Ponad setka dzieci z rodzin zagrożonych alkoholizmem, narkomanią, niewydolnych wychowawczo i o niskim statusie materialnym spędza popołudnia w oratorium, znajdując tu drugi dom. Odrabiają lekcje, rozwijają swoje zainteresowania w ramach różnorodnych kółek i warsztatów, a najmłodsi mają też okazję do zabawy. Każde z nich codziennie dostaje też gorący posiłek. Tak w wielkim skrócie działa Oratorium im. bł. ks. Bronisława Markiewicza na Bydgoskim Przedmieściu w Toruniu. On jest założycielem michalitów.
Pasja wychowania
Toruńskie oratorium to tylko jedna z wielu placówek wychowawczych prowadzonych w różnych miejscach w kraju i na świecie przez Zgromadzenie św. Michała Archanioła (Congregatio Sancti Michaelis Archangeli − CSMA), popularnie nazywane michalitami. Z pasją i gorliwością pracują oni na polu wychowawczo-duszpasterskim, edukacyjnym, misyjnym i wydawniczym, aby w ten sposób, różnymi sposobami głosić Ewangelię, szczególnie dzieciom i młodzieży. Stąd też każdy michalita, niezależnie od tego, jaką pełni posługę, w głębi duszy jest wychowawcą. − Mam świadomość, że zawsze nim jestem. Wpływam przecież na innych ludzi przez to, co robię, jak się zachowuję i co głoszę. To jednocześnie wezwanie do tego, aby zawsze mieć wrażliwe serce i otwarte oczy na tych, którzy są obok mnie, potrzebują mojej obecności i nawiązania relacji z Bogiem – wyznaje michalita ks. Piotr Prusakiewicz.
Dawno oczekiwany
Założyciel michalitów bł. ks. Bronisław Markiewicz miał dziesięcioro rodzeństwa. − Może dlatego, że sam wychowywał się w trudnych warunkach, od początku przejmował się w sposób szczególny losem ludzi biednych. Jego rodzice byli jednak tak zaradni, że większość ich dzieci otrzymała wyższe wykształcenie − opowiada wikariusz generalny michalitów ks. dr Ryszard Andrzejewski, dodając, że bł. Bronisław był niepospolitym duszpasterzem, który chciał robić dla Boga jak najwięcej. Po 18 latach kapłaństwa, w wieku 45 lat, za zgodą biskupa udał się do Włoch w poszukiwaniu zgromadzenia, które zajmowałoby się młodzieżą. W Turynie trafił na ks. Jana Bosko, który właśnie zakładał zgromadzenie salezjanów. Kiedy przyszły święty go zobaczył, miał powiedzieć, jak notuje jego biograf: „Witaj, dawno oczekiwany!”. Wstąpiwszy do salezjanów, bł. Bronisław blisko współpracował ze św. Janem Bosko, aż do jego śmierci.
Powrócił do Polski jako pierwszy salezjanin z pragnieniem przeszczepienia tego zgromadzenia na nasz grunt. Z czasem jednak postanowił, modyfikując nieco jego regułę, utworzyć nowe Zgromadzenie św. Michała Archanioła. Kiedy był we Włoszech, widział bowiem, jak szatan i masoneria atakują Europę. W tym czasie też papież Leon XIII ogłosił św. Michała Archanioła, do tej pory czczonego lokalnie, patronem całego Kościoła. – Bł. Bronisław czuł, że musi utworzyć zgromadzenie, które stanie do walki z szatanem, zwłaszcza niszczącym dzieci i młodzież. Podkreślał w wielu miejscach, że mamy być żołnierzami pod sztandarem św. Michała Archanioła – zaznacza ks. Andrzejewski.
Przed jubileuszem
Obecnie zgromadzenie, erygowane w 1921 r. przez bp. Adama Stefana Sapiehę, a zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w 1966 r., liczy ok. 350 kapłanów i braci. W Polsce prowadzi ono blisko 30 parafii. Niestety wojna i komuniści odebrały michalitom ich placówki, które po 1989 r. stopniowo odzyskują, tworząc na ich bazie domy dziecka, oratoria i szkoły. Najliczniejsza z nich działa w Miejscu Piastowym k. Krosna, kolebce zgromadzenia. W tamtejszym Michalickim Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych uczy się w tej chwili ok. 600 dziewcząt i chłopców. Michalici pracują też w 16 krajach świata m.in. w Paragwaju, Argentynie, USA, Kanadzie, Australii, ale też na Ukrainie, w Niemczech i we Włoszech, gdzie są kustoszami sanktuarium św. Michała Archanioła w Gargano. Z kolei w gałęzi żeńskiej zgromadzenia − michalitkach − jest 250 sióstr posługujących w 9 krajach świata.
W ubiegłym roku zgromadzenie rozpoczęło nowennę przygotowującą do stulecia swojego powstania. Trwać ona będzie do 2021 r.