„Kto nie ma [trzosa], niech sprzeda swój płaszcz i niechaj kupi miecz!” (Łk 22, 36).
Słowa skierowane w Wieczerniku do apostołów zaskakują. Całość tej wypowiedzi przywodzi na myśl inną, z przeszłości, kiedy Jezus zachęcał uczniów, by udali się na misje bez torby, pieniędzy, ubrania na zmianę czy zapasowych sandałów (zob. Mt 10, 9–10). Teraz natomiast oświadcza: „Kto ma trzos, niech go weźmie, tak samo torbę, a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i niechaj kupi miecz!”. A apostołowie natychmiast, bez najmniejszego zakłopotania, wydobywają dwa miecze, które były w ich posiadaniu.
Zadziwia nas fakt, że poruszali się uzbrojeni. Jednak żydowski historyk Józef Flawiusz, żyjący niedługo po Chrystusie, wspomina o zwyczaju noszenia broni, nawet w szabat i w Paschę, dla uprawnionej konieczności obrony osobistej, także dlatego, że drogi były pełne rozbójników (przypomnijmy sobie przypowieść o dobrym Samarytaninie). Również Talmud – który jest zbiorem najdawniejszych tradycji żydowskich – uznaje posiadanie miecza za uzasadnione na terenach niebezpiecznych, zwłaszcza przygranicznych.
Jezus jednak używa tu metafory, podobnie jak wtedy, gdy głosił: „Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10, 34). Mówiąc to, dawał do zrozumienia, że nadszedł już czas walki z mocami ciemności. Dokonał się właśnie rozdział, ostry jak cięcie mieczem, między dobrem a złem, między Chrystusem a przeszłością, między Zbawcą a szatanem. Miecz zatem jest bronią duchową, a nie wojenną, tak jak mniej więcej ujmuje to św. Paweł: „Przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko” (zob. cały passus Ef 6, 13–17).
Kiedy Jego słowa zostają źle zrozumiane, Jezus odpowiada smutnym i pełnym rezygnacji: „Wystarczy”, które nie odnosi się do liczby mieczy, lecz do tępoty Jego przyjaciół. Zgodnie z Ewangelią wg św. Łukasza ta scena powtórzy się w Getsemani w chwili zatrzymania Pana Jezusa, kiedy zapytają Go: „Panie, czy mamy uderzyć mieczem?” i kiedy, nie czekając na odpowiedź, jeden z nich wymierzy cios, który dosięgnie sługę najwyższego kapłana. Wtedy Jezus jeszcze raz wypowie ze smutkiem to samo zdanie: „Przestańcie, dosyć” (Łk 22, 49–51).
Przesłania Jezusa spotykały się z takim niezrozumieniem nierzadko – i wówczas, i później. Wynika ono z dosłownego – czy jeśli wolimy: fundamentalistycznego – odczytywania Jego słów, przyjmowanych powierzchownie, tak jak brzmią, bez próby pojęcia ich głębokiego wewnętrznego sensu. I chociaż poniższa wypowiedź św. Pawła ma szersze znaczenie, można ją odnieść do takich wynaturzeń rozumienia prawdziwego sensu Chrystusowej nauki: „Litera zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor 3, 6).