„Dzień ów będzie dniem gniewu, dniem ucisku i utrapienia, dniem ruiny i spustoszenia, dniem ciemności i mroku, dniem chmury i burzy, dniem trąby i okrzyków wojennych” (1, 15–16). Oto
opis, rytmiczny jak wojskowy marsz, Dies irae według proroka Sofoniasza, stanowiący tematyczny początek słynnej średniowiecznej sekwencji, często wykorzystywanej w muzyce późniejszych wieków. Tak, słowa tej postaci, żyjącej w VII w. p.n.e., krótko przed Jeremiaszem, jej bardziej znanym współgłosicielem słowa Bożego, często mają surowy i gorzki ton.
Sofoniasz jest pewien, że Boży gniew musi spaść na wszystkich przeniewierców biblijnej wiary, skorumpowanych dygnitarzy, magów i bałwochwalców, skąpych i zachłannych kupców, ludzi bezbożnych i zabobonnych, prawdziwych ateistów, którzy utrzymują, że „Bóg nie czyni ani zła, ani dobra”, uznając Go za równie amoralnego jak oni sami. Długa byłaby lista duchowych, społecznych i moralnych przywar, które prorok demaskuje i piętnuje z pogardą, a nawet sarkazmem.
Jednak w swej króciutkiej księdze – liczącej w sumie 53 wiersze – Sofoniasz, którego imię jest znakiem zaufania, gdyż po hebrajsku oznacza: „Pan strzeże, zachowuje” – porusza się także w innym wymiarze – nadziei i zbawienia dla anawim, czyli ubogich Pana, sprawiedliwych i wiernych nawet w cierpieniu i ucisku. To do nich kieruje następujące przesłanie: „Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy wypełniacie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory” (2, 3).
Nie dosięgnie ich zawierucha „dnia gniewu”. U ich boku objawi się natomiast czyjaś nieoczekiwana obecność . To ona ukazana jest w wersie, który wyjęliśmy z przepowiedni Sofoniasza. Oto bowiem na scenę wkraczają „narody”, ammim, ziemi, nad którymi rozpęta się burza gniewu Bożego. Jednak prorok żywi nadzieję, że ostatecznie skierują się one do Syjonu, na poszukiwanie Boga. Będzie to procesja narodów podobna do tej, którą zapowiadał Izajasz: „Mnogie ludy pójdą i rzekną: Chodźcie, wstąpmy na górę Pańską, do świątyni Boga Jakuba! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami” (2, 2–3).
Pan oczyści ich wargi zbrukane imionami idoli i fałszywych bożków, by mogły wraz z Izraelem głosić chwałę jedynego Boga, ofiarując Mu swoje życie. W hebrajskim oryginale występuje tu bardzo sugestywne wyrażenie: wszyscy będą służyć Bogu shekem ‘ehad , czyli, w dosłownym tłumaczeniu: „jednym ramieniem”. Starożytne greckie tłumaczenie Biblii, tzw. Septuaginta, i liczne współczesne przekłady oddają je za pomocą słów: „wszyscy będą służyć w jednym jarzmie”. Jednak o wiele bardziej intensywny i wyrazisty jest obraz ogromnego tłumu, który „ramię w ramię”, z tą samą godnością i bez różnicy poziomów, śpiewa i wielbi jednego Pana wszystkich.
Tłum. Dorota Stanicka-Apostoł