Św. Hieronim w Liście XIX nazywa Dzieje Apostolskie – drugie dzieło ewangelisty Łukasza – również dedykowane tajemniczemu Teofilowi – owocem pracy dokładnego „historyka” i wyrafinowanego „artysty” (greka Dziejów jest najelegantsza w niemal całym Nowym Testamencie, słabsza może tylko niż w Liście do Hebrajczyków). I rzeczywiście, księga ta – złożona z 18374 greckich wyrazów, krótsza jedynie od Ewangelii według tego samego autora (19404 wyrazy) – ofiaruje nam żywy i udokumentowany obraz Kościoła w chrześcijańskich początkach. Historia bowiem zawsze idzie w niej w parze z wymiarem duchowym i teologicznym.
Jest tak również w przypadku naszego wersetu-streszczenia, który chcielibyśmy wspólnie zgłębić. Znajdziemy w nim, jeśli można to tak ująć, cztery filary podtrzymujące budowlę Kościoła w Jerozolimie. Pierwsze miejsce przypada głoszeniu Ewangelii powierzonemu apostołowi, czyli didaché, i jak sugeruje to ten grecki termin, obejmuje ono różne aspekty tego głoszenia, będącego także „nauczaniem”, katechezą dla wierzących, a nie tylko pierwotnym przepowiadaniem niechrześcijanom (które po grecku nazywane jest kerygmatem, czyli pierwszym „głoszeniem”). Ponadto w Dziejach mówi się też o „diakonii słowa”, czyli o prawdziwej służbie, która wymaga całkowitego i absolutnego zaangażowania apostołów, wskutek czego „służba (diakonia) miłości” ubogim zostaje powierzona siedmiu „świeckim” mężczyznom, nazwanym później diakonami.
Drugi filar określony jest greckim terminem, który wszedł także do naszych wspólnot praktykujących: koinonia. Chodzi o „braterską wspólnotę”, która w pierwszych latach chrześcijaństwa była przeżywana entuzjastycznie i konkretnie, co św. Łukasz opisuje bardzo wyraziście: „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne (…). Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów” (4, 32–34).
Jest to rodzaj religijnego i idealnego „komunizmu”, odzwierciedlającego czy to elementy biblijne (w Pwt 15, 4 czytamy: „u ciebie nie powinno być ubogiego”), czy judaistyczne, czy nawet wpływy greckie – pitagorejskie i stoickie. Niemniej nie możemy zapominać, że same Dzieje wskazują też na pierwsze trudności w stosowaniu tych wspólnotowych zasad: przypadek małżeństwa Ananiasza i Safiry przytoczony w 5. rozdziale jest w tym względzie bardzo wymowny.
Pozostałe dwa filary, z pewnością nie mniej ważne, są o wiele łatwiejsze do zrozumienia. Trzecim z nich jest „łamanie chleba”, jak mówi się po grecku, czyli dzielenie chleba eucharystycznego podczas celebracji wspólnej liturgii. Ostatnim zaś są „modlitwy”. Chociaż Eucharystia była rytuałem właściwym chrześcijaństwu, nie przeszkadzało to pierwszym judeochrześcijanom nadal uczęszczać do świątyni jerozolimskiej i spotykać się w wybranym miejscu – „krużganku Salomona” (5, 12) na śpiewie psalmów i całego repertuaru żydowskich błogosławieństw i modlitw, czym dowodzili żywej więzi z własnym środowiskiem kulturowym i duchowym.
Tłum. Dorota Stanicka-Apostoł