„To nowe idzie!”
„Gdy 100 lat temu w mieszkaniu nr 4 na 2. piętrze kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej 39 urodził się chłopiec, któremu dwa dni później na chrzcie dano imię Jan, dzielnica Okole należała do parafii farnej pw. św. Marcina i Mikołaja. W 1912 r. została ukończona budowa kościoła pw. Świętej Trójcy. Od tej pory chłopiec związał się na stałe z tą świątynią, z biegiem lat coraz aktywniej uczestnicząc w jej życiu duchowym. Gdy w 1924 r. powstała parafia pw. Świętej Trójcy, objęła ona także ul. Grunwaldzką. Obecnie jest to teren utworzonej w 1945 r. parafii pw. św. Wojciecha. Jan Michalski, syn Władysława i Pelagii z d. Glesmer, po ukończeniu Szkoły Powszechnej im. Adama Mickiewicza przy ul. Nowogrodzkiej 5, uczył się w Państwowym Gimnazjum Humanistycznym przy ul. Grodzkiej 18-20. Tam też w 1933 r. zdał maturę. Religijna atmosfera domu rodzinnego, działalność w Sodalicji Mariańskiej im. św. Kazimierza i wpływ ks. prefekta Lucjana Kukułki skłoniły młodzieńca do studiów filozoficzno-teologicznych w Seminarium Duchownym w Gnieźnie. Tam zetknął się z prof. Aleksandrem Żychlińskim i ks. rektorem Michałem Kozalem. Po dwóch latach kontynuował je w Poznaniu (1935–1939). Po ukończeniu seminarium 3 czerwca 1939 r. w archikatedrze poznańskiej przyjął święcenia kapłańskie” – napisał w swoim opracowaniu Wojciech Sobolewski.
Jak podkreśla ks. kanonik Karol Glesmer – dziekan łobżenicki, proboszcz parafii Świętej Trójcy w Łobżenicy, osoba związana z biskupem – chociaż fakt związku z archidiecezją gnieźnieńską, w której Jan Michalski był biskupem, jest rzeczą jak najbardziej normalną, to pragnąłby szczególnie podkreślić związki z jego ukochaną Bydgoszczą. – Wielokrotnie to podkreślał, wielokrotnie mówił, wręcz wołał o męczeńskim mieście Bydgoszczy, z której pochodził. To na bydgoskim Starym Rynku wobec przeogromnych tłumów wołał o poszanowanie praw człowieka. To w dniu wprowadzenia stanu wojennego święcił w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa sztandar „Solidarności” bydgoskiej „Eltry”, który dla bezpieczeństwa zabrał w bagażniku swojego samochodu do Gniezna. To w tym mieście szedł boso w procesji, aby wołać o nowe kościoły – podkreślił kapłan.
W setną rocznicę urodzin bp. Jana Michalskiego odsłonięto na domu, w którym się urodził, przy ul. Grunwaldzkiej 39 pamiątkową tablicę. W czasie tej uroczystości padła propozycja, że skoro wypowiedziano tyle słów uznania, to warto by nazwać jego imieniem jedną z bydgoskich ulic. By pozostała pamięć o człowieku, który w swoim czasie był głosem wołającym o poszanowanie ludzkiej godności i wolności. – Bp Jan zwykł często wołać: „To nowe idzie!”. Dziś cieszymy się wolnością, tylko czy myśmy ją rozpoznali? – dodał ks. kanonik Glesmer.
Bezgraniczne zaufanie Bogu
„Po dwóch miesiącach pracy duszpasterskiej jako wikariusz w parafii Chojna w dekanacie kcyńskim, po wybuchu II wojny światowej wrócił do Bydgoszczy. Sprawował służbę w kościele farnym i jako kapelan w szpitalu wojskowym przy ul. Jagiellońskiej. Pomagał ukrywającym się żołnierzom i żydom pod zmienionym nazwiskiem opuścić miasto (...) Poszukiwany przez gestapo ukrywał się w tzw. Kraju Warty (...) W 1942 r. zamieszkał w Warszawie. Posługę religijną łączył z pracą konspiracyjną. W czasie Powstania Warszawskiego był kapelanem w oddziale <<Roma>> Armii Krajowej. Często z narażeniem życia pomagał rannym powstańcom (...) Pobyt w Warszawie łączył ze studiami prawa kanonicznego na konspiracyjnym Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego, kończąc w 1943 r. dwa semestry. Po utworzeniu Wydziału Teologicznego Tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich objął w nim funkcję sekretarza. Znając biegle język niemiecki, służył pomocą jako tłumacz arcybiskupowi Antoniemu Szlagowskiemu w rozmowach z Niemcami, których celem była pomoc aresztowanym rodakom. Wkrótce po zakończeniu wojny w 1945 r. wrócił do Gniezna, wiążąc się z Kurią Metropolitalną. Pełnił w niej różne, odpowiedzialne i zaszczytne funkcje i urzędy. Kontynuował studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie 31 maja 1947 r. uzyskał stopień doktora prawa kanonicznego (...) 