Podczas październikowego spaceru po Rzymie zwróciły moją uwagę plakaty, na których św. Jerzy z przepięknego XVI-wiecznego weneckiego obrazu Vittorio Carpaccio zabija smoka, a umieszczony obok kolorowy napis zaprasza do świata, którego bohaterem jest „Favoloso Calvino”, czyli Bajeczny (ale też wspaniały albo fantastyczny) Calvino. Nazwisko XX-wiecznego włoskiego pisarza brzmiało mi trochę znajomo, pamięć przywoływała rozmowy w audycji „Poczytalni”, podsłuchiwane kiedyś w jednej ze stacji radiowych, w których zachwycano się książką Niewidzialne miasta Italo Calvino, a jego wrażliwość zestawiano z czułością narratora Olgi Tokarczuk. Pomyślałem więc, że spróbuję wejść do tego bajecznego świata jednego z najwybitniejszych włoskich pisarzy XX wieku.
Jeśli jest jakiś pisarz, którego twórczość literacką można opowiedzieć, czy wręcz pokazać za pomocą obrazów, to jest nim właśnie Italo Calvino. Pisarz, eseista, filozof. W niemalże wszystkich jego książkach słowa przybierają konkretne kształty, a historie rysowane za pomocą form, matematycznych wzorów, kolorów, miejsc czy postaci ożywają w oczach czytelnika. Potwierdza to sam Calvino, który w jednym z listów z 1960 r., adresowanych do krytyka i tłumacza Françoisa Wahla pisze, że swoje pomysły czerpie zawsze z jakiegoś obrazu.
Wśród mistrzów, których sztuka miała na niego najbardziej twórczy wpływ, są przede wszystkim Paul Klee i Pablo Picasso. I zapewne właśnie dlatego setna rocznica urodzin Calvino została uczczona przez Królewskie Stajnie na Kwirynale (Scuderie del Quirinale) w Rzymie wystawą sztuki, która jest fascynującą podróżą poprzez bogate imaginarium najbardziej obrazowego włoskiego pisarza XX w. Na wystawie można obejrzeć ponad 200 prawdziwych dzieł sztuki – obrazów, rzeźb, rysunków, ilustracji, arrasów oraz ilustrowanych rękopisów – które powstawały od czasów odrodzenia do dzisiaj. O randze wydarzenia świadczyć może fakt, że otwarcia wystawy dokonał prezydent Włoch Sergio Mattarella.
Wewnątrz jednego pejzażu
Italo Calvino urodził się 15 października 1923 r. w Santiago de Las Vegas na Kubie, gdzie kilka lat wcześniej wyemigrowali z Italii jego matka i ojciec, by realizować swoje marzenia i pasje związane z ogrodnictwem oraz hodowlą roślin i kwiatów. Gdy Italo miał dwa lata, rodzice postanowili powrócić do Włoch, do Ligurii, i właśnie tam, w ogrodach i lasach wokół San Remo, kształtowała się jego wrażliwość na piękno przyrody, a jedną z pierwszych pasji stawała botanika, której nie osłabiły nawet bolesne doświadczenia młodego partyzanta. O tamtym trudnym czasie, kiedy śmierć była na wyciągnięcie ręki, o życiu w lesie, pełnym niebezpieczeństw, w swojej pierwszej książce, zatytułowanej Ścieżka pajęczych gniazd, pisał tak, jakby opowiadał piękną, starą baśń, dziejącą się gdzieś „za górami, za lasami…”. Nie powinno więc nas dziwić, że wchodząc na wystawę, ukazującą chronologicznie całe jego życie, czujemy się tak, jakbyśmy wchodzili do lasu. Ten pierwszy okres twórczości Calvino najlepiej ilustrują jego własne słowa: „Pierwszych 25 lat życia (lub prawie) przeżyłem wewnątrz jednego pejzażu. Nigdy z niego nie wyszedłem. To pejzaż, którego nie mogę zapomnieć, bo tylko to, co w całości pozostaje w pamięci istnieje rzeczywiście”.
