Logo Przewdonik Katolicki

Pięć minut do Niepodległej

Adam Gajewski
Fot.

Tegoroczne obchody potrwają w Bydgoszczy w zasadzie od 9 do 11 listopada. Widowiskowa będzie zapewne sobota, wigilia Święta Niepodległości i nie jest to tylko ukłon w stronę tych bydgoszczan, którzy wybierają się na świętowanie w Warszawie czy pragną spędzić niedzielę z rodziną.

 Tegoroczne obchody potrwają w Bydgoszczy w zasadzie od 9 do 11 listopada. Widowiskowa będzie zapewne sobota, wigilia Święta Niepodległości – i nie jest to tylko ukłon w stronę tych bydgoszczan, którzy wybierają się na świętowanie w Warszawie czy pragną spędzić niedzielę z rodziną.

 Pojawiła się szansa, aby zagrać o lokalny koloryt i kontekst wydarzeń, które dziś wspominamy jako kres zaborów, osławiony „przystanek Niepodległośc”. 
Nie bójmy się; w ciągu trzech dni nie zabraknie symboliki, do której jesteśmy bardzo przywiązani i przyzwyczajeni. Będziemy świętować jak cała Polska, ale będziemy też świętować po bydgosku, wczytani w lokalną prasę tamtych dni, która na gorąco relacjonowała historyczny kurs wzmiankowanego już tramwaju do Niepodległości, jaki jednak ostatecznie dojechał do nas dopiero 20 stycznia 1920 r. Jest okazja, aby teraz właśnie o tym, nieco głośniej niż zazwyczaj opowiedzieć.
 
Dzień bez prasy w mieście Bromberg
 
11 listopada musiał być w kajzerowskich Niemczech doprawdy dniem chaosu, skoro pojawiła się przerwa w wydawaniu gazet. „Dziennik Bydgoski” ukazał się 10 listopada, terminowo, po czym kolejny numer w roczniku – 258. – nosi już datę 12 listopada. Był to wtorek. Tytuły mówią same za siebie: w niedzielę szpalty krzyczały: „Płomienie ogarniają niemcy” (pewnikiem celowo policzkując zaborcę zastosowaniem małej litery), a we wtorek ogłaszały triumfalnie: „Rewolucya zwyciężyła na całej linii”.
Niebawem miało się okazać, że Prusacy w Bydgoszczy nie byli jeszcze tak słabi, jak radośnie zakładano. Dźwięczny dzwonek i łoskot historycznego tramwaju się oddalił. Pozostała walka, lokalnie nie byle jaka: dość wspomnieć, że podbydgoskie Rynarzewo wejdzie do historii Polski jako miejsce najdłużej oblegane, ściśnięte w kleszczach blokady wojennej. Dla mieszkańców tego miasteczka Bydgoszcz była jednak źródłem wszelkich frontowych nieszczęść, garnizonem pruskim, bazą przeciwnika. Duch wtorku 12 listopada 1918 r. rozwiał się w grodzie nad Brdą niby mgła, dalekie wspomnienie.
 
Gdzie jest jenerał?
 
Ze stron nieocenionego „Dziennika Bydgoskiego”, którego reprinty trafią 10 listopada do rąk bydgoskich przechodniów, wyłania się obraz iście rewolucyjnego wrzenia i chaosu. Dziennikarze z satysfakcją odnotowują fakt nagłego zniknięcia bydgoskiego komendanta placu „jenerała – porucznika Krause”, dodając przy tym, że tylko w sobotę na owego dowódcę zbuntowani żołnierze próbowali przeprowadzić kilku zamachów. Rzecz dotąd zupełnie w pruskiej armii nie do pomyślenia!
Zbrojne rządy nad miastem obejmuje Rada Żołnierzy, której gazeta staje się otartym sprzymierzeńcem, wspominając jednako o ważnych perturbacjach. Poczytajmy wybrane komunikaty porządkowe i objaśnienia z 12 listopada: „Służba idzie nadal dotychczasowym trybem.
Salutować poza służbą żołnierze nie potrzebują nikogo.
Broni poza służbą nie wolno nikomu nosić, tak szeregowcom jak oficerom. Tylko patrole, które nadal będą chodziły dla utrzymania porządku, mają prawo do noszenia broni. Na prawem ramieniu mieć będą białe opaski ze stemplem E 14.
Wreszcie uchwalono odezwę do ludności z zawiadomieniem, że władzę objęła rada żołnierska i z prośbą do ludności i żołnierzy, aby zachowali spokój i ład. Odezwę zaraz po południu rozrzucono wczoraj po mieście. – Ogłoszona została tylko w niemieckim języku! Uchwalono wprawdzie, że ma być dodany także tekst polski, który wydawca nasz przedłożył, jednakże z powodu technicznych trudności nie mogło to nastąpić, gdyż odnośna drukarnia niemiecka nie posiadała dostatecznej ilości polskich liter”...  
Trudności techniczne są do dziś znanym czynnikiem destabilizującym historię.
 
W iście telegraficznym skrócie                 
 
O sytuacji w Warszawie „Dziennik Bydgoski” informuje dość enigmatycznie, uzyskując jedynie „drogą telegraficzną” informację o pracach nad Rządem Narodowym. Sporo w niej jednak znaków zapytania, plotek, uogólnień. Sprawa widać wielka, ale dla nas odległa i marzycielska, dopóki własna rewolucja nie zwycięży!I właśnie coś z ducha tamtych dni chcieliśmy przywrócić podczas tegorocznej fety ulicznej „Pięć minut do Niepodległej”. Bydgoskie uliczne świętowanie rozpoczyna się 10 listopada; warto być wtedy ok. godz. 13.00 przy skrzyżowania ulic Dworcowej i Sienkiewicza

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki