Logo Przewdonik Katolicki

Apokalipsa wg Zwiagincewa

Natalia Budzyńska
Fot.

Jeden z najwybitniejszych współczesnych rosyjskich reżyserów, Andriej Zwiagincew, po raz kojeny nakręcił film o samotności i niemożności porozumienia między ludźmi. Czy to diagnoza naszych czasów, czy w ogóle ludzkiej egzystencji?

 

 

 

Poprzednie filmy Zwiagincewa, Powrót oraz Wygnanie, pełne były biblijnych odniesień i symbolicznych ujęć. Najnowszy jego film nawet tytuł ma zwyczajny: Elena, po prostu imię głównej bohaterki. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to obraz bardzo odległy od archetypicznych światów Powrotu i Wygnania. Nic bardziej mylnego. Elena to nie jest zwykły film o postradzieckiej rzeczywistości, choć Zwiagincew tym razem diagnozuje bez uciekania w nadprzyrodzone symbole. Wbrew pozorom, wszystkie trzy filmy, jakie nakręcił, mówią o tym samym. Powrót opowiada historię dwóch chłopców, którzy muszą zmierzyć się z niespodziewanym powrotem ojca. Wygnanie to tragiczna historia kobiety ? żony i matki, pogrążonej w depresji. Elena z kolei dokonuje wyboru powodowana chorym uczuciem. Wspólnym mianownikiem jest samotność bohaterów i kompletna niemożność jakiegokolwiek porozumienia. Oni w ogóle nie potrafią ze sobą rozmawiać i wszystkie nieszczęścia, które ich dotykają mają w tym swoje źródło.

 

 

Archetypy

Elena tylko pozornie jest osadzona w konkretnym miejscu. Powrót czy Wygnanie mogły dziać się gdziekolwiek. Pracując przy tym drugim filmie reżyser nawet spreparował banknoty, którymi płacili bohaterowie, tak żeby nie przypominały żadnych konkretnych znanych nominałów. Mylą się także ci, którzy widzieli w Powrocie przygnębiającą wizję małych rosyjskich miasteczek. To wszystko jest zupełnie nieistotne, nie ma znaczenia żadne uwarunkowanie geograficzne czy społeczne. Prosta historia powrotu ojca w debiutanckim filmie Zwiagincewa odwoływała się do odwiecznego mitu powrotu czy chrześcijańskiego archetypu Boga Ojca, który pojawia się, a my go często nie rozumiemy. Niektórzy krytycy narzekali, że w Wygnaniu Zwiagincew trochę przesadził z biblijną symboliką. Ten film nie jest tak prosty i minimalistyczny, odnosi się wrażenie, że każdy szczegół fabularnej układanki jest bardzo istotny. Nie sposób nie zwrócić uwagi na piękne, malarskie długie kadry. Rzeczywiście, można wpaść w pułapkę symbolicznego myślenia: a co oznacza kolor sukienki?, co może znaczyć to czy tamto ujęcie? Zwiagincew pokazuje obie historie z jednej strony, znamy właściwie tylko półprawdy, zadaje pytania, pozostawia widza niezaspokojonego, z głową pełną wątpliwości, nawet ze złością, że przecież wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Gdyby tylko można było po prostu porozmawiać. Każdy z bohaterów Powrotu i Wygnania ma swoje oczekiwania, których zupełnie nie potrafi wyrazić. Ale dlaczego? To jest pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć.

 

Żądza pieniądza

Jeśli szukamy u Zwiagincewa pięknych kadrów, to w Elenie ich nie znajdziemy. Żadne blokowisko nie jest ładne: ani to strzeżone z apartamentami, ani podmiejskie z widokiem na kominy. Elena żyje pomiędzy tymi światami. Jej drugi mąż jest bogaczem, syn bezrobotnym leniem. Owszem, to sytuacja typowa dla postsowieckiej Rosji: biedacy żyją obok nowobogackich hedonistów. Ale to tylko pretekst, bo przecież każdy kraj zna takie sytuacje. Zresztą scenariusz filmu pisany był dla angielskiego projektu, w którym reżyserzy z różnych kontynentów mieli zrobić filmy pod wspólnym tytułem Apokalipsa. Projekt nie wypalił, Zwiagincew zamienił imiona angielskie na rosyjskie i tak powstała Elena. Współczesna apokalipsa według Zwiagincewa to rozpad kontaktów międzyludzkich, rozpad rodziny, odrzucenie na bok wszelkich moralnych wartości i bezwzględna walka o przetrwanie. A dzięki czemu można przetrwać w dzisiejszym świecie? Dzięki pieniądzowi. Pieniądz daje władzę, siłę i szczęście ? w takiej ułudzie żyją dzisiaj całe społeczeństwa. Mistyka sprowadza się do firmy usługowej, cytatami z Biblii żongluje się tak, jak pasuje, bez żadnej refleksji. Fundamentalne uczucie ? miłość ? ma także wartość w pieniądzu ? tylko dzięki niemu może ona przetrwać. Wiele mówi plakat do filmu: bohaterka z wnukiem na rękach, a wokół jej głowy aureola z powiększonej złotej monety. Wydawało mi się, że wybór dokonany przez Elenę jest jednoznaczny etycznie i dziwiłam się, że Zwiagincew tym razem nie zadaje pytań. Dopóki nie przeczytałam wywiadu, w którym przyznaje, że jego producenci twierdzili, że Elena przecież zrobiła dobrze, zrobiła to, co musiała. Jeśli więc istnieją na tym świecie ludzie, dla których granica między dobrem a złem jest aż tak płynna, to dzieje się apokalipsa. Nie pozbawię Państwa przyjemności samodzielnego wysnuwania wniosków, uprzedzam tylko, że po tym filmie nie będziecie się czuć komfortowo. Być może zepsuje wam wieczór.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki