najbardziej poniżonym. W twarzach żebraków i włóczęgów, w twarzach odrzuconych i niechcianych, święty brat Albert dostrzegł znieważone i oplute oblicze Chrystusa. Zrozumiał wtedy, że swojego obrazu na płótnie już nie dokończy, lecz zacznie odtąd malować wizerunek Boga w ludziach zdeprawowanych i odepchniętych przez innych, stając się w ten właśnie sposób świadkiem miłości.
I tutaj dotykamy niezwykłej tajemnicy powołania brata Alberta. Zostawia niedokończony obraz i idzie służyć ubogim, bo właśnie w nich rozpoznaje oblicze cierpiącego Chrystusa – to samo oblicze, które tak pięknie za pomocą pędzla i farb malował. Konsekwencją tej decyzji było nie tylko pragnienie służenia ludziom ubogim i odrzuconym, ale też stanie się jednym z nich. Oni stali się dla niego żywą ikoną Chrystusa, więc on zapragnął być jednym z nich. Czy można piękniej i pełniej świadczyć o miłości Chrystusa?
 
Piękno Boga ukryte w najmniejszych  
To głębokie duchowe odkrycie Adama Chmielowskiego, jakim było rozpoznanie Chrystusa w bezdomnych i odrzuconych przez ludzi, ukazał Karol Wojtyła w dramacie Brat naszego Boga: „Jesteś jednakże straszliwie niepodobny do tego, którym jesteś. Natrudziłeś się w każdym z nich. Zmęczyłeś się śmiertelnie. Wyniszczyli Cię – To się nazywa miłosierdzie. Przy tym pozostałeś piękny. Najpiękniejszy z synów ludzkich. Takie piękno nie powtórzyło się już nigdy później – O, jakież trudne piękno, jak trudne. Takie piękno nazywa się Miłosierdzie”.
Kontemplując Chrystusa Ecce Homo święty brat Albert odkrył największe i najtrudniejsze piękno – piękno Boga ukryte w twarzach ludzi znieważonych, opuszczonych i biednych. To odkrycie kazało mu wyrzec się wszystkiego, zrezygnować z umiłowanego malarstwa, zejść do największej ludzkiej nędzy i stanąć wśród tych ludzi, jak brat wśród braci, by dźwigać ich z nędzy materialnej i duchowej, ratować w nich godność ludzką i odnawiać obraz Boży w ich duszach. Tu właśnie leży istota charyzmatu św. Alberta i powołania każdego chrześcijanina: służba Chrystusowi w najuboższych – służba Miłości poprzez miłość do niekochanych.
 
 
Więcej informacji o historii obrazu Adama Chmielowskiego można znaleźć na www.albertynki.pl.

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Marek W.
    05.10.2017 r., godz. 22:55

    Znajduję wiele komentarzy dotyczących samego obrazu brata Alberta pt. Oto Człowiek. Ale nie mogę znaleźć komentarza ewangelicznego do samych słów Poncjusz Piłata: OTO CZŁOWIEK (J.19 1-12).
    Co oznaczają te słowa w ustach Piłat ?

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki