Logo Przewdonik Katolicki

Ogród doświadczeń

Magdalena Guziak-Nowak
Fot.

Pomysł na pustą parafialną salkę? Ogródek dla Matki i Dziecka. Wzór? Św. Józef na os. Kalinowym w Nowej Hucie.

  

Dobra idea z Zachodu

– Wszystko zaczęło się od pomysłu naszej koleżanki Marzeny Zięby, która dowiedziała się o tego typu miejscach w krajach zachodnich i zamarzyło jej się, aby podobne stworzyć u nas – wspomina Grażyna Krajewska, mama nastolatków Sebastiana i Mateusza oraz 3-letniej Julki i 3-miesięcznego Jasia, od wielu lat zaangażowana w ogródkową działalność, obecnie jedna z dwóch jego „szefowych”. – Chodziła po okolicznych parafiach i prosiła o pomoc w realizacji tego pomysłu. Na stworzenie przyparafialnego Ogródka zgodził się ówczesny proboszcz par. św. Józefa na os. Kalinowym ks. prałat Stanisław Podziorny. Zaczęło się od piaskownicy.

Początkowo puste salki parafialne zamieniały się powoli w przestrzeń przyjazną rodzicom i –przede wszystkim – maluchom. Korzystający z dobrodziejstwa Ogródka wspólnymi siłami, społecznie tworzyli to miejsce. Przynosili zabawki, sprzątali, wymyślali zajęcia dla dzieci. Ogródek wypełnił się śmiechem najmłodszych. Pomysł chwycił.

Dziś do dyspozycji „ogródkowiczów” jest duża sala z zabawkami: zjeżdżalnią, trampoliną, piłkami do skakania i niezliczoną liczbą pluszaków, mniejsza, w której odbywają się m.in. zajęcia muzyczne, kolejna z piaskownicą i kawiarnia, w której opiekunowie chętnie „łapią oddech” i przy kawie dzielą się wychowawczymi doświadczeniami. Dzieciom marzy się jeszcze basen z kulkami.

Ogródek wraca do formy po nawałnicy, która 1 czerwca przeszła nad Krakowem. Woda sięgała w nim 20 cm. To wystarczyło, aby zniszczyć wyposażenie – sprzęt i zabawki gromadzone przez rodziców od 11 lat. Udało się go wyremontować dzięki ofiarnej pracy wolontariuszy i wsparciu finansowemu ludzi dobrej woli. Jego nazwa jest trochę myląca, bo do „miejsca twórczej zabawy, spotkań i wczesnej edukacji maluchów od 0 do 4 lat” równie chętnie zaglądają tatusiowie, dziadkowie i nianie. W sezonie zimowym jest otwarty od poniedziałku do piątku w godz. 10-13.

 

Korale z makaronu?

I sporo się w tym czasie dzieje. Dzieci mogą skorzystać z różnorodnych zajęć dodatkowych. – W ofercie są m.in. rytmika dla maluchów, zabawy z psem-terapeutą Kiperem, wprowadzenie do krainy klasyki, które zapoznaje maluchy z muzyką poważną, przyrodo-plastyka i ogród doświadczeń, w którym dzieci poznają świat wszystkimi zmysłami – wymienia Elżbieta Chowaniec, druga „szefowa” Ogródka, mama czworga dzieci, z których najmłodszy – Maksiu – chętnie uczestniczy w zajęciach. – Często rodzice nie wiedzą, co można robić z dziećmi. Są zabiegani, brakuje im kreatywności. My podpowiadamy sposoby na nudę. Do dobrej zabawy nie potrzeba wiele. Można zrobić korale z kolorowego makaronu, figurki z taniej i łatwej w przygotowaniu masy solnej, można chodzić boso w piaskownicy albo malować farbami, ale nie pędzlem tylko paluszkami w myśl zasady, że dziecko brudne to dziecko szczęśliwe – dodaje z uśmiechem. Wielką radość sprawiło też dzieciom przelewanie wody z jednego naczynia do drugiego – rozrywka, na którą w domu zgodziliby się pewnie tylko nieliczni rodzice w obawie przed zalaniem sąsiadów. W Ogródku jest miejsce, gdzie dzieci mogą zrobić bałagan i nikt nie ma o to pretensji.

Ponieważ większość dzieciaczków, które obecnie przychodzą na zajęcia, nie ukończyła jeszcze 2 lat, w zabawach asystują im rodzice. – Jest to uzasadnione względami bezpieczeństwa. Poza tym wiele zajęć wymaga wsparcia ze strony osoby dorosłej, każdemu dziecku potrzebny jest ktoś, kogo ono w tej zabawie będzie naśladowało. Tak małe dzieci nie są w stanie skupić długo uwagi na samym prowadzącym – wyjaśnia psycholog Beata Chmiel, mama 5-letniego Kacperka, która prowadzi w Ogródku zajęcia umuzykalniające. – Na moich zajęciach uczulam rodziców, aby nie zachęcali dzieci do wykonywania ćwiczeń. Dziecko samo ma podjąć inicjatywę, kiedy będzie miało na to ochotę i poczuje się gotowe. Każde jest inne i ma inny czas reakcji. Jedne dzieci od pierwszych zajęć ze mną tańczą, śpiewają, same odchodzą od rodziców i wykonują wszystko, co im zaproponuję. Ale są też takie, które potrzebują więcej czasu na oswojenie, siedzą z boku i obserwują. Jest jedna zabawa, podczas której nie zdarzyło mi się, aby któreś dziecko nie odeszło od mamy czy taty – zabawa z bańkami mydlanymi. Włączam muzykę, wyciągam pojemniczek z bańkami i zaczyna się szaleństwo i piękne uśmiechy dzieci. Tę zabawę też polecam w domowym zaciszu.

 

Akcje towarzyszące

Ela, która kiedyś sama prowadziła zajęcia plastyczne z malowania na szkle, a teraz ogród doświadczeń dziecięcych oraz organizuje urodzinki – pirackie, księżniczkowe, jakie tylko się dzieciom zamarzą, opowiada o ogródkowych „akcjach towarzyszących”. Są mikołajki, które kiedyś z powodu dużego zainteresowania odbyły się w dwóch turach, a wcześniej przedmikołajkowa giełda używanych zabawek. Rodzice przygotowują paczki dla swoich pociech, ale pamiętają także o tych, których na to nie stać, i podczas kiermaszu zbierają datki na paczki dla dzieci z ubogich rodzin. Ogródek organizuje także m.in. Dzień Babci i Bal Karnawałowy. Przez cały sezon zimowy prowadzi „dzień ciucha”. Rodzice mogą przynieść niepotrzebne ubrania i wymienić je na inne lub kupić coś dla swoich maluchów za 50 gr lub złotówkę. Przygotowywane są też wyprawki dla niemowlaczków. Czasem ktoś przyjdzie z łóżeczkiem lub kołyską. Tu można je kupić za grosik i tym grosikiem wspomóc Ogródek.

 

Coś dla rodziców

Na realizacji ogródkowego pomysłu skorzystały nie tylko dzieci. Równie chętnie miejsce to odwiedzają opiekunowie. – Trafiłam tu, gdy Ogródek istniał już dwa lata. Byłam tym miejscem zachwycona! – opowiada Grażyna. – Nie znałam nikogo w Nowej Hucie, byłam tu nowa. Męczyło mnie ciągłe siedzenie w domu z dziećmi, brakowało mi kontaktu z innymi mamami. Pamiętam, że po raz pierwszy przyszłam tu zimą. I jakby na nowo się narodziłam. Moi mali chłopcy byli niesamowicie ruchliwi i o tej porze roku trudno było znaleźć dla nich zajęcie. Tu mogli się wyszaleć, a ja mogłam spojrzeć na nich z boku, zobaczyć, jak funkcjonują w grupie.

Grażyna przyznaje, że ogródkowe zajęcia ułatwiły jej dzieciom szkolny start, pomogły zaaklimatyzować się w nowym środowisku. Jej pomogły w wychowaniu. Bo Ogródek jest skarbnicą wiedzy i życiowego doświadczenia. Można tu podpatrzeć metody wychowawcze innych rodziców i usłyszeć cenne, sprawdzone wskazówki, np. jak zacząć przygodę z nocnikiem czy co zrobić z małym niejadkiem.

Profitem są też niskie koszty, nieporównywalne z ceną żłobka czy przedszkola. Jednorazowe wejście do Ogródka kosztuje 5 zł, a miesięczny abonament 40 lub 60 zł. Grażyna i Ela zapewniają jednak, że jeśli finanse miałyby być dla rodziców barierą, mogą przyjść do Ogródka i skorzystać z jego atrakcji bezpłatnie. Zysk jest przeznaczony na utrzymanie go w czystości i wynagrodzenie dla osób prowadzących zajęcia dodatkowe. Wszystkie koszty związane z eksploatacją pomieszczeń, w tym np. rachunki za prąd i wodę, pokrywa parafia. „Szefowe” Ogródka są bardzo wdzięczne gospodarzowi tego miejsca ks. proboszczowi Adamowi Podbierze.

 

Inspiracja dla innych parafii

Inicjatywa, która od kilkunastu już lat kwitnie przy parafii św. Józefa na os. Kalinowym w Nowej Hucie może być inspiracją dla innych parafii. Zabawki na wyposażenie takiego miejsca można zebrać podczas przykościelnej kwesty. Niewielkie opłaty nie będą dla rodziców barierą, a pozwolą na zorganizowanie zajęć prowadzonych przez specjalistów. Aby stworzyć kącik dla malucha, nie potrzeba wielu metrów kwadratowych. Najważniejsze są pomysły, zapał i dobre chęci.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki