Logo Przewdonik Katolicki

W szkole Prymasa Tysiąclecia

Monika Białkowska
Fot.

Prymas Tysiąclecia, którego rok obchodzimy w archidiecezji gnieźnieńskiej, wielokrotnie kierował słowa nauki do nauczycieli i wychowawców.

 

Chociaż żył i nauczał w warunkach odmiennych od dzisiejszych, jego przesłanie w zaskakujący sposób pozostaje aktualne. Warto przypomnieć je właśnie teraz, kiedy rozpoczyna się rok szkolny, a nauczyciele i młodzież powracają do pracy nad kształtowaniem przyszłych pokoleń.

 

Dom i szkoła

Konieczność współpracy domu i szkoły bardzo leżała na sercu prymasowi, który szczególnie zwracał uwagę na fakt, że szkoła – ważna i potrzebna – nie może zastąpić ani wyręczyć rodziców w przekazywaniu dzieciom elementarnych zasad wychowawczych. Kard.  Wyszyński podkreślał, że wychowanie będzie pełne tylko wówczas, gdy wezmą w nim udział rodzina, Kościół i państwo. Jednocześnie zwracał uwagę na pierwszeństwo, jakie w kwestii wychowania należy do rodziny. Mówił: „Szkoła nie może wychowywać powierzchnych sobie dzieci wbrew woli i z pogwałceniem uczuć i przekonań rodziców. Szkoła nie może niszczyć w duszach dziecięcych tych wartości, które wszczepiła rodzina. Szkoła nie może gwałcić ani praw przyrodzonych, ani nadprzyrodzonych dziecka, praw religijnych, praw rodziców”.

 

Wymagania

Prymas Wyszyński rozumiał, że to do dzisiejszej młodzieży należeć będzie przyszłość i przekonywał wychowawców do zaufania młodym i niedemonizowania ich buntu.  „Ktokolwiek by chciał przestarzałe recepty czynić kagańcem dla myśli, woli i serca współczesnego pokolenia, nie zna sensu życia narodu, nie zna jego rozwojowych praw społecznych, socjologicznych i moralnych, które porywają współczesne pokolenia zawsze ku lepszej przyszłości” – ostrzegał. Jednocześnie prosił wychowawców o to, by do procesu wychowania młodzieży podchodzi z nadzieją na dobre owoce: „Ilekroć patrzycie na młode pokolenie, myślcie o sobie, jakimi byliście jako dzieci i młodzież, i co, dzięki Bogu, z was wyrosło. Nie załamano rąk nad wami, nie załamujcie ich nad nikim”.

Owo niezałamywanie rąk nad młodzieżą w żadnym wypadku nie może być jednak pozostawieniem jej pełnej swobody – Prymas Tysiąclecia bardzo podkreślał, że młodzieży trzeba stawiać wysokie wymagania, a samych młodych motywował do tego, by sami również takie wysokie wymagania sobie stawiali.

 

Świadectwo

Mimo że kard. Wyszyński wiele oczekiwał od nauczycieli i wychowawców, to jednocześnie doceniał ich trud i wiedział, ile wysiłku kosztuje praca nad wychowaniem kolejnych pokoleń. Dlatego właśnie potrafił dodawać im sił i nadziei, wskazując na duchowe owoce nauczycielskiej pracy i jej nadprzyrodzone cele. „W pracy wychowawczej i nauczycielskiej wyniszczacie swoje siły, płuca i energie duchowe. Przez to jednak jesteście jak ziarno pszeniczne rzucone w rolę. Ono obumiera w waszym osobistym życiu, wysiłku, trudzie, męce i ofierze, ale obumierając, wydaje owoc stokrotny. Lepiej jest z wysiłku, trudu i męki obumrzeć, aby wydać owoc stukrotny, aniżeli pozostać samemu, bo wtedy nie ma owocu” – mówił. W innym miejscu zaś zapewniał: „Chociaż z wyczerpania może ukończyć się wasze życie, jednak wy się nie kończycie. Non omnis moriar. Pozostaniecie w tych, których wychowaliście, W nich nadal żyć będziecie treścią swej duszy, całą swoją wiedzą, doświadczeniem i mądrością. Nie mówcie nigdy: ten uczeń mi się nie udał. Zawsze kiedyś w jego życiu ujawni się coś dobrego z was. Będzie to dalszy ciąg waszego życia w tych, których wychowaliście”.

 

 

 

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki