W kościele na Wyżynach bł. ks. Jerzy Popiełuszko sprawował swoją ostatnią posługę duszpasterską. – Z tej świątyni patron „Solidarności”, bohaterski i nieugięty kapłan, świadek i głosiciel Chrystusa i Jego Ewangelii wyruszył w swoją ostatnią męczeńską podróż. Przypadająca 30. rocznica jego męczeństwa stanowi doskonałą okazję, aby przybliżyć to szczególne miejsce na mapie wiary i męczeństwa naszego kraju. Niech jego testament, aby zło dobrem zwyciężać, jest ciągle aktualnym wyzwaniem, stanowiącym weryfikację naszej chrześcijańskiej dojrzałości – powiedział proboszcz miejsca i kustosz sanktuarium ks. prałat Józef Kubalewski.
Nie zgubić Boga
Biskup ordynariusz zauważył, że odczytane podczas liturgii słowo Boże nie było specjalnie dobierane do uroczystości. Dodał, że jest ono darem samego Boga, w kontekście którego warto zrozumieć osobę kapłana męczennika oraz zdarzenie sprzed trzydziestu lat. – Co to znaczy, że Bóg jest Panem? – pytał biskup. – To znaczy, że jest wszystkim, jest całością. I ta całość kreśli horyzont, w którym znajdujemy się my, z całą tradycją, przeżyciami, doświadczeniami. Dopiero to odniesienie do Boga pozwala nam zrozumieć ostateczny sens. I kiedy przypatrujemy się osobie bł. ks. Jerzego Popiełuszki, łatwo dostrzegamy, że jego tragedia spotkała go dlatego, że stanął naprzeciw tych, którzy zgubili Boga. Wykreowali samych siebie i nie potrafili określić, ku czemu zmierza cała ich działalność – mówił.
Ordynariusz diecezji bydgoskiej dodał, że bł. ks. Jerzy Popiełuszko musiał stanąć wobec ogromnego wyzwania, które zorganizowało szczególną na świecie i jedyną pod tym względem instytucję przestępczą. – Instytucję, która jednocześnie zasłaniała się prawem. Instytucję, której jedynym celem było likwidowanie niewygodnych. Była powołana do tego, aby mnożyć intrygi, inwigilacje, rzucać podejrzenia, skłócać, dzielić. Bo wydawało się jej, że w ten sposób będzie łatwiej rządzić. Społeczeństwo przez to traciło swoją podmiotowość, obywatelskość. I właśnie wobec takiego wyzwania musiał stanąć bł. ks. Jerzy Popiełuszko. I stanął – w imię Ewangelii. Z tego, co mówił, czynił, wynikała i biła prawda. Może właśnie dlatego zły tak bardzo na nim się skupił, bo dostrzegł tutaj dla siebie największe niebezpieczeństwo – dodał.
Bóg jest wszystkim
Biskup ordynariusz Jan Tyrawa nawiązał także do odczytanej Ewangelii, skupiając się na słowach: „Oddajcie, więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. – Bardzo często próbujemy przeciwstawiać cezara i Pana Boga. Ważniejsze jest dla nas tylko to, co dla Boga. Jednak nie w takim duchu mówi sam Chrystus. I nie w takim duchu tę prawdę przyjmował bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Bowiem to, co należy do cezara, czyli cała część społeczna, ekonomiczna, polityczna i każda inna, jest budowana właśnie na tym, co należy do Boga. Jeżeli wyrzucimy z przestrzeni publicznej człowieka jego godność, całą sferę moralną, etyczną, na nic się zda wszystko, co należy rzekomo tylko i wyłącznie do Boga. O takie powiązanie i o taką prawdę walczył i głosił ją bł. ks. Jerzy. Wiedział, że Boga z przestrzeni publicznej wyrzucić nie można, bo stanie się to, co stało się z komunizmem. Owoce tej zbrodniczej instytucji widzimy także dziś. Wciąż nie wiadomo, gdzie leżą ofiary, a jednocześnie oprawcy schodzą z tego świata uhonorowani całym splendorem wojskowego ceremoniału – mówił.
W wygłoszonym słowie biskup ordynariusz nawiązał również do beatyfikacji papieża Pawła VI oraz do zakończonego w Rzymie Nadzwyczajnego Synodu Biskupów o rodzinie. Według bp. Tyrawy omówione wydarzenia powinny stać się impulsem, z którego zrodzi się odwaga samodzielnego myślenia, gdzie punktem wyjścia będzie owa całość. To, że Bóg jest Panem i wszystkim.
W obchodach uczestniczyły także ruchy i stowarzyszenia, wśród nich członkowie Komandorii Polskiej Rycerskiego i Szpitalnego Zakonu św. Łazarza z Jerozolimy, którzy nieśli dary ofiarne. Przy ołtarzu wśród kapłanów stanął ks. Henryk Jankowski, który trzydzieści lat temu razem z bł. ks. Jerzym Popiełuszką koncelebrował Eucharystię.