6 grudnia 1975 r. papież Paweł VI podniósł go do godności biskupa pomocniczego i biskupa tytularnego Vagalu. Sakrę biskupią przyjął 21 grudnia z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego (...). Nigdy nie zapomniał o swoim rodzinnym mieście (...) W czasie wizytacji kanonicznych, w wygłaszanych homiliach, odważnie wyrażał zdecydowany sprzeciw stosowanej arogancji i bezprawiu ze strony ówczesnej władzy partyjnej i administracyjnej. Żądał przestrzegania konstytucyjnych praw, gwarancji dla społeczeństwa i ludzkiej godności. Tak było 10 czerwca 1978 r., w parafii pw. Świętych Polskich Braci Męczenników, kiedy to w czasie procesji szedł boso przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, chcąc uprosić Matkę Kościoła o zezwolenie władz na budowę kościoła w dzielnicy Bydgoszcz-Wschód (...) Po ukończeniu 75 lat, z dniem 1 czerwca 1989 r. ksiądz biskup przeszedł na emeryturę. Wiele lat wytężonej pracy spowodowało, że z dnia na dzień tracił siły. Zmarł w poznańskim szpitalu 23 sierpnia 1989 r. Pięć dni później został pochowany na cmentarzu parafii pw. Świętego Piotra. 23 października 2012 r. szczątki biskupa ekshumowano i przeniesiono do krypty kościoła na tym samym cmentarzu” – pisał Wojciech Sobolewski.
Krzyż z Lourdes
Bp Jan Michalski był dla ks. kanonika Karola Glesmera – oprócz więzi rodzinnych – kimś wyjątkowym. – Dla mnie, wówczas młodego chłopaka, był wielkim autorytetem i bardzo odważnym człowiekiem. Mój tata był jego najbliższym kuzynem. Wujek bardzo dbał o więzi rodzinne i je pielęgnował. Przyjeżdżał do nas. Potrafili z moim tatą dyskutować o polityce i sprawach społecznych długie godziny. Był człowiekiem skromnym o wielkim sercu. Pamiętam, jak z rodzicami pojechaliśmy do wujka do Gniezna. Wówczas gospodarzyła w domu jego siostra, Barbara. Były to czasy, kiedy w sklepach niczego nie można było kupić, a mama zabrała coś z domu do nich na kolację. Ciocia ucieszyła się bardzo i powiedziała, że Janek dużo rzeczy dostaje, ale przeważnie nie zdąży ich przywieźć do domu, bo po drodze rozda. Wielokrotnie opowiadał również o swoim dziadku (moim pradziadku) z Wtelna. Mówił, że kiedy dziadek zawiózł go do seminarium, to powiedział prosto: „Jeśli chcesz, to cię zabiorę do domu, bo lepszy dobry chłop niż zły pop” – opowiada ks. kanonik.
Poza spotkaniami, których obecny dziekan łobżenicki doświadczał w czasie swoich studiów seminaryjnych, była między nimi wielka więź modlitewna. – Warto wspomnieć, że bardzo często przysyłał do moich rodziców kartki z różnych miejsc, a chyba już zawsze, gdy był na rekolekcjach z episkopatem. Zapewniał o modlitwie i o nią prosił. Nie zapomnę, kiedy przyjechał na moją Mszę prymicyjną do bydgoskiego Opławca i przed procesją do ołtarza zza pasa pod komżą wyciągnął krzyż, mówiąc: „Masz. Przywiozłem ten krzyż z Lourdes, żeby włożyli mi go do trumny, ale daję go tobie. Miej go tam, gdzie będziesz się modlił”. Msza św. prymicyjna odbywała się pod gołym niebem przed budowanym kościołem. Wujek głosił kazanie, a pod koniec wyszedł spod parasola, uklęknął na cemencie i poprosił: „A teraz ty udziel mi prymicyjnego błogosławieństwa”. Dobrze się stało, że choć okruch pamięci o biskupie z Bydgoszczy teraz do nas powraca – zakończył ks. kanonik Karol Glesmer.
„W TYM DOMU 6 LUTEGO 1914 ROKU URODZIŁ SIĘ JAN MICHALSKI, BISKUP POMOCNICZY ARCHIDIECEZJI GNIEŹNIEŃSKIEJ, KAPELAN ARMII KRAJOWEJ, ZASŁUŻONY OBROŃCA PRAW LUDZI PRACY I KOŚCIOŁA, ODDANY RODZINNEMU MIASTU, KTÓREGO MIESZKAŃCÓW UMACNIAŁ W WIERZE I NADZIEI NA WOLNOŚĆ OJCZYZNY. W 100. ROCZNICĘ URODZIN TABLICĘ UFUNDOWAŁO MIASTO BYDGOSZCZ”