Wychowanie bezstresowe ma złą renomę. Grozi nam jednak popadanie w drugą skrajność – traktowanie dzieci jak małych dorosłych, którzy po prostu mają sobie sami z wszystkim radzić.
Dla nas jako rodziców stres jest nieodłącznym elementem życia. Zarabianie, opieka nad dziećmi, niepokoje o zdrowie, organizacja zajęć domowych i pozaszkolnych, wywiadówki itp. Z drugiej strony mamy już wypracowane metody radzenia sobie ze stresem: spacer, kąpiel, a nawet zwykłe ponarzekanie w gronie osób, które wysłuchają i będą empatycznie współczuć. Jak wygląda życie naszych dzieci? Czy dzieciństwo to rzeczywiście pasmo beztroski? Mimo, jak sądzę, przyjemnych wspomnień z własnego dzieciństwa, być może przypominamy sobie pewne problemy. Z perspektywy dorosłego są one wręcz zabawne, dla dziecka niekoniecznie.
Stresory wewnętrzne
Podstawowym źródłem stresu wewnętrznego są zadania rozwojowe. W każdym wieku dziecko musi opanować szereg umiejętności, zanim przejdzie do następnego etapu. Zadania te wymagają wysiłku, mają różny stopień trudności. Dla przykładu: u dwulatka pojawia się silna potrzeba autonomii, z drugiej strony dziecko odczuwa lęk przed oddaleniem od rodziców. To samo zadanie może być łatwiejsze dla jednego dziecka, a trudniejsze dla innego. Niektóre sześciolatki są zdolne do spokojnego wysiedzenia w ławce przez 45 minut, większość ma z tym jeszcze problemy. Rzeczą przydatną dla każdego rodzica jest świadomość poszczególnych etapów rozwojowych. Choć czasem może się nam wydawać, że nasze pociechy przechodzą z jednego kryzysu rozwojowego w drugi, mimo to bywają okresy więcej od dziecka wymagające i inne, spokojniejsze.
Innym wewnętrznym stresorem może być temperament, czyli pewne wrodzone cechy układu nerwowego. Dziecko może być na przyklad bardzo wrażliwe na różne bodźce lub też mieć problemy z przestawianiem się z jednej czynności na drugą. Zdaje sobie z tego sprawę każdy, kto ma więcej niż jedno dziecko. Oznacza to, że dla różnych dzieci różne zadania będą łatwe lub trudne. Na cechy temperamentalne nakładają się cechy osobowości, takie jak ekstrawersja czy introwersja. Jedno dziecko może być bardzo towarzyskie i uwielbiać nowe wrażenia, a drugie potrzebuje odpoczynku, jeśli wydarzy się zbyt dużo rzeczy naraz.
Kolejny czynnik to cechy fizyczne. Dziecko podatne na choroby częściej cierpi na infekcje, a przez to wciąż martwi się możliwym zachorowaniem. Hospitalizacja, defekty w budowie ciała, to wszystko jest potężnym źródłem stresu. Tym bardziej że wpływa na funkcjonowanie dziecka w grupie rówieśników.
Stresory zewnętrzne
Najpoważniejszymi stresorami zewnętrznymi są czynniki rodzinne: kryzys małżeński, rozwód, poważna choroba, śmierć, toksyczne relacje (przemoc, alkohol, molestowanie seksualne). Mniej odczuwalne, jednak na dłuższą metę mające poważne skutki, są zapracowanie rodziców i związany z tym brak czasu dla dzieci, ale także nadopiekuńczość i niezrozumienie, na czym polega wychowanie. Wbrew pozorom pozostawienie całkowitej wolności dzieciom też jest dla nich źródłem stresu. Przykład: jesteśmy właśnie na kempingu nad jeziorem. Jest godzina dwudziesta trzecia. Przy ognisku nieopodal naszego domku dorośli piją piwo, a gromadka dzieci w wieku 2–8 lat gania dookoła ognia z patykami. Większość dzieci jest zmęczona, co chwila słychać wrzaski i kłótnie. Dzieci są jakby ogłupiałe, właśnie pozbawiono je nawet najbardziej podstawowego oparcia w postaci zasady: „Kiedy jest noc, to się śpi”. Brak zakazów, brak reguł, to też stres.
Kolejny stresor zewnętrzny to naciski ze strony grupy rówieśniczej. Negatywne relacje, presja, by się podporządkować, szczególnie jeśli system wartości grupy pozostaje w konflikcie z systemem wyniesionym z domu – to wszystko powoduje ogromny stres. Być może przypominając sobie podobne problemy z naszego dzieciństwa, uznajemy je dziś za niewiele znaczące, a wszystko za sprawą tego, że oglądamy je z perspektywy osoby dorosłej. Gdy byliśmy dziećmi, nastolatkami, postrzegaliśmy je zupełnie inaczej.
Inny z coraz potężniejszych współczesnych stresorów zewnętrznych to obsesja aktywności. Współczesna kultura zdaje się nam podpowiadać, że im bardziej jesteśmy aktywni, tym lepiej. Stąd większość dzieci poza szkołą uczestniczy w wielu zajęciach dodatkowych. Gdy do czasu spędzonego na nauce i odrabianiu zadań domowych doda się naukę języka, jazdy konnej, narty, naukę gry na instrumencie itp., zostaje dziecku tylko trochę czasu na jedzenie i sen. Współcześnie dzieci nie mają czasu i okazji nauczyć się odpoczywać, mówiąc dosadniej: nie mają czasu na bycie dziećmi.
Po czym poznać, że w życiu dziecka jest nadmiar stresu? Znaczące zmiany w zachowaniu, np. smutek, niepokój, problemy ze snem, zmiana w nawykach żywieniowych (ciągły brak apetytu lub objadanie się), utrata zainteresowania tym, co dziecko zazwyczaj lubi. Mogą się też pojawić problemy z zachowaniem, częsty płacz, częstsze łapanie infekcji, migreny itp.
Co może pomóc w walce ze stresem?
Pomocny na pewno będzie uporządkowany rytm dnia. Rutynowe, stałe pory jedzenia, zabawy, pracy, higieny czy tzw. rytuały przed snem (które obowiązują także w wakacje) dają dzieciom poczucie bezpieczeństwa, pozwalając na utrwalenie dobrych nawyków. Oczywiście potrzebna jest elastyczność, jednak jeszcze w przypadku nastolatków stałość domu rodzinnego pozwala na rozładowanie napięcia związanego ze stresem.
Niezbędna jest również wystarczająca ilość snu. Dzieci w wieku szkolnym i nastolatkowie potrzebują dziewięć godzin snu, dzieci młodsze około dziesięciu. Wbrew pozorom pozwalanie naszym pociechom na całkowite rozregulowanie pory spania z okazji świąt czy wakacji nie sprawia, że będą bardziej wypoczęte.
Następną kwestią jest unikanie nadmiaru stymulacji. Może się to odnosić do wielu różnych spraw takich, jak: kłótnie rodziców, włączony telewizor lub radio, zbyt duża liczba zajęć dodatkowych – to wszystko prowadzi do zalewu nadmiarem bodźców.
Nie zapomnijmy zapewnić dziecku czasu na odprężenie. W zależności od temperamentu potrzebuje ono określoną dawkę tzw. spokoju w ciągu dnia. Dzieci bardziej wrażliwe potrzebują więcej czasu na ciche zajęcia, takie jak rozmowa, słuchanie muzyki, kąpiel, czytanie, czy nawet leżenie i oddawanie się marzeniom. Także my jako dorośli tego potrzebujemy.
Bardzo ważna jest aktywność fizyczna. Gry i zabawy na świeżym powietrzu, pływanie i inne rodzaje ćwiczeń pozwalają na rozładowanie napięcia fizycznego wynikającego ze stresu. Zresztą powiedzenie „W zdrowym ciele zdrowy duch” odnosi się też do kwestii radzenia sobie ze stresem. Ćwiczenia i dobra kondycja fizyczna sprzyjają zdrowiu psychicznemu.
Zadbajmy również o zdrowe nawyki żywieniowe naszych dzieci. Stres może spowodować objadanie się czy głodzenie; gdy nawyk takiego radzenia sobie ze stresem się utrwali, będzie trudno dziecku pomóc. Dlatego musimy dbać, by zdrowo się odżywiało, by stało się to jego pozytywnym nawykiem.
Dbanie o dobre relacje małżeńskie i konstruktywne radzenie sobie ze stresem u dorosłych też jest ważne dla dzieci. W naszym zarządzaniu stresem pomoże nam z kolei znajomość etapów rozwojowych naszych pociech. Gdy wiemy, jakich zachowań mamy się spodziewać i jaka jest ich przyczyna, łatwiej nam reagować adekwatnie i bez niepotrzebnego napięcia. Warto też wykształcić w sobie nawyk codziennej rozmowy z każdym z dzieci z osobna, tak by być na bieżąco z ich pragnieniami, frustracjami, troskami itp.
Ostatnia rzecz – podkreślmy, nie najmniej istotna – o którą powinniśmy zadbać, to stałe interesowanie się kręgiem przyjaciół i znajomych naszych dzieci oraz ich relacji z rówieśnikami. Z tej racji, że w wieku szkolnym to właśnie rówieśnicy są dla dziecka bardzo ważni, mogą też być jednym z najpoważniejszych źródeł stresu.
Jak widzimy, nie chodzi w tym wszystkim o nierealną próbę całkowitej eliminacji stresu z życia dzieci, lecz o ograniczenie tych stresorów, które są szczególnie destrukcyjne, i nauczenie naszych pociech zdrowego rozładowywania napięć i zarządzania sytuacjami stresowymi.