Zostawiając ten baśniowy, leśny pejzaż, na swój sposób wciąż obecny w twórczości Calvino, przechodzimy przez kolejne etapy ewolucji literackiej wyobraźni i wrażliwości pisarza, ukazanych w dziewięciu chronologicznych sekcjach aż do ostatniego okresu jego artystycznej dojrzałości. Nie mogło zabraknąć oczywiście zainteresowań Italo Calvino, jego ulubionych tematów oraz książek, od wspomnianej już Ścieżki pajęczych gniazd do Barona drzewołaza, Wicehrabiego przepołowionego i Rycerza nieistniejącego, od Baśni włoskich do Zamku krzyżujących się losów, od Niewidzialnych miast do Jeśli zimową nocą podróżny. Są też przypomniane teksty kilku piosenek, libretta do oper oraz opowiadania. Całość uzupełniają słowa pisarza zaczerpnięte z jego książek, artykułów czy wywiadów – nazywał je niemożliwymi – udzielanych samemu sobie. Zadawał w nich sobie często te same pytania, uważał bowiem, że pisarz czy myśliciel, który się rozwija, może udzielić na nie za każdym razem nowej odpowiedzi.
Na marginesie nieprzetłumaczalności
Obok okładek kolejnych wydań czy fragmentów rękopisów albo maszynopisów jego książek oglądamy też na wystawie szereg dzieł sztuki, które były inspiracją dla Calvino, jak również tych, które powstały pod wpływem jego literatury. Są portrety autora, jest i karykaturalny autoportret, ale też ciekawy (chociaż niezrealizowany) projekt nagrobka pisarza. Widać na nim jakby porozrzucane białe koperty czy kartki i umieszczone pośród nich litery i cyfry, tworzące napis: „Italo Calvino 1923–1985”. Na wystawie możemy zobaczyć też wizjonerskie rysunki Luigiego Serafiniego, o których pisał Calvino, ilustracje Lele Luzzatiego do książki Wicehrabia przepołowiony, optyczne eksperymenty, które stworzyła Marina Apolloni, instalacje Marka Diona czy bezcenny arras Tysiąc kwiatów z flandryjskiej, szesnastowiecznej manufaktury. „Dzieła sztuki, które liczą się w życiu konkretnego człowieka – uważał Calvino – są dwojakiego rodzaju: najpierw są te, które ogląda się jeden raz i pozostawiają w pamięci swój obraz, wierny albo przemieniony, ale taki, do którego jesteśmy przywiązani; potem są takie dzieła sztuki, które ogląda się nieskończoną ilość razy i za każdym razem ujawniają przed nami jakiś nowy szczegół, za każdym razem mają nam coś nowego do powiedzenia” – uważał Calvino.
W swojej twórczości Italo Calvino uprawiał strukturalizm. Zakładał, że pewne rzeczy można opisać w sposób matematyczny i dzięki temu uzyskać niezwykłą precyzję. Tak było chociażby w książce Palomar, czy w Niewidzialnych miastach oraz innych eksperymentalnych i futurystycznych tekstach. Stanowiły one wielkie wyzwanie dla tłumaczy, których pracę Calvino, sam będący tłumaczem literatury, bardzo doceniał: „Wiemy wszyscy, że poezja ze swojej natury jest nieprzetłumaczalna; ale prawdziwa literatura, także ta pisana prozą, pracuje właśnie na marginesie nieprzetłumaczalności każdego języka. Tłumacz literatury to ten, który wchodzi do gry całym sobą, aby tłumaczyć nieprzetłumaczalne”.
Niedosyt
Italo Calvino zmarł 6 września 1985 r. w Sienie. Po śmierci ukazały się niepublikowane wcześniej utwory, m.in. Wykłady amerykańskie (miał je wygłosić na Uniwersytecie Harvarda) oraz Droga św. Jana, będąca zbiorem jego wczesnych opowiadań.
Wśród pierwszych zwiedzających wystawę była córka pisarza, Giovanna Calvino, której towarzyszyła trzynastoletnia córka. „Jestem rzeczywiście wzruszona. To jest moja rodzinna ścieżka. Zastanawiałam się, jak za pomocą obrazów można pokazać pisarza, i to się tutaj bardzo dobrze udało”. Wróciłem z Rzymu zadowolony, a może nawet szczęśliwy, że mogłem wejść w ten pełen obrazów, fantastyczny świat jednego z najważniejszych włoskich postmodernistów. Czułem też jednak jakiś niedosyt, jakiś brak… Może w ten sposób Italo Calvino zapraszał mnie do pozostania w jego bajecznym świecie na dłużej i do sięgnięcia po jego książki?