Logo Przewdonik Katolicki

Kryptonim "Nielat"

Adam Suwart
Fot.

Minione wakacje, jak każdy czas beztroski i oderwania od normalnego rytmu pracy i nauki, obfitowały w niemałe zagrożenia i wypadki. Aby je minimalizować, Wydział Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu podjął wzmożone działania prewencyjne. Przewodnik Katolicki miał okazję im się przyglądać.

 

Minione wakacje, jak każdy czas beztroski i oderwania od normalnego rytmu pracy i nauki, obfitowały w niemałe zagrożenia i wypadki. Aby je minimalizować, Wydział Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu podjął wzmożone działania prewencyjne. „Przewodnik Katolicki” miał okazję im się przyglądać.

 


 

Skwarny, sierpniowy dzień. Godziny szczytu na ulicach zatłoczonego Poznania, powroty z pracy, przebijanie się samochodami przez zakorkowane miasto, bieg do zapchanego tramwaju, przeciskanie się przez tłum przechodniów. Na każdym kroku czai się jakieś zagrożenie. A to rozpędzony kierowca nie zauważy przechodnia na pasach i już po chwili wyjące syreny ambulansów i wozów policyjnych zwiastują nam tragedię. A to znowu zaaferowana zakupami pani domu, dźwigając siatki z wiktuałami, nie zauważy, że kieszonkowiec w ulicznym tłumie wyciąga jej z torebki portfel. Gdzieś na osiedlu lokalna młodzież – często gimnazjaliści albo nawet uczniowie ostatnich klas szkół podstawowych – pali pierwsze papierosy lub przeżywa bezmyślną inicjację w świat narkotyków, której tragicznego finału nie jest w stanie przewidzieć z powodu swej niedojrzałości. Robotnik wracający w gorące popołudnie z ciężkiej pracy chce się nieco ochłodzić, więc siada na parkowej ławce, by wypić piwo. W krótkim czasie otoczony jest już kilkoma butelkami, a pod wieczór z ławki będzie trzeba go zbierać.

Te obrazy to przykłady najczęstszych zjawisk, z jakimi borykają się stróże prawa. Tak było i tym razem, w sierpniowy, wakacyjny dzień, kiedy to mogliśmy przyglądać się ich pracy.

 

Wobec zagrożeń w wielkim mieście

 

Funkcjonariusze w różnych rodzajach umundurowania – od policyjnych strojów kolarskich, przez granatowe uniformy, czarne kombinezony, aż do zwykłego ubrania cywilnego, niepozwalającego zidentyfikować policjanta kryminalnego – w zdyscyplinowany sposób gromadzą się w sali odpraw Komisariatu Policji Poznań-Nowe Miasto. Komisariat ten obejmuje obszar dawnej dzielnicy administracyjnej Poznania, a dziś po prostu części miasta, która jest nadzwyczaj zróżnicowanym terenem. Na powierzchni ponad 105 km 2 mieszka tu niemal 150 tys. osób, to jest prawie jedna trzecia ogółu mieszkańców Poznania. Do Nowego Miasta „należą” z jednej strony prastary Ostrów Tumski z katedrą, z drugiej – rozległe blokowiska z epoki późnego Gomułki i Gierka, znane jako Rataje. Są tu wielkie centra handlowe, gigantyczny szpital miejski, fabryka Volkswagena, ale i rozległe tereny zielone, ciągnące się wzdłuż doliny Cybiny ze światowej sławy torem regatowym na Jeziorze Maltańskim. Na poznańskim Nowym Mieście są dwa wielkie ronda z dworcami autobusowymi, gdzie codziennie przetaczają się tysiące pasażerów, także z okolicznych miejscowości; są dworce kolejowe Poznań Starołęka i Poznań Wschód oraz trudny topograficznie prawy brzeg rzeki Warty. Niełatwo jest więc patrolować tak zróżnicowany i rozległy teren.

Odprawa w komisariacie przebiega dynamicznie. Prowadzący ją funkcjonariusz zdecydowanym głosem punktuje zagrożenia, którym mają przeciwdziałać wysyłani tego dnia w teren policjanci. Akcja pod kryptonimem „Nielat”, w ramach której odbywa się dzisiejsza odprawa, jest skoncentrowana na przeciwdziałaniu demoralizacji i przestępczości wśród nieletnich. Policjanci są wyczulani na przypadki najbardziej typowych zdarzeń, do jakich może dochodzić z udziałem nieletnich, i instruowani na podstawie policyjnych procedur, jak postępować w szczególnych przypadkach. Głównymi celami policji będzie więc legitymowanie nieletnich w porze nocnej, a także tych napotkanych w nietypowych miejscach albo z alkoholem czy z innymi używkami. Przeczesywane będą klatki schodowe, także te boczne w osiedlowych wieżowcach, stare bunkry, nadrzeczne zarośla. Policjanci skontrolują też punkty handlowe i gastronomiczne, w których mogło dojść do sprzedaży alkoholu nieletnim, odwiedzą miejsca, gdzie mogą być rozprowadzane narkotyki, czy takie, gdzie gromadzą się subkultury, których działania mogą stanowić zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa mieszkańców.

Po szybkiej i rzeczowej odprawie, pouczeni także w zakresie etyki zawodowej, funkcjonariusze rozjeżdżają się sprzed komisariatu w różne strony. Wyjeżdżają patrole rowerowe, kilka osobowych samochodów policyjnych, policyjne furgony, czyli większe samochody opancerzone, w których mieści się też liczniejsza załoga policjantów gotowych do interwencji. Niepostrzeżenie teren komisariatu w nieoznakowanym pojeździe opuścili też nieumundurowani policjanci kryminalni. W jednym z samochodów znalazło się miejsce dla fotografa i dziennikarza naszej redakcji.

 

Piwosze na osiedlu

 

Już po pokonaniu kilkuset metrów następuje pierwsza interwencja. Ustronny trawnik na osiedlu Rusa, nieopodal osiedlowego placu zabaw i zabudowań Hospicjum Palium. Dwóch panów, wyraźnie zmorzonych, już nie tylko spiekotą słońca, ucina sobie coraz głośniejszą pogawędkę przy kolejnej butelce piwa. Wizytą policjantów są nieco zaskoczeni. Tłumaczą z pewnym zażenowaniem, że to tylko „ten jeden raz”, „po pracy i dla odpoczynku”, ściskając nerwowo w dłoni puszkę z piwem. Policjant wysłuchuje tych wyjaśnień, po czym legitymuje przyłapanych na tym dość powszechnym wykroczeniu mężczyzn. Ponieważ nie są oni notowani w policyjnej bazie danych jako osoby poszukiwane, nie ma potrzeby ich zatrzymywać. Pozostaje jeszcze sprawdzić numery fabryczne roweru, którym przyjechał w to miejsce jeden z piwoszy. Rower również nie okazał się skradziony. Policjant upewnia się, że amator procentów pod chmurką nie zamierza wracać do domu na rowerze, tylko go poprowadzi, i wręcza pechowcowi stuzłotowy mandat karny. Towarzyszy temu pouczenie, że picie alkoholu w miejscach publicznych może narazić nieletnich na demoralizację. Istotnie, słowom tym towarzyszy gwar bawiących się nieco dalej w piaskownicy dzieci…

W ciągu pierwszych dwóch godzin patrolu natrafiliśmy na kilka grupek osób spożywających publicznie alkohol. Wszyscy legitymowani zareagowali spokojnie, nikt nie był poszukiwany i wszyscy przyjęli mandat, sprawy nie trafiły więc do sądów grodzkich. – Jednak nie zawsze tak jest – zaznacza jeden z policjantów. – Ludzie pod wpływem alkoholu bywają agresywni. Nigdy nie wiemy, czy dany delikwent nie jest notowany, czy nie będzie próbował ucieczki albo napaści na funkcjonariusza, a takie sytuacje wcale nie są rzadkie – dodaje policjant z naszego patrolu. Na szczęście policjanci są świadomi takiego ryzyka i odpowiednio przeszkoleni, by neutralizować podobne zagrożenia.

 

Gonitwa na moście kolejowym

 

Opuszczając wielkie blokowiska Rataj, przemieszczamy się policyjnym radiowozem na południe w kierunku Starołęki. Znajduje się tu pętla tramwajowa, przystanek kolejowy oraz dworzec autobusowy. Jest to więc wielki punkt przesiadkowy dla tysięcy osób dojeżdżających do Poznania z kierunku południowo-wschodniego. Intuicyjnie kierujemy się w jedno z miejsc, gdzie często powstają zagrożenia dla mieszkańców. Jest to stary most kolejowy na Warcie, zwany starołęckim bądź dębińskim. Most powstał w 1875 r. jako kolejowa przeprawa przez rzekę wraz z budową linii kolei kluczborskiej. Był największym mostem Poznania, wspartym na pięciu przęsłach, osiągającym długość 180 m. Oryginalnego charakteru do dziś, mimo przeróbek, przydaje mu łukowa, żelazna kratownica i masywne dźwigary wspornikowe. Po bokach mostu wzniesiono minitwierdze ze strzelnicami karabinowymi, po których do dziś pozostały ceglane tarasy.

Od razu na pierwszym z tarasów wraz z policją napotykamy trzech młodych mężczyzn, popijających piwo pośród potłuczonego szkła i śmieci. Wprawdzie są już pełnoletni, ale sam ich widok nawet dorosłych przechodniów może skutecznie zniechęcić do kontynuowania drogi i zmusić do zawrócenia. Powtarza się więc procedura legitymowania, pouczenia, wypisania mandatu. Mężczyźni, wyraźnie strapieni, że przerwano im biesiadę, muszą opuścić „urocze” miejsce swojego spotkania, a co więcej, każdy z nich za piwo zapłacił tego dnia nie 3 zł, ale o 100 zł więcej. Podczas gdy mężczyźni są legitymowani, jeden z policjantów zauważa coś niepokojącego na samym moście. Dyskretnie podejmuje obserwację i po chwili okazuje się, że… na wysoko wzniesionej konstrukcji mostu, tuż pod drewnianą kładką dla pieszych, po żelaznych przyporach biegają dzieci. Sytuacja jest dramatyczna, gdyż jeden nieuważny krok może sprawić, że dziecko ześlizgnie się i spadnie kilkanaście metrów w dół na brzeg albo w toń Warty. Zaczyna się wyścig z czasem i nerwami. Policjanci rozbiegają się w różne kierunki, by zneutralizować ryzyko wypadku i ująć całych i zdrowych małoletnich „sprawców” tego nagłego zamieszania. Chłopcy, zapewne mieszkający w sąsiedztwie, są jednak najwyraźniej wytrenowani w bieganiu po konstrukcji mostu, bo w krótkim czasie udaje im się uciec na drugą stronę i zniknąć w gęstych zaroślach Lasu Dębińskiego. Tym razem im się udało, żaden nie spadł do rzeki, nie doszło do tragedii. Ukryci już gdzieś daleko po drugiej stronie Warty, pewnie cieszą się, że udało im się też uciec przed patrolem. Nie spodziewają się, że policjanci nie dadzą za wygraną.

Funkcjonariusze wracają na chwilę na prawy brzeg Warty i od razu, jeszcze na Starołęce, udaje im się ustalić, gdzie mieszka jeden z chłopców, który z pozostałymi przed chwilą ryzykował własne życie, spacerując poniżej torowiska kolejowego na moście. Rzeczywiście chłopiec jest mieszkańcem Dębiny z naprzeciwległego brzegu rzeki. Nie mija kwadrans, a policja jest już na miejscu. Jej przyjazd wywołuje poruszenie. Z kilku niewielkich domów wychodzą ich zaciekawieni mieszkańcy. Wokół gromadzi się mnóstwo podwórkowych dzieciaków w przybrudzonych dresach, z przejęciem przyglądających się funkcjonariuszom. Czy wśród nich są chłopcy, którzy jeszcze przed chwilą narażali własne zdrowie i życie? Policja nie jest agresywna. Funkcjonariusze zachowują się stanowczo, ale spokojnie. Przestrzegają zdziwionych rodziców przed skutkami niedopilnowania dzieci w czasie wakacji. Prowadzą też rozmowy ostrzegawcze z małoletnimi. Kilku z nich przebywa w domu zupełnie bez opieki. Jak się okazuje, rodzice są w pracy. Czy wiedzą, co w tym czasie robią ich dzieci? Incydent na moście kolejowym pomiędzy poznańską Starołęką a Dębiną skłania policję do zarządzenia częstszych patroli w tym niespokojnym miejscu, gdzie przez bezmyślność mogłoby dojść do tragedii.

 

 ***

 

W sierpniu z inicjatywy Wydziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji na terenie województwa wielkopolskiego realizowane były wzmożone działania prewencyjne mające na celu minimalizowanie zagrożeń występujących w szczególności podczas wakacji.

Na terenie miasta Poznania w działaniach uczestniczyło ogółem 232 policjantów. Skontrolowano 215 pojazdów. Przeprowadzono 237 interwencji. Zatrzymano na gorącym uczynku lub w pościgu 23 sprawców przestępstw. Zatrzymano 3 poszukiwane osoby. Ujawniono 1 poszukiwany samochód oraz 1 telefon komórkowy. Legitymowano 882 osoby, w tym 200 nieletnich. Do miejsca zamieszkania doprowadzono 6 nieletnich. Przeprowadzono 60 rozmów profilaktyczno-ostrzegawczych, w tym z nieletnimi 49, z opiekunami 11. Ujawniono 4 nieletnich pod wpływem alkoholu.

 

8 sierpnia działania takie odbyły się na terenie miasta Poznania. Wzięli w nich udział policjanci służby prewencyjnej i kryminalnej oraz przedstawiciele redakcji „Przewodnika Katolickiego”. W trakcie działań policjanci zatrzymali nieletnich sprawców kradzieży. Ujawniono także nieletnich pod wpływem alkoholu, zostali oni doprowadzeni do jednostki policji, a następnie przekazani rodzicom. Policjanci przeprowadzili również rozmowy z rodzicami, których dzieci przebywały bez opieki w miejscach zagrożeń.   

Ponadto skontrolowano szereg pojazdów, przeprowadzono liczne interwencje zarówno w miejscach publicznych, jak i miejscach zamieszkania.

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki