Z rodzeństwem, Joanną i Dominikiem Witkami, twórcami Gminnej Telewizji Internetowej, działającej w gminie Wielka Wieś, leżącej w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
rozmawia KAMILA TOBOLSKA
Skąd pomysł na stworzenie Gminnej Telewizji Internetowej?
Dominik: – Ukończyłem specjalizację operator montażysta w Krakowskiej Szkole Filmowej i świetnie czuję się za kamerą. Pomysł na stworzenie Gminnej Telewizji Internetowej, która byłaby ogólnodostępnym źródłem wiedzy na temat naszego regionu, zrodził się jakieś półtora roku temu. Usłyszałem wtedy o możliwości zdobycia dofinansowania na organizację tzw. Małych Projektów. Niestety, w trakcie jego realizacji okazało się, że nie dostaniemy żadnych pieniędzy, ale mimo to nie zrezygnowaliśmy z siostrą, która studiuje komparatystykę literacką na Uniwersytecie Jagiellońskim i jest redaktorem naczelnym oraz dziennikarką naszej telewizji, z tych planów.
Gmina Wielka Wieś, gdzie działacie, leży zupełnie blisko Krakowa. Nadal ma ona rolniczy charakter?
Joanna: – Na szczęście nie staliśmy się jeszcze sypialnią Krakowa (śmiech). W skład gminy wchodzi 12 sołectw. Wychowaliśmy się tutaj i znamy te strony. Cieszy nas więc to, że w gminie udaje się łączyć tradycję i nowoczesność. Jej mieszkańcy pielęgnują wiejskie zwyczaje, wciąż powoływane są do życia nowe zespoły folklorystyczne, jak choćby zainicjowane rok temu „Giebułtowianki”. Ludzie angażują się też na przykład w organizację dożynek czy występów grup kolędniczych, takich jak Herody.
Herody?
D: – W okresie Bożego Narodzenia panowie poprzebierani w barwne stroje przechodzą po okolicznych wsiach, by wspólnie kolędować. Grupie przewodniczy mężczyzna przebrany za Heroda, razem z nim wędruje Żyd, śmierć i diabeł. Pozostali kolędnicy mają na sobie bogato zdobione ubrania i specjalne nakrycia głowy. Warto przy tej okazji wymienić grupę z Modlnicy, której kolędowanie przy akompaniamencie akordeonu stało się nieodłączną gminną tradycją.
A co Was najbardziej ujmuje w waszym regionie?
J: – Zdecydowanie umiejętność współpracy mieszkańców i to, że wzajemnie sobie pomagają, szczególnie kiedy pojawiają się problemy. Na wsi sąsiadowanie ze sobą wygląda inaczej niż w mieście, gdzie ludzie raczej nie interesują się sprawami innych. Na terenie naszej gminy wciąż jest obecna typowa wiejska mentalność, która każe interesować się tym, co dzieje się obok.
Informowanie o lokalnych wydarzeniach to zapewne nie jedyny cel działania waszej telewizji?
J: – Oczywiście. Tworzymy również materiały informacyjne i reportaże na temat zabytków, obiektów przyrodniczych czy sportowych. Planujemy zrealizowanie cyklu o ludziach zasłużonych dla gminy. Zajmujemy się również tematem ekologii. Postawiliśmy sobie także za cel dokumentowanie działań związanych z folklorem, jego zachowaniem i propagowaniem. Chcemy też przygotowywać treści, które zainteresują młodych ludzi i ukażą im naszą gminę od ciekawszej strony.
A jak reagują mieszkańcy na waszą telewizję?
D: – Muszę przyznać, że bardzo przychylnie. To jest przedsięwzięcie dość oryginalne w skali kraju, stąd odbieramy sygnały, że mieszkańcy naszej gminy są dumni z tego, że mają u siebie telewizję internetową. Mamy też nadzieję, że zainteresują się nią osoby spoza gminy.