Żyjemy w epoce dominacji praw: człowieka, obywatela, pracownika, kobiet, uczniów, homoseksualistów itp., także praw dziecka.
Ideologia praw, a raczej należałoby powiedzieć roszczeń, systematycznie wypiera z życia społecznego i państwowego kategorię powinności i odpowiedzialności. Dzisiaj właściwie nie mówi się już o obowiązkach obywatelskich, pracowniczych, małżeńskich czy nawet rodzicielskich. Każdy, według dominującej ideologii, ma swoje prawa, w tym prawo do samorealizacji, rozumianej nie jako osiągnięcie pełni swych ludzkich możliwości, ale jako „wyzwolenia” spod tyranii politycznej, społecznej, kulturowej, obyczajowej, małżeńskiej czy rodzicielskiej.
Tak rozumiana koncepcja „samorealizacji” utożsamiana jest z ideą „wyzwolenia” i „postępu”. Źródła tej ideologii sięgają pracy F. Engelsa pt. „O pochodzeniu rodziny”, co dziś, wobec moralnej, intelektualnej i politycznej klęski marksizmu, jest skrzętnie skrywane, ale tym konsekwentniej realizowane.
Walka o rodzinę
Obecnie główna linia walki międzynarodowej lewicy biegnie przez rodzinę. To właśnie te siły upowszechniły ustawodawstwo zezwalające na zabijanie dzieci nienarodzonych. To one doprowadziły do upowszechnienia ułatwień rozwodowych i degradacji rodziny zarówno jako spełnienia ludzkich aspiracji, jak i fundamentu ładu społecznego. To one walczą o demoralizację młodego pokolenia poprzez wprowadzanie „edukacji”
seksualnej i obronę legalności pornografii. Wreszcie to te środowiska wprowadziły ideę „praw dziecka” , jako użyteczny oręż do walki zarówno z rodziną, jak i ze szkołą.
U podstaw tej ideologii leży właśnie marksowska idea „wyzwolenia” dzieci i młodzieży spod wpływów wychowawczych starszego pokolenia poprzez ich zantagonizowanie i przeciwstawienie. Służy temu koncepcja wychowania bezstresowego. Ten koncept „wychowawczy” jest fundamentalnym zaprzeczeniem klasycznej pedagogiki polegającej na rozwoju osobowości i usprawnienie jej właściwości do życia godziwego w społeczeństwie. W miejsce tej klasycznej koncepcji forsuje się model wychowania bez zobowiązań i bez wysiłku, bez cnót i bez kar, bez wymagań i bez szacunku dla rodziców i nauczycieli, model, który prowadzi młode pokolenie do zdziczenia. To właśnie temu modelowi ma służyć koncept praw dziecka i praw ucznia. To w oparciu o niego próbuje się ograniczać prawa rodzicielskie i obowiązki wychowawcze nauczycieli. W szkole likwiduje się systemy oceniania, naukę zastępuje się zabawą, likwiduje się instytucjonalny autorytet nauczycieli. Zaś w rodzinie, manipulując przykładami przemocy, które mają miejsce przede wszystkim w konkubinatach, propaguje się ograniczenie władzy rodzicielskiej, a tradycyjne metody wychowawcze uznaje się za przestępcze.
A tym czasem dziecku przysługują pewne niezbywalne prawa, ale nie takie, o jakie walczą pogrobowcy marksizmu. Dziecko ma przede wszystkim prawo do narodzenia, do miłości własnych rodziców, do bezpieczeństwa i do dobrego wychowania. To są podstawowe i fundamentalne prawa dziecka, przeciwko którym występują bojownicy lewicowo-liberalnej koncepcji „praw dziecka”.
Prawo do życia
Źródło współczesnego zagrożenie dla dzieci płynie przede wszystkim z ideologii i praktyki lewicy, która stanowi zagrożenie dla dzieci już na poziomie prenatalnym, jest śmiertelnym zagrożeniem dla samego istnienia dziecka. Źródeł współczesnej przemocy wobec dzieci szukać należy zwłaszcza w klimacie zezwalającym na ich mordowanie w okresie przed narodzeniem. To ten klimat bezkarności i przyzwolenia aborcyjnego niszczy wartość dziecka w świadomości społecznej. Bo jeżeli można je bezkarnie zabić, to czymże wobec niej jest przemoc domowa czy szkolna. A czyż prawo do zabicia własnego dziecka nie jest powrotem do mentalności niewolniczej, w której prawo do dysponowania życiem było prawem właścicielskim, a współczesne nienarodzone dziecko jest redukowane do własności, której życiem można swobodnie dysponować. A czymże innym niż nowoczesnym niewolnictwem jest także eutanazja, decydowanie o życiu i śmierci osób starych i chorych. Prawo do życia to przede wszystkim prawo do bezpieczeństwa i wyzwolenia z zagrożeń mentalnych współczesnego niewolnictwa, to fundament poszanowania praw każdej osoby w tym rzeczywistych, a nie zmanipulowanych praw dziecka.
Prawo do miłości rodziców
Prawa dziecka to przede wszystkim prawo do własnych rodziców, do poczucia bezpieczeństwa i przynależności. Bo to właśnie poczucie przynależności daje gwarancję bezpieczeństwa i miłości. Dojrzałość i wychowanie człowieka w przeciwieństwie do świata zwierzęcego to proces długotrwały. Człowiek rodzi się bowiem jako istota zupełnie bezbronna i przez wiele lat jego życie i rozwój wymagają ochrony i pielęgnowania. To tu tkwi źródło ewangelicznej zasady nierozerwalności małżeństwa, jako gwarancji prawidłowego rozwoju dzieci. Bo rozwód to nie tylko zranienie współmałżonka, to przede wszystkim zakwestionowanie potrzeby przynależności i zachwianie poczucia bezpieczeństwa niezbędnego do prawidłowego rozwoju dziecka. Bez stałej obecności obu rodziców dziecko jest psychiczną sierotą, którego głębokość zranienia trafnie odczytywały poprzednie epoki. Dziś świadomość sieroctwa dzieci została przez lewicowo-liberalną kulturę zepchnięta na margines społecznej świadomości, aby nie przeszkadzało w upowszechnianiu rozbijania rodziny. Wszelkie badania dzieci z rozbitych rodzin potwierdzają głębokie zranienie ich rozwoju osobowego przez porzucenie przez jedno z rodziców. To ten fakt jest źródłem wielu patologii, jakim ulegają dzieci z takich rodzin. Porzucenie własnych dzieci to nie tylko przejaw nieodpowiedzialności i liberalnie rozumianej koncepcji „samorealizacji”, ale przede wszystkim zachowanie łajdackie względem słabych i zależnych od siebie, to ich głębokie i często nieodwracalne zranienie. To porzucenie obowiązków, które są nadrzędne nad egoistycznie rozumianymi własnymi prawami.
Prawo do wychowania w rodzinie
Oznacza ono prawo do miłości, a tym samym do dobrego wychowania i edukacji. Otóż prawo do dobrego wychowania to z jednej strony ochrona przed szkodliwymi wpływami, które mogą zniszczyć rozwój młodego nieprzygotowanego jeszcze do samodzielnego stawienia czoła zewnętrznym zagrożeniom młodego człowieka. Rodzina, szkoła, ale także państwo ma obowiązek chronić młode pokolenie i przeciwdziałać zagrożeniom. Prawo do wolności ekspresji nie może zagrażać wysiłkom wychowawczym. A wolność pornografii czy postulowane przez kręgi lewicowo-liberalne edukacja seksualna właśnie są takimi zagrożeniami. Proces wychowawczy oznacza kształtowanie osobowości niedojrzałej intelektualnie i emocjonalnie, poprzez usprawnienie jej cech umysłu i charakteru, tak aby uczynić ją osobowością dojrzałą, rozwiniętą i odpowiedzialną. To długotrwały proces rozwijania cech pozytywnych i blokowania cech negatywnych, to rozwijanie odpowiedzialności za własne życie i życie wspólnoty, w których żyje, oraz rozwijanie uczuć wyższych, w tym religijnych patriotycznych, obywatelskich, rodzinnych, przyjacielskich itp., które czynią jednostkę pełnowartościowym i twórczym uczestnikiem społeczeństwa. Ta klasyczna idea wychowawcza jest w swej istocie sprzeczna z koncepcją edukacji bezstresowej i koncepcji „samorealizacji”, jako barbarzyńskiego przyzwolenia na rozwój jednostkowego egoizmu i nieopanowania.
Młode pokolenie jest dziś najbardziej zagrożone w swoim rozwoju osobowym i społecznym bytowaniu. Ofensywa sił lewicowo-laickich upowszechnia degradującą młode pokolenie idee „wyzwoleńczego postępu” od wszystkiego, co stanowi o ludzkim wymiarze naszej egzystencji. Ale lewicowy „postęp” jest jak postępowy paraliż, od którego w społeczeństwach, które go zastosują, może nie być już odwrotu.
Bo ideologii tej zakłamanej i nieludzkiej koncepcji kryjącej się pod hasłami „praw dziecka” trzeba przeciwstawić rzeczywiste prawa dziecka, prawa do życia, do miłości własnych rodziców i do dobrego wychowania. Wszystko, co uderza w tak rozumiane prawa dziecka, jest zagrożeniem zarówno dzieci, jak i całego społeczeństwa.