Chociaż ich obecność datowana jest na 68 rok po Chrystusie, dziś chrześcijanie w Egipcie są obywatelami drugiej kategorii. A co gorsze, sama ich przyszłość w najstarszym państwie świata o udokumentowanej historii jest poważnie zagrożona.
– Dla nas męczeństwo to nie jest nic nowego, my jesteśmy do tego przyzwyczajeni od wieków. Wiemy jednak, że to jest nasza ojczyzna, tutaj mamy żyć i wypełniać swoją misję – przekonuje ks. Shenouda Shafik Andrawes, rektor seminarium duchownego Kościoła koptyjskiego w Kairze. Dodajmy, seminarium obejmującego siedem diecezji. Kształci się w nim 41 kleryków. Ale codzienne życie wyznawców Chrystusa jest bardzo trudne. Egipt jest jednym z czternastu krajów, w których najczęściej łamane są prawa człowieka i wolność religijna. – Mamy nadzieję, że to się zmieni w związku z pracami nad nową konstytucją i intronizacją nowo wybranego patriarchy Koptów – Teodora II – zaznacza ks. rektor.
Krzyżyk na nadgarstku
Chrześcijanie w Egipcie wywodzą się oficjalnie od 68 roku, kiedy to św. Marek Ewangelista zaniósł tam Ewangelię. W krótkim czasie kraj nad Nilem stał się katolicki, jednak już za rządów cesarza Dioklecjana Kościół złożył wielką ofiarę. – Ponieważ wielu wyznawców Chrystusa poniosło wówczas śmierć, od 284 r. prowadzimy własny kalendarz męczenników, obok kalendarza Kościoła powszechnego – zaznacza duchowny. Wspólnoty chrześcijańskie założone przez św. Marka przetrwały do naszych czasów jako Kościół Koptyjski. Słowem „kopt” do czasu najazdu Arabów na Egipt w 622 r. był określany każdy mieszkaniec tego kraju. – Od tego momentu Koptami nazywani są chrześcijanie – zaznacza ks. Andrawes. Najazd muzułmanów sprawił, że większość ludności, pod groźbą, przeszła na islam. Według statystyk rządowych chrześcijanie stanowią obecnie 9 mln całego społeczeństwa, według danych kościelnych – 12–15 mln spośród 90-milionowego społeczeństwa.
Od tzw. wiosny arabskiej wyznawcy Chrystusa borykają się z wieloma problemami. – Sytuacja chrześcijan w naszym kraju zawsze była trudna, ale znacznie pogorszyła się od czasu tzw. arabskiej rewolucji. Bractwo muzułmańskie i radykalni islamiści – selafici, którzy uzyskali większość w parlamencie, chcą wprowadzić w Egipcie prawo muzułmańskie i dążą do tego, by nasz kraj stał się republiką islamską – opowiada ks. rektor. Wszystkie Kościoły chrześcijańskie zapowiedziały, że wycofają swoich przedstawicieli z komisji pracującej nad nową konstytucją, jeśli porozumienie w tej sprawie nie będzie możliwe. Nowy prezydent Egiptu Mohammed Mursi obiecał, że będzie prezydentem wszystkich Egipcjan. Wiceprezydentem kraju miał zostać chrześcijanin. Tak się nie stało, powołano tylko grupę doradczą, której jednym z członków został chrześcijanin.
– Chrześcijanie w Egipcie to obywatele drugiej kategorii. Można ich rozpoznać po wytatuowanym na prawym nadgarstku krzyżyku. Tradycja ta, znana od wieków, kiedy to małym dzieciom tatuowano krzyżyk, by było wiadomo, w razie śmierci rodziców, że jest to dziecko chrześcijańskie, przetrwała do dzisiaj – podkreśla ks. rektor Andrawes.
Kolejnym problemem w Egipcie jest nadal obowiązujące tam prawo z 1838 r., nakładające na chrześcijan, którzy budują świątynię, obowiązek uzyskania zgody od prezydenta. Czasami wydanie decyzji w tej sprawie trwa całe lata. – Jest też drugie prawo, młodsze, respektowane przez wiceministra, że w pobliżu meczetu nie można stawiać kościoła – zauważa rektor. – Chrześcijanie więc czekają latami na zgodę na budowę kościoła, a w międzyczasie muzułmanie kończą budowę meczetu w miejscu chrześcijańskiej świątyni i sprawa zaczyna się od początku – dodaje.
