Logo Przewdonik Katolicki

Na drogach wiary z Benedyktem XVI

Małgorzata Szewczyk
Fot.

Jeśli programowym zawołaniem papieża Polaka były słowa z kazania inaugurującego pontyfiakt: Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi, to myślą ogniskującą całe nauczanie papieża Niemca jest prawda, która już przed wiekami zrewolucjonalizowała świat Bóg jest miłością. Benedykt XVI przypominał ją współczesnemu człowiekowi na nowo.

Jeśli programowym zawołaniem papieża Polaka były słowa z kazania inaugurującego pontyfiakt: „Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”, to myślą ogniskującą całe nauczanie papieża Niemca jest prawda, która już przed wiekami zrewolucjonalizowała świat – „Bóg jest miłością”. Benedykt XVI przypominał ją współczesnemu człowiekowi na nowo.

 
Dziewięć miesięcy. Tyle czasu Kościół czekał na pierwszą encyklikę Benedykta XVI Deus caritas est, którą, zanim jeszcze ujrzała światło dzienne, okrzyknięto manifestem programowym papieża Ratzingera. Kiedy w listopadzie ubiegłego roku ks. Federico Lombardi zapowiadał, że w pierwszym półroczu 2013 r. ukaże się czwarta encyklika Benedykta XVI, spekulowano, że będzie podejmować temat wiary, zgodnie z ogłoszonym przez niego rokiem. Dzisiaj wiemy, że papież Niemiec nie ogłosi już kolejnej encykliki. Trudno nie mieć poczucia niedosytu, zwłaszcza że głębia teologicznego myślenia, a z drugiej strony umiejętność ukazywania możliwości życiowego zastosowania wyłożonej nauki były charakterystyczną dominantą pism tego papieża. Od czasu powstania pierwszej encykliki w nowożytnym tego słowa znaczeniu, czyli od 1740 r., kiedy to Benedykt XIV ogłosił Ubi primum, Kościół otrzymał ich niemal 460. Tylko od czasu Soboru Watykańskiego II ogłoszono 29 tego rodzaju dokumentów. Bogactwo poruszanych problemów i tematyki świadczy o przemianach zachodzących w świecie i potrzebie wskazywania wiernym azymutu wiary. Nic też dziwnego, że encykliki papieża Niemca są poświęcone aktualnym zagadnieniom. W czasach tak bardzo nabrzmiałych w problemy społeczne, demograficzne, gospodarcze i finansowe, dotykające coraz większych rzeszy mieszkańców Ziemi, Benedykt XVI dawał w swoim nauczaniu klucz interpretacyjny do zrozumienia człowieka i świata. To chrześcijańskie orędzie miłości, wiary, nadziei, w którego centrum jest osobowy Bóg. Mogłoby się wydawać, że ostatni papież, który był uczestnikiem Vaticanum II (ktokolwiek zostanie wybrany podczas najbliższego konklawe, nie będzie znał wydarzeń soborowych z autopsji), „wytrawny teolog”, jak o nim mówiono, zanim jeszcze zasiadł na stolicy Piotrowej, podejmie refleksję nad soborową nauką. Tymczasem papież buduje przesłanie swoich encyklik, opierając się na trzech cnotach teologalnych, trzech fundamentach chrześcijaństwa, które splata słowo „prawda”. Nie sposób w tak krótkim tekście dokonać wyczerpującej analizy dokumentów wydanych przez Benedykta XVI, warto jednak wskazać na najważniejsze papieskie postulaty. 
Fundamentalne idee chrześcijaństwa
Następca Jana Pawła II swoją pierwszą encyklikę poświęcił zagadnieniu miłości. Dokument ogłoszony w święto Nawrócenia św. Pawła 25 stycznia 2006 r. niemal od razu w krajach Europy Zachodniej stał się bestsellerem, nawet w laickiej Francji uplasował się na 4. miejscu wśród najczęściej kupowanych książek. Papież przypomina w nim światu centralne i wciąż aktualne przesłanie chrześcijaństwa: Bóg jest miłością, jest bliższy nas niż my samych siebie. Benedykt XVI analizuje słowo „miłość”, którego sens – jak zauważa w encyklice – we współczesnym świecie jest często fałszowany, źle wykorzystany i nieprzystający do tego, co o miłości myśli chrześcijanin, dla którego miłość bliźniego staje się drogą do poznania Boga. Ukazując różne wymiary miłości: eros (erotyczna), agapé (bezwarunkowa, zdolna do samopoświęcenia) i caritas (miłosierna), nie neguje tej pierwszej, zaznacza jednak, że dopiero w połączeniu z agape stanowi ona pełną harmonię. „Chcę ukazać – mówił Benedykt XVI, ogłaszając swą encyklikę, że eros przekształca się w agapé w takiej mierze, w jakiej obydwoje naprawdę się kochają, gdy jedno z nich nie szuka już więcej siebie i swej własnej radości, przyjemności, lecz przede wszystkim szuka dobra drugiego. W ten sposób eros przekształca się w miłość na drodze oczyszczenia, pogłębienia; otwiera się później na własną rodzinę, na społeczeństwo, Kościół i świat”. Niezwykle ważna wydaje się druga część dokumentu, poświęcona aspektowi praktycznemu miłości, czyli działalności charytatywnej. Bo miłość ma jeszcze jeden element – prowokuje do służby. Benedykt XVI przypomina, że źródłem każdego ludzkiego działania na rzecz pomocy cierpiącym jest przynaglenie ze strony Boga, które człowiek odczytuje w swym sercu. Działalność charytatywna osadzona jest w Bogu i to On umożliwia nam jej udzielanie, uzdalnia nas do gotowości ofiarowania siebie, swojego czasu i swych zdolności na rzecz innych. Chrześcijanin poruszony nędzą i przynaglony głosem miłosierdzia, wpatrzony w swego Mistrza, Boga, który jest Miłością, zakotwiczony w przestrzeni miłości, wpatrzony w horyzont wiary, praktykuje tę miłość wśród swych braci. Caritas to czynna wiara, to dar Boga dany Kościołowi, który z niego wyrasta, zakorzenia go w słowie Bożym i przenika do całej wspólnoty wiernych. „Zaangażowanie charytatywne przekracza zwykłą filantropię, ponieważ to sam Bóg popycha nasze serca do łagodzenia nędzy. W rezultacie to Jego niesiemy cierpiącemu światu. Im bardziej świadomie i wyraźnie niesiemy Go jako dar, tym skuteczniej miłość nasza odmieni świat i wzbudzi nadzieję – nadzieję, która przekracza śmierć” – mówił papież podczas prezentacji encykliki.
Azymut na drogi i bezdroża wiary
Diagnoza, którą stawia Benedykt XVI w swojej drugiej encyklice, musi budzić niepokój: „Współczesny nihilizm trawi nadzieję w sercu człowieka, popychając go do myślenia, że w nim i wokół niego króluje nicość: nic przed urodzeniem, nic po śmierci”. W dokumencie wydanym na samym początku Adwentu 2007 r. papież szuka odpowiedzi na pytanie, czym jest nadzieja w życiu chrześcijańskim. Przekonuje, że ma ona w sobie coś namacalnego, materialnego, bowiem zakorzeniona w Bogu „rzeczywiście stanowi [ona] centralne słowo wiary biblijnej – do tego stopnia, że w niektórych tekstach słowa «wiara» i «nadzieja» wydają się być używane zamiennie” – pisze papież. Benedykt XVI krytycznie ocenia ideologie, które nieudolnie próbowały zastąpić chrześcijańską nadzieję: wiara w postęp, w naukę, w rozum, w wolność, politykę... Człowiek potrzebuje nieskończonej perspektywy, mówi papież, dlatego nie ma nadziei poza Bogiem. „Tą wielką nadzieją może być jedynie Bóg, który ogarnia wszechświat i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć. Właśnie otrzymanie daru należy do nadziei. Bóg jest fundamentem nadziei – nie jakikolwiek bóg, ale ten Bóg, który ma ludzkie oblicze i umiłował nas aż do końca…” – zauważa. Nadzieja jest człowiekowi nieodzowna. Dzięki niej zdobywa on swoją wiarę. Nadzieja chrześcijańska jest uniwersalna, co więcej, nie można jej ograniczyć do zbawienia jednostki, ale zawsze musi łączyć się z odpowiedzialnością za innych. Zachęca do jej praktykowania, wskazując na skuteczne „miejsca” uczenia się nadziei: modlitwę, działanie, cierpienie i Sąd Ostateczny. „Pierwszym istotnym miejscem uczenia się nadziei jest modlitwa. Jeśli nikt mnie już więcej nie słucha, Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę mówić do Boga. Jeśli nie ma już nikogo, kto mógłby mi pomóc – tam, gdzie chodzi o potrzebę albo oczekiwanie, które przerastają ludzkie możliwości trwania w nadziei – On może mi pomóc”.
