Podobno esbecy bali się go jak ognia. Imponował im olbrzymią posturą, tubalnym głosem i niezwykłą charyzmą. Mówili: „za tym klechą Jancarzem stoją tłumy wiernych <<żołnierzy>>”.. Wyjątkowo tym razem mieli rację.
Bł. Jerzy Popiełuszko, ks. Henryk Jankowski, ks. Kazimierz Jancarz – trzech najbardziej rozpoznawalnych i charyzmatycznych kapłanów okresu stanu wojennego. Stosunkowo najmniej mówi się dziś o tym ostatnim. Tymczasem, to właśnie jego skromny, osiedlowy kościół w krakowskich Mistrzejowicach stał się jednym z najważniejszych ośrodków oporu przeciwko władzy komunistycznej w Polsce. I to tam, jak w soczewce, skupiło się całe spektrum działalności Kościoła w Polsce w czasie ponurej nocy stanu wojennego.
Czwartki w Mistrzejowicach
Ta historia właściwie nie miała prawa się wydarzyć. Nowa Huta w zamierzeniach PRL-owskich władz przeznaczona została bowiem do roli komunistycznego wzorcowego miasta i ateistycznego „raju” na ziemi. Tutaj nikt i nic nie miało przypominać o Bogu. A jednak, to właśnie ta „zdrowa, robotnicza część Krakowa” stała się jednym z najsilniejszych ośrodków katolickiej wiary oraz sprzeciwu wobec niegodziwości sytemu komunistycznego.
Centrum tego oporu znajdowało się w parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Nowej Hucie-Mistrzejowicach. To tam w czasie stanu wojennego stworzono swoisty solidarnościowy azyl, dający namiastkę prawdziwej wolności i oferujący pomoc każdemu, kto zakołatał do bram parafii. Stał za tym tak naprawdę jeden człowiek: młody wikary ks. Kazimierz Jancarz.
Miał wszystko, co mieć powinien dobry duszpasterz: naturalną charyzmę, twardy góralski charakter wyniesiony z rodzinnych stron (urodził się i wychował w Suchej Beskidzkiej) oraz dobre pochodzenie „klasowe” – robotniczy syn, który znakomicie odnajdywał się w roli kapelana nowohuckich robotników. Przede wszystkim zaś mnóstwo energii, która pozwoliła mu w krótkim czasie stworzyć w parafii prężny ośrodek duszpasterski z niezwykle aktywną rolą świeckich – zaangażowanych zwłaszcza w działalność Ruchu „Światło – Życie” oraz Konfraterni Akademickiej, gromadzącej studentów i pracowników naukowych krakowskich uczelni. To były silne podwaliny dla przyszłego duszpasterza ludzi pracy.
Po wprowadzeniu stanu wojennego księża z mistrzejowskiej parafii w naturalny sposób stali się od początku duszpasterzami strajkujących i represjonowanych robotników z Huty im. Lenina. Ale prawdziwym przełomem w życiu parafii okazał się czerwiec 1982 r. Wtedy to grupa świeckich zorganizowała w mistrzejowickim kościele głodówkę połączoną z modlitewnym czuwaniem w ramach solidarności z więźniami prowadzącymi strajk głodowy w obozie dla internowanych w Załężu. Tak narodziły się słynne Msze św. za Ojczyznę, odprawiane w każdy czwartek przez ks. Kazimierza Jancarza, rozpoczynające się o godz. 19.00 i kończące odmówieniem Apelu Jasnogórskiego o godz. 21.00.
Regularna obecność kilku tysięcy osób na „nieprawomyślnych socjalistycznie” nabożeństwach musiała oczywiście błyskawicznie zwrócić uwagę Służby Bezpieczeństwa. Rozpoczęła się stała inwigilacja ks. Jancarza, anonimowe telefony z ostrzeżeniami, próby podrzucania kompromitujących materiałów i drobne niedogodności ze strony „nieznanych sprawców”. A tymczasem „festiwal wolności” w Mistrzejowicach trwał w najlepsze: na czwartkowe nabożeństwa zaczęli przyjeżdżać tłumne nie tylko ludzie z całej Polski, ale także liderzy podziemnej „Solidarności” i zaangażowani kapłani: ks. Jerzy Popiełuszko, ordynariusz przemyski bp Ignacy Tokarczuk, ks. Henryk Jankowski, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, ks. Edward Frankowski ze Stalowej Woli i wielu, wielu innych.
Drugi obieg
Fenomen talentu organizacyjnego ks. Jancarza najpełniej ujawnił się jednak w działalności stworzonego przez niegoDuszpasterstwa Ludzi Pracy. To było właściwie dzieło kompletne, umożliwiające w miarę normalne funkcjonowanie osób prześladowanych przez komunistyczne władze i pozbawionych jakichkolwiek środków do życia. Przy mistrzejowickiej parafii powstała rozbudowana sieć pomocy dla uwięzionych, wyrzuconych z pracy i szerzej – wszystkich potrzebujących. W tym celu stworzono trzy kolejne konfraternie: Robotniczą, która pomagała finansowo bezrobotnym i ubogim, zbierała pieniądze na pensje dla strajkujących oraz rozdawała pomoc żywnościową z zagranicy, Samarytańską – w ramach której działała apteka darów, wydająca bezpłatnie leki, odżywki i środki medyczne, oraz Nauczycielską – organizującą korepetycje dla dzieci z krakowskich szkół. Ta ostatnia działalność poszerzyła się wkrótce o powołany w 1983 r. przy parafii Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. W jego ramach dla krakowskich robotników odbywały się wykłady profesorów akademickich, artystów i duszpasterzy z dziedziny historii najnowszej, literatury, wiedzy o świecie i nauki społecznej Kościoła.
Na terenie parafii powstał także prawdziwy drugi obieg kultury. Odbywały się tam regularne
wieczory poetyckie, wystawy, festiwale piosenki religijnej „Sacrosong”, występy znanych zespołów muzycznych i teatralnych m. in. „Grupy pod Budą” i aktorów „Teatru Ósmego Dnia”. Natomiast w ramach strefy „wolnego słowa” zorganizowano księgarnię wydawnictw niezależnych, własne parafialne czasopismo „Ślad” oraz prawdziwy fenomen w skali całego kraju, czyli Niezależną Telewizję Mistrzejowicką – jedyną alternatywę i zarazem odtrutkę wobec oficjalnej państwowej propagandy, dokumentującą najważniejsze wydarzenia tamtych czasów, m.in. strajki w Nowej Hucie.
Ksiądz w karetce
Oficjalne ogłoszenie końca stanu wojennego nie wygasiło jednak wcale niepodległościowej działalności mistrzejowickiej parafii. Przeciwnie, ks. Jancarz – podobnie jak zdecydowana większość polskiego społeczeństwa – uznał, że stan wojenny tak naprawdę wcale się nie zakończył. Smutnym potwierdzeniem tej diagnozy było zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki, bliskiego przyjaciela ks. Jancarza, z którym wspólnie organizował on doroczne pielgrzymki ludzi pracy na Jasną Górę. W odpowiedzi na tę wstrząsającą zbrodnię w nowohuckiej parafii powstała kolejna grupa – Ruch „Prawda i Odwaga” im. ks. Jerzego Popiełuszki. I jak słusznie przewidywał ks. Jancarz, śmierć żoliborskiego kapłana spowodowała jeszcze większe ożywienie duszpasterskie w Mistrzejowicach: w czasie „czwartkowych” Mszy św. za Ojczyznę kościół dosłownie pękał w szwach.
A tymczasem Służba Bezpieczeństwa raportowała: „Szczególne zagrożenie stwarza działalność ks. Jancarza z parafii Mistrzejowice, skupiającego wokół tamtejszego kościoła byłych działaczy „Solidarności”. Gama działań tego kapłana jest bardzo szeroka i nieustannie się rozrasta. (…) Podkreślić należy, że parafia ta promieniuje na inne ośrodki duszpasterskie, które czerpią wzory do własnej działalności”.
W 1988 r. w Hucie im. Lenina wybuchł kolejny wielki strajk. Mimo szczelnego obstawienia zakładu przez oddziały ZOMO, Jancarzowi udało się ukryć w karetce pogotowia, przedostać do środka i odprawić Mszę św. dla strajkujących. Jednak w nocy z 4 na 5 maja ZOMO przeprowadziło brutalną pacyfikację huty. Skala represji była ogromna. W odpowiedzi ks. Jancarz powołał Wikariat Solidarności z Potrzebującymi, który zaczął udzielać pomocy rannym, poszkodowanym i wyrzuconym z pracy.
W tym samym, roku mimo zdecydowanego oporu władz, mistrzejowicki kapłan zorganizował na terenie parafii Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka pod hasłem „Prawa człowieka nie znają granic. Walka o nie jest sprawą nas wszystkich”. Mimo rozmaitych szykan przybyło na nią ponad tysiąc osób z różnych stron świata. To był ostatni mocny akord niepodległościowej działalności niezmordowanego kapłana. W roku 1989 ks. Jancarz został proboszczem w podkrakowskiej Luborzycy. Ze zwykłą dla siebie energią rzucił się w wir organizacji życia parafialnego. Ale wysiłek duszpasterski lat minionych pozostawił trwały uszczerbek na jego zdrowiu. Ks. Kazimierz Jancarz zmarł nagle 25 marca 1993 r., w wieku zaledwie 46 lat. Żegnały go tłumy…
Przygotowując tekst, korzystałem z materiałów zawartych na stronie internetowej parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Nowej Hucie-Mistrzejowicach oraz z artykułu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego Ksiądz Kazimierz Jancarz – kapelan „Solidarności” („Nasz Dziennik” nr 275/2006 r.).