Kwestia ochrony życia ludzkiego od momentu poczęcia była w ubiegłym roku jednym z najczęściej i najgoręcej dyskutowanych publicznie tematów. Koniec zmowy milczenia wokół aborcji to zapewne jedno z najważniejszych osiągnięć obrońców życia. A zapowiadają oni, że w 2014 r. będą jeszcze głośniejsi.
W ostatnim tygodniu grudnia Fundacja „PRO – Prawo do Życia” rozstrzygnęła swój internetowy plebiscyt „Herody 2013”, w którym nominowano osoby pełniące funkcje publiczne, a zarazem popierające aborcję, bądź też postępujące wbrew składanym przez siebie oficjalnie deklaracjom pro-life. Antynagrodę „Heroda roku” otrzymał głosami internautów premier Donald Tusk. „Wydaje się, że ci, którzy wskazali Donalda Tuska zauważyli, że gdyby nie jego presja na posłów, być może już w roku 2013 mielibyśmy prawo zakazujące zabijania dzieci z powodu choroby, a tym samym ofiar byłoby 10 razy mniej” – napisano w uzasadnieniu werdyktu. Wśród „wyróżnionych” znaleźli się także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, rzecznik praw dziecka Marek Michalak oraz posłanka PO Urszula Augustyn. Ta lista mogłaby być oczywiście znacznie dłuższa, co jedynie pokazuje, jak wiele pozostaje jeszcze do zrobienia w walce z „cywilizacją śmierci”.
Maski opadły
Najważniejszą ubiegłoroczną batalią w imię ochrony życia było głosowanie w Sejmie nad obywatelskim projektem ustawy usuwającej dopuszczalność dokonywania aborcji z przyczyn eugenicznych, pod którym podpisało się ponad 400 tys. osób. Słusznie jeden z parlamentarzystów nazwał go „egzaminem posłów z człowieczeństwa”. Niestety, reprezentanci narodu oblali ten egzamin z kretesem, odrzucając projekt już w pierwszym czytaniu. Ale to głosowanie miało swój głęboki sens. Dzięki niemu opadły wreszcie maski. Okazało się, jak wielu jest w sejmowych ławach polityków, którzy uważają się za nominalnych katolików, a jednocześnie w sytuacji, kiedy przychodzi do potwierdzenia tej deklaracji w praktyce, zasłaniają się gładkimi i higienicznymi sformułowaniami w rodzaju „dobrego kompromisu aborcyjnego”. – Samo głosowanie, które doprowadziło do wyrzucenia projektu do kosza bez merytorycznej dyskusji, jest świadectwem patologii w Sejmie. Zastraszeni posłowie, którzy uważają się za katolików, nie mają odwagi podnieść ręki w obronie życia mordowanych dzieci – ubolewa Mariusz Dzierżawski z Fundacji „PRO – Prawo do Życia”. I choć obrońcy życia przegrali z sejmową arytmetyką, to jednak nie traktują tego w kategoriach porażki. Bo dzięki temu temat aborcji chorych dzieci przedostał się wreszcie do debaty publicznej, ujawniając dobitnie całe zakłamanie myślenia sprowadzającego się do twierdzenia: „Zabicie dziecka jest złem, ale zabicie dziecka niepełnosprawnego już nie”.
Walka z aborcyjną hipokryzją jest także elementem kampanii społecznej „Eeugenicy.pl”, w ramach, której Fundacja „PRO – Prawo do Życia” przedstawia sylwetki posłów głosujących za utrzymaniem obecnego „kompromisu aborcyjnego”. Jednym z jej elementów jest zestawianie słów polityków np.: „Nigdy nie byłam i nie jestem za aborcją, a tylko za utrzymaniem dotychczasowych przepisów” (tu: posłanka PO Krystyna Skowrońska) z rzeczywistymi skutkami takiej postawy, które liczone są kilkoma setkami istnień ludzkich rocznie – głównie dzieci z zespołem Downa. I nawet jeżeli zdjęcia posłów w sąsiedztwie kawałków ciał abortowanych dzieci mogą wydawać się komuś szokujące, to służą one tylko jednemu celowi: zapobiegają zamiataniu problemu aborcji pod dywan. Świetnym przykładem jak działa to w praktyce, stał się bojkot obrońców życia produktów i usług koncernu PKN ORLEN SA, organizatora konkursu „Polacy z Vervą”. Bojkot ów spowodowany był zasiadaniem w konkursowym jury prof. Mirosława Wielgosia, kierownika kliniki warszawskiego Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus, gdzie dokonuje się aborcji dzieci z przyczyn eugenicznych. – Po kilku tygodniach trwania plebiscytu „Orlen” przysłał nam informacje, że pan Wielgoś przestał być członkiem jury, a cała akcja została zakończona. Z nieformalnych informacji wiemy, że nasza akcja „Aborcja z Vervą” była dla „Orlenu” problemem wizerunkowym, ponieważ 75 proc. Polaków potępia aborcję – tłumaczy Mariusz Dzierżawski.
Dwa miliony podpisów
Prawdziwą rewolucją pro-life na skalę ogólnoeuropejską stała się jednak ubiegłoroczna akcja Obywatelska „Jeden z nas” – największa społeczna inicjatywa obrońców życia w historii. W jej ramach zbierano w Europie podpisy pod wnioskiem do Parlamentu Europejskiego zakazującym finansowania ze środków unijnych aborcji w krajach Trzeciego Świata oraz wszelkich eksperymentów na ludzkich embrionach. Aby wniosek taki spełniał wymogi formalne, musiał zostać podpisany przez milion osób z co najmniej siedmiu krajów członkowskich UE. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania. – W stosunkowo krótkim czasie zebrano prawie dwa miliony podpisów wśród obywateli 25 państw członkowskich Unii. Udało się wzbudzić zainteresowanie sporej części opinii publicznej w Europie obroną życia poczętego. Trudno chyba o mocniejsze obywatelskie „tak” za większą ochroną ludzkiego życia – mówi dr inż. Antoni Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. Te dwa miliony podpisów to był prawdziwy szok dla „postępowej” lewicy i wojujących feministek. Tak wielki, że środowiska te próbowały od razu utrącić wniosek za pomocą stosownej kontrrezolucji w Parlamencie Europejskim uznającej aborcję za powszechne prawo człowieka. I poniosły bolesną porażkę – europosłowie dwukrotnie odrzucili lewacki wniosek. Co więcej, Parlament Europejski przyjął rekomendowane przez obrońców życia stanowisko, w którym potwierdził, że regulacje prawne dotyczące ochrony życia nienarodzonych dzieci leżą w wyłącznej kompetencji poszczególnych państw członkowskich UE.
A na tym wcale nie koniec; środowiska pro-life kują żelazo póki gorące. Podczas ubiegłorocznego listopadowego I Europejskiego Kongresu Obrońców Życia zebrali się w Krakowie reprezentanci ponad 20 krajów zaangażowanych w inicjatywę „Jeden z nas”. – To spotkanie stało się bodźcem do prac nad jak najszybszym stworzeniem Europejskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, która łączyłaby działania poszczególnych, rozproszonych dziś organizacji pro-life z całego Starego Kontynentu. Celem takiej federacji będzie promocja i ochrona godności człowieka oraz życia nienarodzonych – wyjaśnia inżynier Zięba.
Euroweryfikacja
Wszystko wskazuje na to, że taka ogólnoeuropejska organizacja powstanie właśnie w tym roku. Będzie to naturalna kontynuacja sukcesu inicjatywy „Jeden z nas”. Pierwszym poważnym wyzwaniem dla obrońców życia stanie się głosowanie na forum Parlamentu Europejskiego nad wspomnianym obywatelskim wnioskiem w sprawie wzmocnienia ochrony życia. A środowiska pro-life już teraz mobilizują siły przed tym jednym z najważniejszych głosowań w historii Unii Europejskiej.
Wzmożoną aktywność w 2014 r. zapowiada także, skupiona głównie na działaniach w Polsce, Fundacja „PRO – Prawo do Życia”. – Będziemy oczywiście kontynuowali nasze wystawy antyaborcyjne – cały czas czekamy na chętnych do pomocy w zorganizowaniu wystawy w swojej okolicy (kontakt z nami poprzez stronę www.stopaborcji.pl). Chcemy także prowadzić nadal pikiety ujawniające w ich środowiskach posłów głosujących za prawem do zabijania dzieci. Nasilenie tej akcji planujemy przed kanonizacją bł. Jana Pawła II, ponieważ przewidujemy, że wielu posłów głosujących za prawem aborcyjnym będzie wówczas przekonywało, jak ważny jest papież Polak w ich życiu – zapowiada Mariusz Dzierżawski. 27 kwietnia 2014 r. to zresztą dla środowisk pro-life data szczególnie ważna. Kanonizacja bł. Jana Pawła II, dotyczy przecież jednego z największych w historii obrońców życia ludzkiego. – W tym kontekście chcemy bardzo wyraźnie przypomnieć polskiemu społeczeństwu fundamentalną wypowiedź Jana Pawła II z Jasnej Góry z 19 czerwca 1983 r.: „Nigdzie indziej Bóg nie uobecnia się we właściwym sobie działaniu wobec człowieka tak radykalnie i nigdzie indziej nie ujawnia się wobec człowieka tak namacalnie, jak w swoim stwórczym działaniu, czyli jako Dawca daru życia ludzkiego. Stąd stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzianem autentycznej religijności i moralności” – cytuje Antoni Zięba, wskazując, jak ważne są to słowa, zwłaszcza w perspektywie tegorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego. – Każdy katolik powinien bardzo jasno stawiać pytania i weryfikować dotychczasowe postawy, głosowania i wypowiedzi kandydatów na europosłów właśnie w świetle ich stosunku do daru życia. Nie powinniśmy zatem głosować ani na ludzi, ani na ugrupowania polityczne, które w jakikolwiek sposób występują przeciwko życiu – podsumowuje Zięba.