Do tematu miłości Benedykt XVI powrócił w ostatniej, najdłuższej encyklice Caritas in veritate (Miłość w prawdzie), podejmującej tematykę społeczną, na co wskazuje jej podtytuł O integralnym rozwoju ludzkim w miłości i prawdzie. Jest to pierwsza encyklika podejmująca problem globalizacji. Papież zauważa, że globalizacją nie rządzą jakieś ślepe mechanizmy, ale ludzie, i dlatego ponoszą za nią odpowiedzialność.
Benedykt XVI przekonuje, że człowiekowi nie wolno rozdzielać miłości i prawdy – to podstawowa zasada, z której papież wyprowadza konkretne wskazówki dla życia społecznego. Papież zwraca uwagę, że kryzys ekonomiczny, który dotknął współczesny świat, zobowiązuje do „przemyślenia na nowo naszej drogi”. Odnosi się do aktualnych zagadnień dotyczących ochrony życia czy problemów demograficznych.
Podkreśla, że wolny rynek nie jest mechanizmem mogącym działać samodzielnie – potrzebni są ludzie żyjący wartościami. Papież apeluje o to, aby w działalności gospodarczej, oprócz ukierunkowania na zysk, w imię solidarności, pojawiła się także zasada bezinteresowności i logika daru. Tylko wtedy rynki będą działały na korzyść biednych, bogactwo będzie rozdzielane sprawiedliwie, a społeczeństwo stanie się silniejsze. Przekonuje, że ekonomia potrzebuje etyki dla swego poprawnego funkcjonowania, „nie jakiejkolwiek etyki, ale etyki przyjaznej osobie”. Konkretnym przejawem tego typu postaw powinno być powstanie organizacji produkcyjnych, które stawiają sobie cele społeczne i wzajemną pomoc. Co więcej, sprawiedliwe społeczeństwa nie deprecjonują ludzkiej godności i chronią ją prawem.
„Jeśli nie szanuje się prawa do życia i do naturalnej śmierci, jeśli sztucznym czyni się poczęcie, ciążę i narodziny człowieka, jeśli poświęca się ludzkie embriony na badania, powszechna świadomość w końcu gubi pojęcie ekologii ludzkiej, a wraz z nim pojęcie ekologii środowiska. Jest czymś sprzecznym wzywanie nowych pokoleń do poszanowania środowiska naturalnego, podczas gdy wychowanie i ustawodawstwo nie pomagają im szanować samych siebie”. Papież przypomina też, że naszym obowiązkiem jest przekazanie ziemi nowym pokoleniom „w takim stanie, aby również i one mogły godnie ją zamieszkiwać i dalej uprawiać”. Przestrzega jednak przed nagminnym dziś traktowaniem natury jako ważniejszej od samej osoby ludzkiej. Największą troską Benedykta XVI jest jednak to, by współczesny człowiek nie zatracił poczucia więzi ze Stwórcą: „bez Boga człowiek nie wie, dokąd zmierza i nie potrafi zrozumieć tego, kim jest”.
Encykliki nie są tekstami, które czyta się „jednym tchem”. Nie można bowiem podczas ich lektury pominąć faktu, że są pisane przez najwyższego dostojnika Kościoła katolickiego, kontekstu, wobec którego powstawały, ani tego, że są one odzwierciedleniem pewnego i niezmiennego nauczania katolickiego. Za sprawą encyklik Benedykta XVI przed Kościołem stanęła na nowo wielka szansa ukazania uniwersalnych prawd oraz dania wskazówek światu nierzadko skupionemu wyłącznie na sobie samym, pozbawionego nadziei. Jak zauważył papież Ratzinger, bez właściwego pojmowania dobra i przyznania Bogu należnego mu miejsca tracą swój sens takie pojęcia, jak miłość, nadzieja czy sprawiedliwość. W sferze praktycznej rodzą się z tego i pogłębiają napięcia, nierówności materialne, „dyktatura relatywizmu” oraz wypaczone pojmowanie niepodważalnych dotąd prawd, które charakteryzują także naszą epokę.Teksty papieskich encyklik, ukazując rozległe perspektywy, oświetlają rozliczne problemy, z którymi boryka się dziś człowiek wiary. Warto do nich wracać, szukając azymutu po drogach i bezdrożach tego świata.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki