Logo Przewdonik Katolicki

Watykańskie święto dziadków

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Bezpośrednim wydarzeniem poprzedzającym synod o rodzinie było spotkanie Franciszka z osobami starszymi i dziadkami na placu św. Piotra. Nie ma przyszłości dla ludu bez tego spotkania między pokoleniami powiedział papież.

Bezpośrednim wydarzeniem poprzedzającym synod o rodzinie było spotkanie Franciszka z osobami starszymi i dziadkami na placu św. Piotra. „Nie ma przyszłości dla ludu bez tego spotkania między pokoleniami” – powiedział papież.

Kiedy piszę te słowa, do rozpoczęcia III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów pozostało dokładnie siedem dni. Papieskiej prośbie o modlitwę w intencji synodu o rodzinie towarzyszy konkretny gest. Niemal 40 tys. starszych, często z dziećmi i wnukami, z 20 krajów świata w ostatnią niedzielę września zostało zaproszonych, by wziąć udział w watykańskim święcie dziadków. A kolejne kilkaset tysięcy uczestniczyło w nim za pośrednictwem mediów telewizyjnych i internetowych. Często tych samych, które tak chętnie spychają osoby starsze na margines społeczeństwa. 

 

Błogosławiona długowieczność

Złośliwi powiedzą, że papież z Argentyny ma już swój wiek i nie wyklucza „przejścia na emeryturę”, o czym wspominał cztery miesiące temu w wywiadzie dla katalońskiego dziennika La Vanguardia. „Zrobię to samo co on [Benedykt XVI]: poproszę Pana, by mnie oświecił w odpowiedniej chwili i by mi powiedział, co powinienem zrobić” – powiedział wówczas Franciszek. Warto jednak zaznaczyć, że Franciszek wielokrotnie podkreślał rolę osób starszych w społeczeństwie, nazywając ich „cennym skarbem”, przekazicielami mądrości, wiary i szlachetnego dziedzictwa. Trzeba też zauważyć, że papieska troska o osoby starsze nie jest żadnym novum w historii Kościoła. Już Stary Testament postrzega długie życie człowieka jako wyraz błogosławieństwa Bożego, a Jezus nie zniósł prawa rodzinnego i zmiany pokoleń, ale je wypełnił. Prawdę tę przypominali też poprzednicy Franciszka. Jan Paweł II nie tylko odbył wiele spotkań z osobami starszymi, ale w 1999 r. zadedykował im list, w którym dał wyraz swej duchowej więzi z osobami starszymi „jako ktoś, kto z biegiem lat spostrzega, że coraz głębiej rozumie ten etap życia, i w konsekwencji odczuwa potrzebę bardziej bezpośredniego kontaktu ze swymi rówieśnikami”. Benedykt XVI również wielokrotnie zwracał się do osób w podeszłym wieku, a nawet odwiedził rodzinny dom seniora „Viva gli Anziani”, prowadzony przez Wspólnotę Sant’Egidio w Rzymie.

Papież senior był też jednym z uczestników spotkania w ostatnią niedzielę września, zorganizowanego przez Papieską Radę ds. Rodziny. Była to jego trzecia publiczna obecność od momentu rezygnacji z urzędu. Franciszek, dziękując mu za obecność, przypomniał, że bardzo chciał, aby Benedykt XVI mieszkał w Watykanie, „bo dobrze jest mieć w domu mądrego dziadka”. Witając papieży i zgromadzonych abp Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, nazwał Benedykta XVI „pierwszym dziadkiem wśród wszystkich dziadków”.

 

Kościół rodziną wielu pokoleń

Innym ważnym akcentem watykańskiego święta było wymowne świadectwo złożone przez małżeństwo z Karkoszu w Iraku, Mubaraka i Aneese Hano. – Ojcze Święty, przez dwa tysiące lat dzwonnice naszych kościołów wzywały nas na modlitwę, ale w święto Przemienienia Pańskiego zamilkły. Na miejsce krzyża zatknięto czarną flagę wzywającą do świętej wojny. Na naszą ziemię wtargnęli dżihadyści. Nasze miasta zostały spustoszone, domy zniszczone, rodziny rozproszone, starców porzucono, młodzi są zrozpaczeni, nasze wnuki płaczą – mówili małżonkowie z 50-letnim stażem.

Franciszek powrócił do tego świadectwa w swym przemówieniu. – Przemoc wobec ludzi w podeszłym wieku jest nieludzka, podobnie jak wobec dzieci – podkreślił.

Nawiązał do swojej ostatniej podróży apostolskiej do Albanii, gdzie wiara przetrwała dzięki ludziom starszym. Przypomniał, że w czasie prześladowań to właśnie dziadkowie i babcie pielęgnowali wiarę, przekazując ją potajemnie młodszym pokoleniom. W ten sposób odegrali heroiczną wprost rolę. 

Papieskie przesłanie zabrzmiało szczególnie mocno dziś, gdy w obliczu wydłużenia ludzkiego życia, długowieczności nie postrzega się jako daru. Franciszek wspomniał o bolesnym problemie porzucania ludzi starszych, proceder ten nazywając wprost kryptoeutanazją. – Jest to efekt współczesnej kultury, która odrzuca dzieci, młodych, nie dając im pracy, a także starców. Wszystko to robi się pod pretekstem zachowania zrównoważonego systemu gospodarczego. W centrum tego systemu nie znajduje się jednak człowiek, lecz pieniądz – stwierdził z niepokojem papież.

Przekonywał, wbrew tendencjom dominującym dziś w wielu społeczeństwach, że Kościół jest wielką rodziną wielu pokoleń, a lud, w którym nie dochodzi do spotkania międzypokoleniowego, nie ma przyszłości. – Starcy mają wielki dar rozumienia najtrudniejszych sytuacji, a kiedy się modlą, ich modlitwa ma wielką siłę, jest przemożna – mówił Franciszek. Nakreślił też wielkie zadania, jakie stoją przed dziadkami i babciami w rodzinach. Ich obowiązkiem jest przekazywanie życiowego doświadczenia, historii rodziny, społeczności, narodu, dzielenie się mądrością i własną wiarą. Rodziny, które mają blisko siebie dziadków, nazwał szczęśliwymi. Możność oglądania dzieci swoich dzieci nazwał błogosławieństwem.

Franciszek zwrócił też uwagę na inną niebezpieczną dziś tendencję, do której chętnie nawołują media. Bezrefleksyjne uwolnienie się od spuścizny poprzedniego pokolenia jest drogą donikąd. Przekonywał, że jeśli nie dojdzie do ponownego spotkania, jeśli nie zostanie zachowana równowaga międzypokoleniowa, to „dojdzie do poważnego zubożenia ludu”. Podkreślił, że wolność, która będzie tego wynikiem, zawsze jest wolnością fałszywą, bo niemal zawsze przemienia się w autorytaryzm.

Wobec traktowania osób starszych jako bezużytecznych, usuwania ich na margines, papież zaapelował o pamięć i opiekę zwłaszcza nad tymi, którzy pozostali sami. Zauważył, że w takich sytuacjach przydatne stają się domy starców, pod warunkiem że „są naprawdę domami a nie więzieniami i że służą starcom, a nie czyimś interesom”. – Domy starców powinny być płucami ludzkości w każdym kraju, dzielnicy, parafii. Powinny być sanktuariami człowieczeństwa, w których ludzi starych i słabych otacza się opieką i troską jak starszego brata czy siostrę – apelował. A młodzieży pozostawił cenną wskazówkę: – Dobrze jest odwiedzić starca. Spotkanie z osobą w podeszłym wieku młodych może uczynić radośniejszymi.

 

 

***

 

Niemal rok temu, podczas jednej z Mszy św. w Domu św. Marty, Franciszek podzielił się z obecnymi na nabożeństwie historią o pewnej rodzinie, którą pamiętał jeszcze z dzieciństwa. W tej rodzinie był dziadek, który miał trudności ze spożywaniem potraw. Szczególnie było to widoczne podczas obiadu, kiedy bardzo brudził się, jedząc zupę. Ojciec powiedział dzieciom, że kupi osobny stół dla dziadka, by odizolować go od reszty rodziny. Pewnego dnia, kiedy wrócił z pracy, zauważył, że jeden z jego synów usiłuje wytworzyć coś z drewna. Na pytanie ojca, co robi, chłopiec odparł: „Robię stół dla ciebie, tato, jak będziesz stary jak dziadek”.  Czy chcemy takiej przyszłości? Żyjemy w czasach, w których ludzie starsi się nie liczą, są odrzucani, bo przeszkadzają. Tymczasem każdy z nas jest powołany do tego, by przeciwdziałać tym tendencjom. Watykańskie święto dziadków uświetnione obecnością papieża seniora miało zanieść światu jasne przesłanie: naród, który nie zaopiekuje się osobami starszymi, nie ma przyszłości. 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki