Na początek trochę dobrych informacji. Jeszcze do niedawna szacowano, że liczba zakażonych wirusem HCV (ang. hepatitis C virus) może w naszym kraju wynosić ok. 730 tys., czyli 1,9 proc. populacji, z czego zaledwie 2 proc. zostało zdiagnozowanych. Dziś wiadomo, że liczba chorych nie przekracza 350 tys. Po prostu niewłaściwie zinterpretowano badania przesiewowe. Nie u każdej osoby, która została zakażona wirusem HCV, dochodzi do pełnego rozwoju choroby, która stopniowo niszczy wątrobę i ujawnia się dopiero po wielu latach. Liczba tych, u których tak się stanie jest mniejsza, niż przypuszczano, choć wcale
niemała. Ocenia się, że takich osób jest w naszym kraju aż 220–230 tys. Pozytywne jest też to, że zakaźność wirusa C jest stosunkowo nieduża. Kobieta w ciąży zakażona wirusem WZW B z dziewięćdziesięcioprocentową pewnością zainfekuje noszone dziecko. W przypadku WZW C takie ryzyko wynosi dużo mniej, bo ok. 6 proc. Nie znaczy to jednak, że można lekceważyć zagrożenie. Wczesne wykrycie zakażenia HCV u kobiety ciężarnej stwarza możliwość podjęcia właściwych działań, mających na celu rozpoznanie ewentualnego zakażenia noworodka i zapewnienie mu odpowiedniej opieki.
Zmniejszyć ryzyko
Nie do końca wiadomo, jaką drogą wirus przechodzi z matki na dziecko. – Najczęściej dochodzi do tego w okresie okołoporodowym, chociaż zdarza się, że w czasie rozwoju wewnątrzmacicznego. Z obserwacji wynika, że cesarskie cięcie nie zmniejsza, przynajmniej w sposób znaczący, ryzyka przeniesienia wirusa z matki na dziecko. Możliwe bowiem, że do zakażenia wcale nie dochodzi w wyniku jakiegoś otarcia w trakcie przeciskania się dziecka przez kanał rodny, ale bardziej na skutek pewnych nieszczelności w łożysku, do których dochodzi w ostatnim okresie ciąży. Wydaje się, że przedłużenie porodu powyżej sześciu godzin może nieco zwiększać ryzyko przeniesienia wirusa z matki na dziecko – mówi dr Małgorzata Aniszewska z Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego AM w Warszawie.
Obecność wirusa w organizmie dziecka wykrywa się prostym badaniem krwi. Jeśli wykaże ono obecność przeciwciał anty-HCV, można mieć pewność, że organizm zetknął się z wirusem. Dopiero potwierdzenie, że we krwi dochodzi do wiremii, czyli aktywnej replikacji (rozmnażania) wirusa, pozwala stwierdzić, że nastąpiło zakażenie. Im liczebność wirusa większa, tym łatwiej można przekazać go innej osobie, zawsze przez kontakt zakażonej krwi z krwią zdrowego.
– W celu zminimalizowania zakażenia zaleca się jak najszybsze umycie noworodka z mazi płodowej i wód płodowych. W normalnych warunkach uważa się, że dobrze jest dla komfortu dziecka, aby nie od razu zostało umyte. Pozostałości środowiska wewnątrzmacicznego pomagają mu łagodniej oswoić się z nowymi warunkami. W przypadku ryzyka transmisji wirusa z matki na dziecko zaleca się maksymalne skrócenie tego okresu i szybkie odessanie pozostałości matczynych wydzielin z dróg oddechowych noworodka. Nie jest powiedziane, że dziecko bez tych zabiegów na pewno się zarazi, ale ryzyko ulegnie na pewno zmniejszeniu – tłumaczy dr Małgorzata Aniszewska.
Rozwaga i ostrożność
Jeżeli matka wie o swoim zakażeniu, może opiekować się dzieckiem, przytulać i całować. Nie ma ryzyka przeniesienia wirusa na dziecko w takim zwykłym funkcjonowaniu. Podobnie z innymi członkami rodziny. Na pewno powinna jednak uważać, by już nieco starsze dziecko nie bawiło się nożyczkami, którymi sama obcina sobie paznokcie, czy też golarką, którą goli sobie nogi albo nie używało jej szczoteczki do zębów. Dwulatek lubi naśladować mamę we wszystkim i niechcący może się zranić. Takie skaleczenie przedmiotem należącym do zainfekowanej osoby nie równa się jednoznacznie zakażeniu, ale ryzyko istnieje.
Nawet gdy dojdzie do zakażenia, dziecko rodzi się w dobrym stanie, zwykle po urodzeniu otrzymuje 10 punktów w skali Apgar, nie ma powiększonej wątroby ani śledziony. Na podstawie tylko badania przedmiotowego nie da się odróżnić dzieci zakażonych od niezakażonych. Dlatego warto, by matka jeszcze w czasie ciąży zbadała się na obecność wirusa WZW C.
Poznać skalę problemu
W ramach „Pilotażowego programu badania kobiet w ciąży w kierunku zakażenia wirusem HCV” zrealizowanych zostanie 8 tysięcy badań kobiet ciężarnych w kierunku zakażenia tym wirusem w kilku polskich województwach. Wszystkie pacjentki, które wyrażą zgodę na uczestnictwo w projekcie zostaną poddane badaniom przesiewowym na obecność przeciwciał anty-HCV. W grupie kobiet z pozytywnym wynikiem testu przesiewowego wykonane zostanie badanie na obecność materiału genetycznego wirusa HCV (HCV–RNA). Przeprowadzone badania pozwolą na oszacowanie częstości występowania zakażeń HCV w badanej grupie, a także na objęcie specjalistyczną opieką zarówno matek, jak i ich dzieci.
Wczesne wykrycie zakażenia HCV istotnie zwiększa szansę matki na skuteczne wyleczenie, a tym samym uniknięcie niekorzystnych następstw klinicznych, takich jak marskość wątroby czy rak wątrobowokomórkowy. Jest to niezwykle ważne w kontekście zdrowia publicznego. Podjęcie działań w tym kierunku pozwoli na powstrzymanie narastającego problemu zakażeń HCV.
Rokowania zależne od genotypu
– Leczenie jest refundowane przez NFZ. Dostępne obecnie metody terapeutyczne umożliwiają wyleczenie zakażenia u ponad 50 proc. chorych. Standardowym leczeniem WZW typu C jest terapia skojarzona z zastosowaniem pegylowanego interferonu alfa 2A lub 2B i rybawiryny. Choć stanowią one podstawę terapii, cały czas pojawiają się nowe leki poprawiające jej skuteczność. Czas trwania terapii, której celem jest eliminacja wirusa z organizmu, wynosi od 24 do 48 tygodni w zależności od genotypu wirusa. Gorzej odpowiadają na terapię pacjenci zakażeni genotypem 1 wirusa HCV, który jest najczęściej spotykanym w populacji genotypem. Do skutków ubocznych leczenia należą m.in. uczucie rozbicia i stan jak przy grypie, zaburzenia pracy tarczycy, obniżenie nastroju, depresja – mówi dr Małgorzata Aniszewska. Leczenie hamuje namnażanie wirusa i podstępne niszczenie wątroby. Bez terapii następuje powolne włóknienie tego narządu i zmniejszenie wydolności. Czasami proces ten zachodzi szybciej, czasami wolniej, ale jednak zachodzi. Ważny jest styl życia. Spożywanie alkoholu znacząco przyspiesza niekorzystne zmiany w wątrobie. U kilkunastu procent chorych po dwudziestu, trzydziestu latach od zakażenia dojdzie do marskości wątroby, u kilku procent do raka tego narządu. Obecnie zakażenie wirusem WZW C uważane jest za jedną z głównych czynników kwalifikujących do przeszczepu wątroby.
Dobra wiadomość jest taka, że u dzieci proces chorobowy wydaje się przebiegać wolniej niż u dorosłych, a do tego u ok. 30 proc. dzieci z wirusem udaje się organizmowi go pokonać i trwale wyeliminować do drugiego–czwartego roku życia.
Wirus zapalenia wątroby typu C został wykryty dopiero w 1989 r. Występuje w sześciu odmianach zwanych genotypami, które oznaczone są numerami od 1 do 6. Na świecie dominują zakażenia genotypem 1, a w następnej kolejności 2 i 3 HCV. Genotypy 4, 5 i 6 występują przede wszystkim w Afryce i Azji. W USA oraz w większości krajów europejskich genotyp 1 stwierdza się u około 75 proc. zakażonych HCV, a resztę stanowi genotyp 2 i 3. Ustalenie genotypów ma znaczenie ze względu na przewidywaną skuteczność terapii, która u zakażonych genotypem 1 wynosi 40–50 proc., a genotypami 2 i 3 sięga 80–90 proc. , pomimo krótszego o połowę czasu leczenia.
Drogi zakażenia
Wirus zapalenia wątroby typu C przenosi się głównie przez krew.
Szacuje się, że w Polsce 80 proc. zakażeń HCV jest skutkiem zabiegów medycznych, zwłaszcza drobnych, takich jak zastrzyki lub pobieranie krwi.
Do zakażenia rzadziej może dojść również podczas: wizyty u fryzjera, kosmetyczki, manikiurzystki, stomatologa, podczas tatuowania ciała czy kolczykowania, a także poprzez kontakt z zakażoną HCV krwią domowników poprzez używanie tej samej maszynki do golenia czy nożyczek do paznokci.
Ryzyko zakażenia drogą płciową jest stosunkowo nieduże, wzrasta wraz z liczbą partnerów.