Martwy dla rodziny żywy dla Boga
W dzisiejszej rzeczywistości chrześcijanie w Egipcie, czyli Koptowie, nie mogą awansować w pracy, zajmować publicznych stanowisk w policji, armii, polityce, w urzędach czy pełnić służby wojskowej jako pełnoprawni obywatele. Wyznawcy Chrystusa nie mogą pełnić kluczowych funkcji w wojsku, policji, nie wspominając o rządzie. Od czasu arabskiej wiosny jest ogromny problem z pracą. Upadła turystyka, z której duża część społeczeństwa się utrzymywała. – Wielu Egipcjan zarabia dziś 100 dol. miesięcznie, a tyle kosztuje samo jedzenie. Pozostały tylko nieliczne zakłady pracy, które kiedyś dawały ludziom zatrudnienie, a dziś pracownicy otrzymują zaledwie połowę pensji. Wszystko jest dla nas bardzo drogie – podkreśla duchowny.
Chrześcijanie nie obejmą funkcji dziekana czy rektora na wyższych uczelniach, chociaż są bardzo dobrze wykształceni, zważywszy na fakt, że aż 40 proc. Egipcjan to analfabeci.
Kościół koptyjski w Egipcie, mimo wielu trudności, jest bardzo zaangażowany w pracę na rzecz społeczeństwa. Choć liczy zaledwie 250 tys. wiernych, prowadzi 170 szkół, kilkadziesiąt szpitali. Z placówek edukacyjnych i medycznych bardzo chętnie korzystają muzułmanie. Większość uczniów w szkołach chrześcijańskich pochodzi z rodzin muzułmańskich, ponieważ placówki te cieszą się dużym zaufaniem ze względu na wysoki poziom nauczania i wartości, które są tam przekazywane. – Bogatsi Egipcjanie posyłają tam swoje dzieci, bo nie chcą, by były one wciągane w radykalne ugrupowania – zaznacza ks. rektor.
Podkreśla jednak, że sąsiedzkie relacje między muzułmanami a chrześcijanami są bardzo różne, ale generalnie nie są złe. Nie wszyscy muzułmanie są ekstremistami. Wyznawcy obu religii okazują sobie gesty solidarności, składając życzenia np. z okazji obchodzonych świąt. Bywa, że muzułmanie modlą się wspólnie z prawosławnymi. – Sytuacja taka miała miejsce np. przed wyborem nowego patriarchy Koptów – wspomina. Zdarzają się też konwersje. Kiedy jednak muzułmanin przechodzi na wiarę chrześcijańską, wówczas staje się „martwy” dla rodziny, ponieważ jest to dla niej duży wstyd. Taka osoba musi się ukrywać, jeśli rodzina by ją znalazła, jej obowiązkiem jest ją zabić. – Często jest więc tak, że ktoś pozostaje ukrytym chrześcijaninem. Oficjalnie uczestniczy w modlitwach w meczecie, a w rzeczywistości jest chrześcijaninem – przkonuje ks. rektor. Związane jest też to z informacją o przynależności religijnej, obowiązkowo zamieszczaną w dowodzie osobistym każdego Egipcjanina. Rektor seminarium duchownego w Kairze podkreśla, że mimo licznych trudności, chrześcijanie pamiętają zapewnienie Chrystusa, że jest On ze swoimi uczniami aż do skończenia świata.
***
Podczas rozmowy z „Przewodnikiem Katolickim” ks. rektor Shenouda Shafik Andrawes zaznaczał, że chrześcijanie wiążą duże nadzieje z opracowaniem nowej konstytucji, która wprowadzałaby równouprawnienie wszystkich religii. Niestety, zaledwie dwa dni później po naszej rozmowie, Radio Watykańskie podało informację, że przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich w Egipcie wycofali się ze Zgromadzenia Konstytucyjnego, które opracowuje nową ustawę zasadniczą tego kraju. Solidarnie odeszli z niej zarówno prawosławni, jak i katolicy i anglikanie. Zdaniem obserwatorów jest to wyraźny sygnał, że chrześcijanie nie chcą legitymizować islamizacji Egiptu, o którą zabiegają muzułmańscy ekstremiści. Bp Adela Zaky, katolicki wikariusz apostolski Aleksandrii, oświadczył, że Egipt znajduje się pod silną presją islamistów z zagranicy. – Nie respektują oni praw chrześcijan, zapominając, że jesteśmy dziećmi rodzimych Kościołów, które powstały i rozwinęły się w tym kraju – zaznaczył bp Zaky.
Do 31 grudnia można wspomóc akcję „Pokój dla Egiptu” prowadzoną przez stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, na rzecz potrzebujących chrześcijan w tym kraju. Wystarczy wysłać SMS o treści RATUJE na nr 72405 (koszt 2 zł + VAT 2,46 zł).