Wyobraźmy sobie, że przyjeżdżamy do miasta wielkości Kołobrzegu, gdzie nikt nie wypróżnia się do toalety tylko, wszyscy oddają stolec przez sztucznie utworzony otwór w brzuchu. Niesmaczna abstrakcja? Tak, ale jest to także obrazowe przedstawienie liczby osób w Polsce cierpiących na stomię.
W Polsce żyje nawet 35–45 tys. osób ze stomią. To prawie dokładnie tyle, ilu mieszkańców liczy ten znany nadmorski kurort. Niestety, w realnym świecie ludzie ze stomią budzą niezdrową sensację, dlatego bardzo często ukrywają swój problem.
Zapomnieć o worku
Ewa nie lubi myśleć o sobie jako o chorej. Czuje się przecież dobrze, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Żyje normalnie, no prawie, bo worek przyklejony do brzucha nie pozwala zapomnieć, co przeszła. To tu teraz trafia jej stolec. Nie ma wpływu na to, kiedy to się dzieje. Półtora roku temu przeszła operację usunięcia jelita grubego, co uratowało jej życie, ale już na zawsze skazało na stomię. Ewa jest młoda, marzy o własnej rodzinie. Zdaniem lekarzy nie ma przeszkód, by urodziła dziecko, może pracować i podróżować. Teoretycznie wszystko jest możliwe, ale poczucie inności nie pozwala wyjść do ludzi czy uwierzyć, że spotka się kogoś bliskiego sercu, komu jej stomia nie będzie przeszkadzać. Strach przed ujawnieniem komukolwiek prawdy paraliżuje.
Stomia to wyprowadzenie jelita grubego na powierzchnię skóry brzucha. Gdy w wyniku choroby trzeba usunąć pacjentowi odbyt, stomia jest zastępczym ujściem dla treści układu pokarmowego. Choroby, których skutkiem może być konieczność wykonania stomii, to najczęściej nowotwory: jelita grubego, odbytu, układu moczowego, a także wrzodziejące zapalenie jelita grubego czy choroba Leśniowskiego-Crohna. Stomia ma około 2–5 cm średnicy i wystaje ponad powierzchnię skóry na kilka do kilkudziesięciu milimetrów. Umieszczona jest w dolnej części brzucha, po prawej lub lewej stronie. W Polsce wykonuje się ok. 7000 stomii rocznie (stałych i czasowych), w tym ok. 80 proc. z powodu nowotworu jelita.
Pełne teksty artykułów „Przewodnika Katolickiego” w Internecie ukazują się po 10 dniach od daty wydania drukiem.