Lazaryci, łazarzyści, lazarianie – to potoczne nazwy jednej z najstarszych chrześcijańskich instytucji szpitalnych i rycerskich, jaką jest Zakon Rycerzy i Szpitalników św. Łazarza z Jerozolimy. Organizacji, która jest znana w różnych zakątkach świata, a obecnie swój rozwój przeżywa również w polskich diecezjach.
W skład zakonu wchodzą duchowni przeorzy i kapelani oraz kawalerowie i damy – świeccy członkowie, żyjący w zgodzie z zasadami chrześcijańskiej wiary i miłosierdzia wobec innych. Zakon jest instytucją w pełni praw, założoną jako zakon rycerski na podstawie prawa kanonicznego ze stanowiskiem wybieralnego wielkiego mistrza. Dzisiaj jest nim Jan hrabia Dobrzensky z Dobrzenicz – pierwszy wielki mistrz w historii zakonu, który jest Słowianinem.
Prosty, zielony krzyż
Według XIV-wiecznej legendy początków zakonu należy doszukiwać się w bractwie powstałym już w 72 r. n.e Miało ono na celu obronę prześladowanych za wiarę chrześcijan przed poganami. Niektórzy historycy za fundatora i duchowego ojca zakonu uważają św. Bazylego, który w IV w. na szeroką skalę rozpoczął na rzymskim wschodzie prewencję i szerzenie ochrony zdrowia. Wtedy to zaczęły powstawać m.in. nowoczesne szpitale dla ofiar trądu.
Faktycznie zakon został założony w Ziemi Świętej podczas I wyprawy krzyżowej w 1098 r. przez Gérarda de Martigues, zwierzchnika wszystkich instytucji szpitalnych w Jerozolimie. Zakon swą nazwę wziął od biblijnego Łazarza, patrona trędowatych. To właśnie jemu dedykował większość swych szpitali i kościołów.
Był to z początku zakon szpitalny. Z czasem konieczna stała się ochrona hospicjów przed niewiernymi i rabusiami, dlatego utworzono milicję, złożoną z trędowatych rycerzy-pacjentów, u których choroba nie była jeszcze zbyt zaawansowana. Jednak później zbrojne ramię zakonu tworzyli także zdrowi rycerze. W większości należeli oni do Suwerennego Rycerskiego Zakonu Szpitalników św. Jana Jerozolimskiego zwanego Rodyjskim i Maltańskim oraz Bożogrobców, później także Templariuszy. Uczyli oni lazarytów sztuki walki, przez co stali się odpowiedzialni za przekształcenie zgromadzenia w zakon rycerski. Pierwsza wzmianka o zakonie militarnym pochodzi z 1154 r.
Wielki mistrz – wcześniej także zwierzchnik Zakonu Joannitów – bł. Rajmund du Puy przyjął prosty, zielony krzyż jako znak i godło lazarytów. Krzyż stał się symbolem ich posłannictwa, poświęcenia dla Chrystusa, zieleń zaś stała się tradycyjnym kolorem posługi szpitalnej. Lazaryci byli jedyną organizacją w średniowieczu zajmującą się opieką nad trędowatymi. I dlatego od nazwy zakonu pochodzą słowa „lazaret” i „leprozorium”.
Reguła św. Augustyna
Rycerze św. Łazarza wsławili się w krwawych i słynnych bitwach, m.in. pod Montgisard (1177 r.), Hittinem (1187 r.) czy Gazą (1244), jak i podczas obrony Jerozolimy, Akki. Utworzyli własną flotę, kontrolującą obszar między Akką a innymi chrześcijańskimi portami Morza Śródziemnego, gdzie mieli swoje instytucje. W 1255 r. papież Aleksander IV zatwierdził im regułę św. Augustyna, a rok później nakazał przejście wszystkich samodzielnych leprozoriów pod władzę lazarytów oraz nadał im przywilej samodzielnego wybierania wielkiego mistrza, z którego zakon korzysta do dziś. Kolejne lata pokazały, że dla skutecznej prewencji rozprzestrzeniającego się trądu i innych zaraźliwych chorób, zbierających obfite żniwo w Europie, działalność zakonu okazała się wręcz niezbędna. W samej Europie na przełomie XIII i XIV w. zliczono około 20 tys. specjalistycznych instytucji opieki medycznej, z których większość należała do zakonu św. Łazarza. W XII w. pojawiły się także pierwsze żeńskie konwenty, a w kolejnym stuleciu zakon cieszył się pełną suwerennością na terenie palestyńskiej Akki, zyskując tym samym specjalne przywileje ponadnarodowej, uniwersalnej instytucji. Rycerze uczestniczyli m.in. w krucjacie Ludwika IX Świętego przeciwko Egiptowi oraz w wyprawach do Syrii w latach 1250–1254. Po upadku Akki zakon przeniósł się na Cypr, by następnie powrócić do swojej głównej siedziby we francuskim Boigny.
Lazaryci zdążyli jednak wcześniej założyć komandorie i szpitale w większości krajów Europy, m.in. we Francji, Włoszech, w Anglii, Szkocji, Irlandii, Szwajcarii, Austrii, Niemczech, Czechach, Dalmacji, na Węgrzech, Bałkanach, Półwyspie Iberyjskim, a także w Polsce. W połowie XV w. – m.in. dzięki działalności lazarytów – trąd stawał się coraz rzadszą chorobą. Zakon w efekcie przekształcał się w organizację bardziej rycerską, elitarną, choć posługa chorym i utrzymywanie szpitali dalej były jego istotnymi zajęciami.
Przybycie do Polski
Lazaryci przybyli do naszej ojczyzny najprawdopodobniej na początku XIII w. Znaleźli się na terenie Śląska (m.in. we Wrocławiu) i Wielkopolski (w Poznaniu). Dotarli także na Pomorze Zachodnie. W XIV w. mnisi św. Łazarza zarządzali lazaretami przy wszystkich większych miastach. Do dzisiaj jedno z osiedli Poznania nosi nazwę Święty Łazarz, a we Wrocławiu znakiem tamtych czasów jest gotycki kościół zakonny św. Łazarza. Za swoją dobroczynną działalność zakon był doceniany przez władców Polski. Rycerzy wspierał Ludwik I Wielki, król Polski i Węgier. Kolejny władca, Władysław III Warneńczyk, protektor Zakonu św. Łazarza we wspólnocie polsko-węgierskiej, oddał swoje życie za wiarę chrześcijańską pod Warną w 1444 r., w czasie krucjaty przeciwko Turkom.
Niestety w związku z rozszerzaniem się protestantyzmu, także w Europie Środkowej, wielu z lazarytów przyjęło nowe wyznanie. W wielu krajach Europy, takich jak Niemcy, Czechy i Polska zakon praktycznie przestał istnieć. Jeszcze w 1526 r. ostatni rycerze św. Łazarza z Europy Środkowej walczyli pod wodzą Ludwika II Jagiellończyka.
Przyjęcie przez lazarytów zielonego koloru, jako własnego znaku rozpoznawalnego, nastąpiło w czasach krucjat (XII w.), kiedy to krzyżowcy naszywali na przednią część ubioru lub z lewej strony płaszcza krzyże. Według różnych legend lazaryci wybrali zieleń albo z powodu szacunku do wroga – armii muzułmańskiej, której symbolem była właśnie zieleń, lub z powodu objawienia doznanego przez trędowatego króla Jerozolimy Baldwina IV, w którym Chrystus nakazywał lazarytom przyjęcie zieleni jako znaku ich posłannictwa i poświęcenia.
Ks. prałat Józef Kubalewski – kapelan Stowarzyszenia Rycerskiego i Szpitalnego Zakonu św. Łazarza z Jerozolimy w Diecezji Bydgoskiej, proboszcz parafii Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy
– Zakon powstał przede wszystkim, by pomagać tym, którzy są dotknięci biedą i cierpieniem. Nie tylko tym cierpieniem fizycznym i biedą materialną, ale cierpieniem duchowym i biedą moralną. Jednym z priorytetów tego zakonu dzisiaj jest świadectwo wiary, krzewienie wiary. Kiedyś działo się to także za pomocą miecza. Dziś ma to się odbywać przede wszystkim poprzez przykład własnego życia. Przez spełnianie swoich podstawowych chrześcijańskich powinności. Równocześnie jesteśmy świadomi, ile wokół nas zagrożenia, gdy chodzi o wiarę czy życie moralne. Stąd próba podjęcia tego wyzwania na sposób współczesny, poprzez pozyskiwanie sponsorów, organizowanie pomocy charytatywnej, współdziałanie z organizacjami, które się tym już zajmują. To świadczenie miłości, która swoje źródło odnajduje w Bogu.
Fundament duchowy to duża siła
O roli, znaczeniu i działalności zakonu z Krzysztofem Polasikiem-Lipińskim, członkiem Kapituły Komandorii Polskiej Rycerskiego i Szpitalnego Zakonu św. Łazarza z Jerozolimy, pełniącego funkcję Baliwa Komandorii oraz prezesa zarządu stowarzyszenia w diecezji bydgoskiej rozmawia Marcin Jarzembowski.
Zakon Rycerzy i Szpitalników św. Łazarza z Jerozolimy ma swoją bogatą historię, bez której nie można byłoby budować teraźniejszości. Dla wielu jednak jest to organizacja mało znana. Co ją wyróżnia?
– To prawda, zakon św. Łazarza z Jerozolimy nie jest wymysłem ostatnich lat. Ma on wiele wieków tradycji i jest jedną z najstarszych chrześcijańskich instytucji szpitalnych. Strój zakonny tworzy przede wszystkim czarny płaszcz lub mucet z zielonym krzyżem ośmioramiennym po lewej stronie. Od 1830 r. insygniami lazarytów jest emaliowany zielony krzyż z białą bordiurą (dekoracyjnym obramowaniem), w środku którego znajduje się okrągła tarcza z wizerunkiem wskrzeszenia św. Łazarza. Na rewersie o identycznych barwach znajduje się wizerunek Najświętszej Maryi Panny. Są to oczywiście wizualne elementy wyróżniające zakon i jego członków. Od XIV w. wspólnota pozostaje pod ochroną Domu Królewskiego we Francji, którego dzisiaj przedstawicielem w Wielkiej Kapitule jest Karol – Filip d’Orleans, książę d’Anjou.
Skoro znamy już przeszłość, zapytam o najważniejsze cele i wyzwania, które dzisiaj stają przed zakonem...
– W dzisiejszych czasach, podobnie jak w przeszłości, wszyscy członkowie zobowiązani są do promowania duchowości, charytatywności i tradycji. Zakon Rycerski i Szpitalny św. Łazarza z Jerozolimy to instytucja historyczna, która służyła i służy najuboższym, promuje wiarę chrześcijańską oraz jedność chrześcijan w duchu rycerskim. Dlatego prosimy każdego postulanta o zobowiązanie do przestrzegania dekretu Kongregacji Nauki Wiary, zatwierdzonej przez Jana Pawła II 26 listopada 1983 r. i odrzucającej członkostwo w masonerii. Podsumowując, naszym najważniejszym celem jest uczestnictwo w misji Kościoła przez promocję wiary chrześcijańskiej we wszystkich jej aspektach, tj. duchowym, kulturalnym, społecznym i charytatywnym.
Skąd Pana obecność w tych strukturach?
– Zakonem zainteresowałem się przed około sześciu laty, a wynikało to z mojego zamiłowania do historii. Z wykształcenia jestem inżynierem, większość mojego życia zawodowego to biznes. Historia, a właściwie książki o takiej tematyce oraz pasja kolekcjonerska, dawały wytchnienie od codziennego stresu i przemęczenia. Po pewnym czasie działania w strukturach zakonu, stało się dla mnie jasne, że to, co ma on do zaoferowania, jest wartością dużo większą niż tylko historia i tradycje.
Prowadzi Pan dużą firmę, dając w ten sposób pracę wielu osobom. Jak dzisiaj połączyć bycie dobrym biznesmenem z działalnością charytatywną?
– Biznes to nie jest łatwa droga, szczególnie dzisiaj, w czasach bardzo dużej konkurencji. Patrząc z boku, postrzegamy tylko efekty finansowe. Jeżeli są oczywiście, to często okupione dużym kosztem rodziny i własnego zdrowia. Praca przez wiele lat wypełniała osiemdziesiąt procent mojego czasu. Była również obecna w moim domu. Zaś moim partnerem w interesach od wielu lat jest żona. Taka sytuacja ma wiele zalet, zawsze we dwoje jest łatwiej. Ponadto jest większe zrozumienie, ale i niestety tematy przynosi się często do domu i dyskutuje o nich do późna.
Bóg, Kościół są nieodłącznym elementem całości zakonu. Jaką siłę daje ten fundament duchowy?
– Zawsze byłem człowiekiem wierzącym, takie wartości wyniosłem z mojego rodzinnego domu, na takich fundamentach budowałem swój dom. W zakonie spotkałem ludzi inaczej myślących, to zweryfikowało moje spojrzenie na wiele spraw. Życie nabrało nowych wartości, a ja stałem się bogatszy w inny sposób. To trudne do zdefiniowania, ale fundament duchowy to duża siła.
Jedną z diecezji, w której Wasza organizacja chce aktywnie działać, jest m.in. bydgoska. Co w planach? Kiedy zobaczymy konkretne działania?
– Dokładnie 18 marca tego roku biskup ordynariusz erygował Stowarzyszenie Katolickie – Rycerski i Szpitalny Zakon św. Łazarza z Jerozolimy w Diecezji Bydgoskiej. W tym samym dniu na terenie archidiecezji przemyskiej arcybiskup metropolita Józef Michalik erygował zakon w swojej diecezji. Odczuwamy duże wsparcie ze strony władz Kościoła i poszczególnych księży, co bardzo nas cieszy. W diecezji bydgoskiej do stowarzyszenia należy ponad dwadzieścia osób, co nie jest jeszcze znaczącą liczbą. Oczywiście chcemy, aby liczba członków była zdecydowanie większa, a działania bardziej widoczne. W bieżącym roku poza uczestnictwem w życiu Kościoła katolickiego na różnego rodzaju formy pomocy przeznaczymy około 45 tys. zł. Plany, które zamierzamy zrealizować w najbliższym czasie, to utworzenie Korpusu Kadetów i Wolontariatu Młodzieżowego. Ponadto staramy się o wsparcie dla idei budowy Domu Miłosierdzia im. św. Jana Pawła II przy bydgoskiej bazylice, której gospodarzem jest Zgromadzenie Księży Misjonarzy św. Wincentego á Paulo.
Macie również swojego kapelana...
– Biskup ordynariusz Jan Tyrawa powołał w marcu swoim dekretem ks. prałata Józefa Kubalewskiego na funkcję doradcy duchowego stowarzyszenia. W dniach 12 i 13 września, podczas uroczystej Inwestytury w Hejnicach (Czechy), ksiądz prałat został przyjęty do zakonu i będzie pełnił obowiązki kapelana w diecezji bydgoskiej.
Kto może włączyć się w działalność zakonu, kogo chcielibyście zaprosić do współpracy i jak wyglądają kolejne etapy „członkostwa”?
– Do stowarzyszenia może przystąpić każdy, pragnący dać świadectwo swojej wiary katolickiej, poprzez niesienie pomocy humanitarnej i medycznej, obronę Kościoła i wartości katolickich, jak również prowadzenie działalności społecznej, charytatywnej na pożytek duchowy oraz dla większej chwały Bożej. Członkostwo w zakonie jest konsekwencją działalności w stowarzyszeniu, ale wymaga ukończenia 21. roku życia.
Krzysztof Polasik-Lipiński – 55 lat, od 27 lat żonaty, ojciec, z wykształcenia inżynier mechanik, podyplomowo również pedagog, a na co dzień biznesmen.